Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk odmówił Regionalnemu Funduszowi Gospodarczemu S.A, spółce Skarbu Państwa, zamiany terenów pod realizację inwestycji w ramach programu „Mieszkanie Plus”. Tym samym zablokował korzystne dla miasta i częstochowian przedsięwzięcie, czyli budowę bloków mieszkalnych dla mieszkańców o niskich dochodach.
Pomysł dla Częstochowy
RFG, jako spółka państwowa, postanowił przyłączyć się do programu „Mieszkanie Plus”. – Doszliśmy do wniosku, że chcemy coś dla mieszkańców Częstochowy i okolic zrobić. Program „Mieszkanie Plus” stworzył doskonałą ku temu okazję – mówi prezes RFG S.A. Mirosław Matyszczak. W ubiegłym roku spółka podpisała list intencyjny z Bankiem Gospodarstwa Krajowego Nieruchomości S.A. – podmiotem, który w skali kraju zawiaduje programem „Mieszkanie Plus”. Podpisanie listu – jak podkreśla wiceprezes RFG S.A. Artur Sokołowski – poszło sprawnie, schody natomiast zaczęły się, kiedy RFG zwrócił się do prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka w sprawie pozyskania gruntów pod inwestycję.
Aby zrealizować tak dobry dla częstochowian projekt, RFG zaczął szukać odpowiedniego terenu. W swych zasobach, na obszarze pohutniczym, posiada grunty, niestety nie nadające się na budowę bloków mieszkalnych. – Po pierwsze, ich klasyfikacja w planach miejscowych i studium nie obejmuje takich inwestycji, po drugie sąsiedztwo zakładów przemysłowych nie jest atrakcyjne dla tego rodzaju budownictwa – tłumaczy prezes Mirosław Matyszczak. Zarząd postanowił zatem zainteresować swym pomysłem Miasto. – Zwróciliśmy się do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka z prośbą o zamianę gruntów. W zamian za przekazanie Miastu dróg w okolicy stref przemysłowo-hutniczych, które są naszą własnością, a od 10 lat są wykorzystywane jako drogi publiczne, intensywnie użytkowane przez okoliczne firmy, poprosiliśmy o przekazanie przez Miasto innego terenu – mówi wiceprezes Artur Sokołowski.
Wymiana miałaby objąć kilka ulic. – Chcieliśmy przekazać duży fragment ulicy Kucelińskiej, jednej z głównych arterii na terenie pohutniczym oraz fragment ul. Trochimowskiego, będącej już w większości własnością Miasta. Do przejęcia jest także cała ulica Bojemskiego, przy której funkcjonuje kilkanaście hal przemysłowych, i która dodatkowo prowadzi do Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Po analizie oferty Miasta, przedstawionej na portalu Urzędu, zasugerowaliśmy prezydentowi Matyjaszczykowi tereny, które moglibyśmy przyjąć w zamian za przekazane drogi. Wskazaliśmy działki przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe wielorodzinne na Parkitce, na Wyczerpach. Kiedy zostały one odrzucone, wystąpiliśmy o teren na Grabówce, przy ul. Wiolinowej. Była to już nasza siódma propozycja – tłumaczy wiceprezes Sokołowski..
Manewry Prezydenta
Wydawać by się mogło, że Miastu powinno zależeć na przejęciu tych ulic, ze względu na dobro częstochowian, ale odpowiedź prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka była na „nie”.
– Dziwi taka postawa władz Częstochowy, tym bardziej, że operacje przejmowania dróg przez Miasto na terenach pohutniczych, na zasadach, jakie obecnie zaproponowaliśmy prezydentowi, już się odbywały. Kilkanaście lat temu za czasów prezydenta Tadeusza Wrony od Huty zostały przejęte ulice: Korfantego, Odlewników i inne. Ponownie taki zabieg nastąpił w 2010 roku, kiedy miastem zarządzał Piotr Kurpios. Wówczas spółka Operator ARP przekazała ulice: Koksową, Wielkopiecową, część Trochimowskiego i inne. Do zakończenia operacji przejmowania dróg publicznych przez Miasto pozostały nieliczne odcinki dróg. Jednak jako Spółka Skarbu Państwa nie możemy oddać ich za darmo. Sadzimy, że zaproponowaliśmy Miastu bardzo racjonalną propozycję. Proponowaliśmy nawet dopłatę do tej transakcji, w kwocie około miliona złotych, gdyby tereny Miasta warte były więcej. W ten sposób chcieliśmy wspomóc budżet Częstochowy, pieniądze mogłyby być przeznaczone na utrzymanie ulic – wyjaśnia prezes Mirosław Matyszczak.
Władze Miasta rozpoczęły jednak zabieg utrącenia tej propozycji. W piśmie z marca br., sygnowanym podpisem wiceprezydenta Mirosława Soboraka, Miasto stwierdziło, że drogi wymagają remontów. Ich koszt wyliczono aż na 4 miliony złotych. Wyraziło przy tym chęć nieodpłatnego przejęcia ulic.
– Nie zgadzamy się z opinią Miasta o złym stanie dróg. Na tle innych ulic w Częstochowie, nasze są dobre. Były one budowane dla potrzeb Huty, stąd parametry techniczne są dostosowane do ruchu ciężkiego – mówi wiceprezes Artur Sokołowski. Opinię RFG potwierdziła ekspertyza specjalisty. – Wykonał ją – notabene – pracownik Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu. W jego ocenie, Miasto nie będzie musiało ponosić tak wysokich kosztów utrzymania, jakie nam przedstawiono – mówi Artur Sokołowski. Jak dodaje, RFG mogłoby wykonać modernizację ulic, ale wówczas ich wartość by wzrosła. – Mamy jednakże obawy, że Miasto, mimo naszego wysiłku i nakładów środków, nadal szukałoby pretekstów, aby nie doprowadzić do porozumienia i wymiany. Mogłoby mieć zastrzeżenia, na przykład, co do koloru płytek chodnikowych czy wysokości krawężnika. Nie mając gwarancji umowy zamiany, nie podjęliśmy tematu remontu. Podtrzymujemy formę zamiany bez wkładu w remont dróg, ale z dopłatą w gotówce – mówi prezes Matyszczak.
Ideę RFG zamiany gruntów i przejęcia dróg przez Miasto poparło kilkanaście dużych firm zlokalizowanych na terenie pohutniczym. – Przedsiębiorcom zależy, aby ich firmy były zlokalizowane przy drogach miejskich. Na dzisiaj mają bardzo utrudnione procedury urzędowe w przypadku wykonywania różnych czynności, jak budowy przyłączy czy wjazdów do nieruchomości. Muszą występować do nas, a my dopiero do Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu – tłumaczy Artur Sokołowski. Przedsiębiorcy napisali do prezydenta Częstochowy pisma z prośbą o wykonanie tej zamiany. Prezydent Matyjaszczyk także i na ten apel pozostał obojętny.
Zawikłana argumentacja
Wśród propozycji RFG do zamiany była działka, którą prezydent Matyjaszczyk w ubiegłym roku wskazał Wojewodzie Śląskiemu, jako teren wybrany przez Urząd Miasta do programu „Mieszkanie Plus”. – Wszystkie większe gminy dostały zalecenie, żeby na swoim terenie wytypować działki Skarbu Państwa, które nadawałyby się na budownictwo w ramach programu „Mieszkanie Plus”. Prezydent Matyjaszczyk do tego programu zgłosił trzy działki, przy ul. Wiolinowej na Grabówce – około 6 hektarów, w pobliżu zakładu firmy „Włodar” – mówi prezes Matyszczak.
Widząc, że prezydent nie podejmuje we własnym zakresie tematu realizacji programu „Mieszkanie Plus” przy ul. Wiolinowej, RFG zaproponował wymianę tego właśnie gruntu.
– Przy ul. Wiolinowej stoją już zabudowania wielorodzinne, budynki komunalne. W planie zagospodarowania przestrzennego jest zapis, że w tym rejonie jest dopuszczalna tego typu zabudowa mieszkaniowa – zauważa Sokołowski. Jednak zapał i nadzieje RFG szybko ucięto. W piśmie z 24 marca 2017 roku, Urząd Miasta wskazał, że w związku z wybraniem tego terenu pod realizację programu „Mieszkanie Plus”, wstrzymana została możliwość obrotu nim. – Taka argumentacja odmowy jest zaskakująca, bo wskazany grunt przy ul. Wiolinowej nie jest własnością gminy lecz Skarbu Państwa, a prezydent ma jedynie uprawnienia do administracyjnego zarządu nad nieruchomością. Tak samo niezrozumiała jest odmowna odpowiedź prezydenta w sprawie działek na Wyczerpach i Parkitce. Informacja, że ich obecność w ofercie miasta to omyłka, bo teraz prezydent ma inne plany w stosunku do tych gruntów – to lekceważenie partnera biznesowego – stwierdza Mirosław Matyszczak.
RFG nie może też doczekać się od prezydenta wydania decyzji o warunkach zabudowy na teren przy ul. Wiolinowej, o które spółka wystąpiła w marcu br. – Można przypuszczać, że zwłoka Prezydenta wynika ze strachu przed autokompromitacją. Przecież wskazując teren Wojewodzie przyznał, że można tam budować bloki mieszkalne. Wydając teraz negatywne warunki zabudowy przyznałby się do celowego wprowadzenia Wojewody w błąd, co świadczyłoby o niezbyt czystych intencjach miasta. Zatem zamiast dokumentu, stykamy się z dziwnym zachowaniem urzędników, którzy robią, co mogą, aby odwieść nas od realizacji planów inwestycyjnych w pobliżu zakładu „Włodara”. Tego nie zrobimy, choćby dlatego aby przekonać się jak jest z rzetelnością słów prezydenta – stwierdza prezes Matyszczak.
Drogi wyjścia
– Obecnie jesteśmy na etapie zawieszenia. Prezydent nie wydał nam warunków zabudowy na Grabówce oraz zgody na zamianę gruntów. To nam zamknęło drogę do porozumienia. Pozostała nam droga sądowa, aby w ten sposób spróbować zmusić miasto do przejęcia użytkowanych publicznie dróg, będących własnością RFG – mówi prezes Matyszczak. Jak dodaje ten krok to ostateczność, bo przejęcie dróg wskutek wyroku sądu wiązałoby się z wypłatą odszkodowania dla RFG.– Byłoby to gorzkie zwycięstwo – konkluduje Artur Sokołowski.
Zarząd RFG nie chce też podejmować bardziej drastycznych kroków, typu blokada należących do spółki dróg na terenach pohutniczych, zdając sobie sprawę, że wówczas to nie Urząd ucierpi, ale lokalni przedsiębiorcy. W związku z tym spółka rozważa możliwości, które otwiera nowe ustawodawstwo.
– Od 1 stycznia 2017 roku obowiązuje nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami, która Wojewodom i Ministrowi ds. Infrastruktury i Budownictwa daje większe niż do tej pory uprawnienia do zarządzania gruntami państwowymi. To sprawia, że decyzje o przekazaniu terenów będących w zasobach Skarbu Państwa może na wniosek Ministra wydać Wojewoda, z pominięciem Prezydenta Miasta. Jest to nowa ścieżka prawna, musielibyśmy wystąpić z taką propozycją do Ministra, aby te działki przekazał pod zarząd RFG. Zanim jednak wystąpimy do Ministra Infrastruktury i Budownictwa Andrzeja Adamczyka o możliwość pozyskania tych działek, chcemy uzyskać od Prezydenta ostateczną informację o warunkach zabudowy – pozytywną lub negatywną. To chyba jedyna droga prawna, która nam pozostała. Trzeba pamiętać, że każdy uciekający miesiąc, to rosnąca szkoda dla miasta i częstochowian. Trzeba pamiętać, że program „Mieszkanie Plus” dotyczy głównie budowy mieszkań dla osób młodych, a właśnie młode osoby z Częstochowy uciekają. Byłby to niebagatelny argument do ich zatrzymania. Ponadto za każdy budynek płaci się podatek od nieruchomości, i to wcale niemały. Dlaczego Prezydent tak łatwo rezygnuje z dużego wpływu do miejskiego budżetu? – mówi wiceprezes Artur Sokołowski.
Smaczki
Budowa kolejnych domów przy ul. Wiolinowej ma dodatkowy aspekt. Funkcjonująca tu firma „Włodar” jest od lat kością niezgody pomiędzy okolicznymi mieszkańcami, a właścicielami firmy. Jest to bowiem zakład bardzo uciążliwy dla otoczenia. Rozbudowa zabudowy mieszkaniowej na tym terenie zobligowałaby właścicieli „Włodara” do ucywilizowania swojej działalności, a może nawet ograniczenia produkcji i przeniesienia jej na obszar bardziej ku temu wskazany, co zapewne mieszkańcy dzielnicy Grabówka przyjęliby entuzjastycznie.
– Decyzja Prezydenta w sprawie działki na Grabówce budzi moc zastrzeżeń, bowiem równolegle z odmową udzieloną RFG, Prezydent na Radę Miasta skierował projekt uchwały zamiany gruntu (w dzielnicy Parkitka) pomiędzy Miastem a firmą „Włodar”. Jest to jedna z nieruchomości, która także była przedmiotem propozycji zamiany z miastem ze strony RFG. Prezydent Matyjaszczyk pozytywnie odpowiada na prośbę prywatnej firmy, a wniosek spółki Skarbu Państwa, dotyczący tego samego terenu i mający takie same, albo nawet korzystniejsze dla miasta zasady transakcji – odrzuca. Co dziwniejsze, podczas sesji Prezydent wręcz nakłania radnych do wyrażenia zgody na jego pomysł, argumentując to faktem, że „Włodar” dopłaca do wymiany. Radni – na szczęście – zablokowali tę uchwałę. Trzeba tu podkreślić, że w całej sytuacji jak na dłoni widać nierówne traktowanie podmiotów i grę prezydenta – stwierdza prezes Mirosław Matyszczak.
Reasumując
W wielu miastach w Polsce program „Mieszkanie Plus” pięknie się już rozwija. Samorządy te doceniły jego wartość ponad podziałami politycznymi. Smutne, że w Częstochowie, coś co jest oczywiste, staje się źródłem niepotrzebnych utrudnień. Włodarz naszego miasta, Krzysztof Matyjaszczyk, kładąc kolejne kłody pod nogi RFG SA, które chce jak najszybciej włączyć się do programu, tak naprawdę szkodzi częstochowianom. Woli pokazywać swą ważność kosztem korzyści dla mieszkańców Częstochowy. Czyżby przez swoje różowe okulary nie widział, że miasto się wyludnia, a młodzi ludzie wyjeżdżają, bo nie mają tu już perspektyw? Czyżby nie dostrzegał potrzeb częstochowian? Faktu, iż ludzie na mieszkanie komunalne czekają u nas po kilka lat i aż się prosi, żeby program „Mieszkanie Plus” ruszył wreszcie w Częstochowie? Trudno takiej postawy, braku wspólnego działania dla dobra ogółu, nie odebrać inaczej niż zagrywkę polityczną. Zagrywkę szkodliwą dla mieszkańców i miasta. Wygląda na to, że komuś tak bardzo zależy bardzo na tym, aby RFG nie odniosło sukcesu w realizacji programu „Mieszkanie Plus”, że gotów jest w tym celu poświęcić pomyślność wszystkich częstochowian.
URSZULA GIŻYŃSKA