Dożyć stu lat w zdrowiu i rodzinnym szczęściu to wielki dar od Pana Boga. Takiej radości doświadczyło kilka pań z regionu częstochowskiego. O życzeniach dla szacownych stulatek pamiętali nie tylko ich najbliżsi, ale także wadze państwowe i samorządowe. Pani Premier Beata Szydło życzyła Jubilatkom kolejnych, szczęśliwych i radosnych lat. Podkreśla trudy ich życia, utkanego również doniosłymi wydarzeniami oraz ich wpływ na kształtowanie w kolejnych pokoleniach umiłowania do Ojczyzny. O Jubilatkach pamiętał także prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Adam Sekściński. Swoje gratulacje i życzenia, łączył z miłą wiadomością o przyznaniu specjalnego, ustawowego świadczenia – 3536 zł 87 groszy miesięcznie – obejmującego osoby, które ukończyły sto lat życia.
Helena Niepsuj
Piękne i radosne świętowanie w tym roku rozpoczęło się w marcu od 100-letnich urodziny pani Heleny Niepsuj, mieszkanki Ślęzan, koło Lelowa. Wizytę z tej okazji złożyli Jubilatce: dyrektor Oddziału Regionalnego Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Częstochowie Piotr Dobosz oraz władze gminy Lelów: wójt Krzysztof Molenda oraz sekretarz gminy Henryk Nowak. Taka uroczystość nie mogła obyć się bez okazjonalnego tortu, życzeń i gratulacji.
Pani Helena nie miała łatwego życia. Spędziła je w ukochanych Ślęzanach, gdzie samodzielnie prowadziła gospodarstwo rolne, bo jej mąż zmarł zaledwie 2,5 roku po ślubie. Dzielnie gospodarzyła i wychowywała małe dziecko. Pomagała jej najbliższa rodzina. Dzisiaj cieszy się trzema kochającymi ją wnuczkami i trzema prawnukami. Jak podkreśla praca na roli zawsze była bardzo ciężka i wymagała poświęcenia i wysiłku. – Dziś pracującym na roli jest dużo łatwiej, a kiedyś wszystko trzeba było zrobić przy pomocy własnych rąk: zebrać z pola, związać, zawieźć, wymłucić…. Ale najważniejsza jest miłość do ziemi – stwierdza pani Helena. Nie ma specjalnej recepty na długowieczność, ani diety. – Trzeba przede wszystkim żyć w zgodzie z sobą i dziękować Bogu za każdy dzień, który nam daje – celnie zauważa Jubilatka ze Ślęzan.
Rozalia Polak
W czerwcu sto lat obchodziła pani Rozalia Polak ze wsi Ostre w gminie Lipowa w powiecie żywieckim. Listy z życzeniami od Pani Premier Beaty Szydło i Prezesa KRUS Adama Sekścińskiego przekazał kierownik żywieckiej Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Włodzimierz Lis Życzenia złożyli także wójt gminy Lipowa Jan Góra, kierowniczka miejscowego USC Iwona Talik oraz przewodniczący Rady Gminy, Andrzej Binda i wiceprzewodnicząca Katarzyna Skrzypek, w roli mniej oficjalnej – wnuczka Pani Rozalii.
Pani Rozalia Polak całe swoje życie spędziła w Beskidach. Najpierw w miejscowości Brzuśnik, potem we wsi Ostre, z której pochodził jej mąż, Władysław Polak. Zajmowała się gospodarstwem i rodziną, a także prowadziła w swoim domu sklep. Urodziła pięcioro dzieci. Obecnie raduje się niemałą gromadą kolejnych pokoleń w rodzinie. Ma 11 wnuków, 21 prawnuków i 20 praprawnuków. Jaka ma receptę na długie życie? – Na pewno nie była to żadna dieta, tak dzisiaj modna, bo zawsze lubiłam jeść potrawy nieskomplikowane. Mój przepis na dobre samopoczucie i siły witalne, to prostota życia i praca – stwierdza krótko. I to sprawdza się. Pani czyta jeszcze bez okularów, ma dobry słuch, jeszcze niedawno samodzielnie obsługiwała telefon komórkowy.
Antonina Zalas
W czerwcu sto lat życia obchodziła Antonina Zalas, z Lipiów w gminie Dabrowa Zielona. W dniu urodzin Jubilatkę odwiedzili: Piotr Dobosz, Dyrektor Oddziału Regionalnego KRUS w Częstochowie oraz wójt gminy Dąbrowa Zielona Maria Włodarczyk, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Dąbrowa Zielona, Aleksandra Fuchs i Danuta Struska z gminnego Urzędu Stanu Cywilnego.
Pani Antonina urodziła troje dzieci. Doczekała się czworga wnucząt, sześciorga prawnucząt oraz dwójki praprawnucząt. Podczas II wojny światowej została wywieziona na roboty do Niemiec. Przetrwała trudy niewoli, a po wojnie przyjechała do Lipia. Tu całe życie przepracowała z mężem na 7. hektarowym gospodarstwie rolnym. Uprawiali zboże, hodowali zwierzęta gospodarskie. Pani Antonina, jak podkreślają jej bliscy, zawsze cieszyła się dobrym zdrowiem i nie korzystała z pomocy lekarzy i szpitali. – Uśmiech i przyjazne nastawienie do ludzi dodawały jej energii do zmagania się z losem – dodają.
Janina Drzazga
A w lipcu, w Wilkowiecku (w gminie Opatów, w powiecie kłobuckim), „Sto lat” odśpiewano Pani Janinie Drzazdze. Z życzeniami i gratulacjami od prezesa Sekścińskiego przyjechał zastępca dyrektora OR KRUS w Częstochowie Janusz Kryk. Gościowi towarzyszył wójt gminy Opatów Bogdan Sośniak. Po uroczystych chwilach, goście wspólnie z najbliższą rodziną Pani Janiny wysłuchali wspomnień Jubilatki.
Janina Drzazga urodziła się w roku 1917 w Złochowicach. Jednak prawie całe swoje życie mieszkała w Wilkowiecku. Tutaj czuje się najlepiej, zna każdy kąt i wszystkich mieszkańców. – To budujące, jak rodzina opiekuje się Panią Janiną. Dzięki temu możemy ją dziś spotkać w dobrej kondycji fizycznej. To pokazuje jak ważne w naszym życiu powinny być więzy rodzinne – powiedział dyrektor Kryk, wręczając kwiaty Pani Janinie.
Pani Janina ma syna i córkę, i doczekała się trzech wnuczek, pięciorga prawnuków. Najbliżsi podkreślają wysokie walory osobowościowe Pani Janiny. – Zawsze była osobą cichą, spokojną i bardzo pracowitą. Swoje gospodarstwo rolne zawsze prowadziła wzorowo, poświęcając się pracy – mówią.
Wszystkim Jubilatkom życzymy wielu błogosławieństw Bożych.
URSZULA GIŻYŃSKA