II Plener Artystyczny Huty Stali Częstochowa “Historia, tradycja i zmiany”
– To był owocny plener. Częstochowscy artyści, którzy znają związki Huty z miastem i regionem, którzy, jak to czujemy, lubią Hutę, doskonale ujęli naszą pracę w swoich malarskich wyobrażeniach. To plastyczna manifestacja zmian, jakie dokonały się w naszym zakładzie – powiedział “GCz” podczas wernisażu drugiego pleneru Huty Andrzej Stokłosa, wiceprezes Zarządu, dyrektor generalny HSC.
Jak już pisaliśmy, pierwszy plener w Hucie odbył się jesienią 2003 roku. Efekt tegorocznego spotkania plastyków z częstochowską Hutą zaproszeni goście poznali podczas wernisażu, który, zgodnie z zapowiedzią, miał miejsce 28. kwietnia br. w Hotelu Mercure-Patria. Intencją organizatora – Huty Stali Częstochowa, było pokazanie częstochowianom przeobrażeń, jakie nastąpiły w Hucie. – Ostatnie trzy lata były dla nas burzliwe. Teraz jesteśmy na etapie odzyskiwania sił i blasku. Zależało nam, by artyści pokazali naszą radość, by zobaczyli Hutę kolorową, której pracownicy optymistycznie patrzą w przyszłość, która jest nadzieją dla Częstochowy – mówi dyr. Andrzej Stokłosa. Czy udało się? – Obserwując prace artystów nie da się pominąć odczucia, że Huta wyzwala wielkie emocje, wywołuje skojarzenia, od smutnych po najbardziej radosne. Plastycy pokazali wszystkie barwy Huty i o to nam chodziło – mówi dyr. Andrzej Stokłosa. Dyrektor Stokłosa był inspiratorem powrotu pleneru. Jego pragnieniem jest, by na stałe wpisał się on do kulturalnego kalendarza Częstochowy, by stał się tradycją. Pogląd dyrektora podziela prezes HSC Anatoliy Fedyayev, przedstawiciel nowego właściciela HSC, koncernu “Donbas”. – Jak powiedział dyrektor Stokłosa, będziemy kontynuowali i rozwijali podjęte przedsięwzięcia. Ma ono przyszłość przed sobą, tym bardziej, że pomysł jest wartościowy. Pokazanie ciężkiej pracy hutnika, a jednocześnie blasku, jaki daje Huta, w społecznym i artystycznym wymiarze, to duże wyzwanie. Artyści udowodnili, że można to przedstawić nie tylko pięknie, ale i spektakularnie – powiedział “GCz” prezes Fedyayev. Jego zdaniem ideę tę najlepiej przekazał Jarosław Kweclich.
A jakie poplenerowe wrażenia mają sami artyści? – Sądziliśmy, że dano nam trudne zdanie: pokazać Hutę kolorową, od takiej strony, której hutnicy jeszcze nie znają. Nasze obawy nie miały podstaw. Zobaczyliśmy Hutę inną, przeżywającą wzrost gospodarczy, dlatego zarejestrowanie Huty radosnej, żywej, nie było trudne, było inspirujące – powiedział “GCz” Mariusz Chrząstek, który w plenerze uczestniczył powtórnie, a przypomnieć należy, że pierwszy plener był jego pomysłem. Jak sam mówi, tworzy przy okazji osobistą tradycję. – Na pierwszy przygotowałem dla Huty symbolicznego “Ekskalibura”. Cieszę się, że był dobrym proroctwem. Teraz wykonałem kwiaty “Oko na przyszłość” – mówi Mariusz Chrząstek. Jego zdaniem artyści odebrali Hutę jak muzeum wypełnione wspaniałymi obiektami, niewyczerpalną kopalnię natchnień artystycznych. Spostrzeżenia te potwierdza plastyczka Jolanta Szczerba. – W Hucie dominuje wspaniała przestrzenna gra świateł, trudna do pomieszczenia w małych wymiarach. To było porażające na tyle, że gdybym nie była plastykiem, zostałabym hutnikiem – stwierdza. – W Hucie jest tak kolorowo, tyle rzeczy do zrobienia, na każdym kroku nowe wrażenia i nowe możliwości – dodaje Maria Ogłaza. Z kolei Czesława Tarczyńskiego, dyrektora Miejskiej Galerii Sztuki zaskoczyła czystość Huty. – Często zakład kojarzony jest z zagrożeniem ekologicznym, a dziś to nowoczesna, wręcz sterylna Huta. Sądzę, że dzięki takim inicjatywom, tym cenniejszym, że wychodzących od samych hutników, mylące wyobrażenie zmieni się – mówi Cz. Tarczyński.
To, że spotkanie z Hutą było inspirujące, udowadniają powstałe prace. To zbiór dzieł artystów posługujących się różnymi technikami, wizerunki Huty malowniczej, promieniejącej, ekspresyjnej. Dobrze więc, że plener będzie kontynuowany, może nawet w międzynarodowym, polsko-ukraińskim wymiarze. Koncern “Donbas” dał się już poznać jako mecenas sztuki. Z planów na przyszłość cieszą się zarówno artyści, jak i hutnicy. Jak zdradził nam Mariusz Chrząstek, powstają projekty, by zrobić coś wyjątkowego, na przykład wystawę poplenerową w Hucie. – To zwiększyłoby możliwości artystów, mogłyby powstać prace w dużych wymiarach. Wernisażowi towarzyszyłyby spektakle. Byłoby to wielkie przedsięwzięcie – wybiega naprzód M. Chrząstek.
Huta dostarczyła artystom wielu bodźców do dalszej pracy, jak mówi M. Chrząstek. Nawet rozpaliła ich. Dalsza współpraca może przynieść wiele korzyści. Poprzez sztukę zyska Huta, poprzez Hutę artyści, a w konsekwencji cała Częstochowa.
URSZULA GIŻYŃSKA