Konflikt wywołany na siłę?


Niedawno odebrałem groźbę, rzuconą przez pewnego rozżalonego człowieka, który zapowiedział strzelanie “jak do psów”. Ściślej mówiąc adresatami groźby byli radni miasta Częstochowy, wśród których znajduje się również piszący te słowa, a nadawcami… kierowcy częstochowskiego MPK, którzy w tak “niekonwencjonalny” sposób wyrazili swoje niezadowolenie z powodu odrzucenia projektu pewnej uchwały przez Radę Miasta. Owa uchwała miała usankcjonować przepis, dotyczący obowiązku wsiadania przednimi, a wysiadania tylnymi drzwiami do miejskich autobusów. Choć przepis, niewątpliwie porządkujący zasady podróżowania miejską komunikacją, obiektywnie utrudnia życie pasażerom a pracę kierowcom, to niewątpliwie uszczelnia wyciek pieniędzy z budżetu przedsiębiorstwa, który powodowali pasażerowie jeżdżący “na gapę”. Ten, najprawdopodobniej, argument najmocniej przemówił do związkowców z MPK, obawiających się o losy swojej firmy.

Niedawno odebrałem groźbę, rzuconą przez pewnego rozżalonego człowieka, który zapowiedział strzelanie “jak do psów”. Ściślej mówiąc adresatami groźby byli radni miasta Częstochowy, wśród których znajduje się również piszący te słowa, a nadawcami… kierowcy częstochowskiego MPK, którzy w tak “niekonwencjonalny” sposób wyrazili swoje niezadowolenie z powodu odrzucenia projektu pewnej uchwały przez Radę Miasta. Owa uchwała miała usankcjonować przepis, dotyczący obowiązku wsiadania przednimi, a wysiadania tylnymi drzwiami do miejskich autobusów. Choć przepis, niewątpliwie porządkujący zasady podróżowania miejską komunikacją, obiektywnie utrudnia życie pasażerom a pracę kierowcom, to niewątpliwie uszczelnia wyciek pieniędzy z budżetu przedsiębiorstwa, który powodowali pasażerowie jeżdżący “na gapę”. Ten, najprawdopodobniej, argument najmocniej przemówił do związkowców z MPK, obawiających się o losy swojej firmy.
Oczywiście ani ja, ani pozostali radni, jak myślę, nie mamy żalu do kierowców za ich ostre słowa. Wiem, że do głosu doszły raczej emocje a nie zdrowy rozsądek. Nie czuję się też psem, do którego ktoś chce strzelać, więc uważam, że nie ma sprawy. Jednak warto zastanowić się, czy na kanwie, proszę wybaczyć określenie: jakiejś tam uchwały, warto antagonizować do tego stopnia mieszkańców Częstochowy, by wypowiadali pod swoim adresem tak mocne zdania.
Tę myśl zadedykowałbym zarówno autorom niniejszej uchwały, jak i tym dyskutantom, którzy za wszelka cenę chcieli dowieść swojej racji, czego w końcu dopięli. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że nie czyjaś racja jest tu najważniejsza, czy też to, kto ze sporu wyjdzie zwycięską ręką. Włodarze miasta, poczynając od prezydenta, przez radnych, na dyrektorach miejskich firm kończąc, winni pamiętać, że polityka wobec potrzeb mieszkańców schodzi na drugi plan. A w tym przypadku pierwszorzędną potrzebą mieszkańców jest swobodny dostęp do środków publicznej komunikacji. Usługi w tym zakresie świadczy miejska firma pod nazwą Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, w której pracują kierowcy – częstochowianie w przeważającej liczbie i którym, w imieniu prezydenta i radnych, wybranych z woli obywateli, zarządza prezes Zarządu spółki. Jeżeli te osoby usiądą do negocjacji na temat problemów miejskiego transportu publicznego z niezłomną wolą udowodnienia własnych hipotez, nie wróży to niestety niczego dobrego. Tymczasem zarówno mieszkańcy Częstochowy, jak i pracownicy przedsiębiorstwa potraktowani zostaną jak instrumenty ich politycznej gry. A kiedy jeszcze w wyniku takich dyskusji ludzie tak się zacietrzewią, że skoczą sobie do oczy, to władza powinna się zastanowić, czy aby nie przekroczyła pewnej cienkiej granicy grania na ludzkich uczuciach i emocjach.
Zostawiając na boku wszystkie argumenty merytoryczne i formalne, dotyczące sposobu, czy techniki wsiadania do autobusów i tramwajów, należy przestrzec decydentów, że rolą władz samorządowych nie jest skłócanie pomiędzy sobą ludzi, tylko służba społeczności lokalnej. Należy zatem rozważnie prowadzić dyskusję nawet na najdrażliwsze tematy, bo w obecnych, trudnych czasach łatwo wywołać społeczny konflikt, nawet tu, na poziomie miasta. To, wbrew pozorom, niezwykle istotna sprawa; bardzo ważny element sprawowania władzy, który częstokroć waży w ostatecznej ocenie działalności danego polityka.

ARTUR WARZOCHA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *