Gazeta jest potrzebna


JUBILEUSZ “GŁOSU HUTNIKA”

W roku ubiegłym minęło 55 lat od wydania przez częstochowską hutę pierwszego numeru gazety zakładowej. W styczniu 2007 roku mija 40 lat, odkąd ukazuje się ona jako “Głos Hutnika”. O rozmowę poprosiliśmy wieloletniego redaktora naczelnego “Głosu Hutnika” Iwa Mandrysza

Huta przechodziła wiele przeobrażeń. Czy zmiany dotyczyły również zakładowej gazety?
– Historia gazety rozpoczyna się 7 czerwca 1951 roku. Wówczas ukazał się “Głos Stalowni”. Miała to być “jednodniówka”, wydana z okazji uruchomienia pierwszego pieca martenowskiego Nowej Stalowni. Dostrzeżono jednak wagę gazety zakładowej i postanowiono taką publikować. Już pięć dni później, 12 czerwca, do hutników trafił “Głos Huty Częstochowa”, wprawdzie jeszcze bez numeru, ale za to z adnotacją pod winietą: Gazeta Zakładowa Huty “Częstochowa”. Warto dodać, że gdy powstawała Nowa Stalownia, z sześcioma piecami martenowskimi, drukowano na powielaczach tzw. “błyskawice” – ulotki, w których zamieszczano informacje o przebiegu budowy. Podobne biuletyny powstawały mniej więcej w tym samym czasie przy budowie Walcowni Rur.
Pierwszym redaktorem naczelnym “Głosu” była hutniczka Zofia Mierzwa. Po niej, do roku 1953, gazetą kierowali Jan Szlufik, Edward Radecki i Lucjan Wolski. Przy redagowaniu pierwszych numerów “Głosu” pomagali dziennikarze “Gazety Częstochowskiej”: Leon Kucharski i Rajmund Piersiak.
W kwietniu 1952 roku, w ślad za zmianą nazwy zakładu, zmieniono nazwę gazety na “Głos Huty im. B. Bieruta”. Przeobrażenia ideologiczne zachodzące w kraju zaczynały odciskać coraz większe piętno i na naszej gazecie. Podkreślał to zapis pod winietą: “Organ Podstawowej Organizacji Partyjnej, Rady Zakładowej i Dyrekcji”. A 22 lipca 1953 roku nastąpiła kolejna zmiana nazwy, tym razem na “O Stal i Socjalizm”. Pod tym tytułem gazeta ukazywała się do końca 1958 roku. Na uwagę zasługuje fakt, że w 1956 roku zniknął spod winiety zapis “Organ…”, ale jednocześnie gazeta ukazywała się nieregularnie. Zawirowania edytorskie były efektem zamieszania politycznego po październikowym przesileniu i zmiany ekipy rządzącej. Z końcem 1958 roku zakończono drukowanie “Głosu”, ale gazeta dla hutników ukazywała się nadal. Z początkiem 1959 roku zaczęto bowiem wydawać kolejną mutację “Gazety Częstochowskiej”, opatrzoną inskrypcją “Wydanie specjalne dla pracowników Huty im. Bolesława Bieruta”. Była regularnie drukowana do końca 1966 roku (ostatni numer miał datę 28.XII. 1966 – 3.I.1967 r.). Współtworzyli ją pracownicy Huty, tzw. społeczni korespondenci, stąd problematyka zakładu była fachowo opracowywana i prezentowana.
Zakończenie współpracy z “Gazetą Częstochowską” nie przerwało wydawania “Głosu”…

– O powrocie do wydawania własnej gazety myślano w hucie już w 1966 roku. 10 stycznia 1967 roku gazeta ukazała się pod obecnym tytułem “Głos Hutnika”, jako “Organ Samorządu Robotniczego”. Wydawano ją co 10 dni w nakładzie 3 tys. egzemplarzy. Format był nieco większy jak obecnie, a objętość identyczna – gazeta miała 4 strony. Kolegium redakcyjne tworzyli Ryszard Karpowicz (redaktor naczelny), Ryszard Sowiński (redaktor techniczny) i Jerzy Kowalski (fotoreporter). W stanie wojennym wydawanie “Głosu”, jak większości gazet, zostało zawieszone. Zresztą, wcześniej i później, do roku 1990, zgodnie z obowiązującymi przepisami, podlegaliśmy cenzurze Okręgowego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk. W okresie zawieszenia wydawania gazety, od lutego do maja 1982 roku, ukazywał się “Biuletyn Informacyjny Głosu Hutnika”. W maju 1982 powrócono do normalnego rytmu wydawania gazety. Od grudnia 1990 roku “Głos” ukazuje się co tydzień, w nakładzie 4 tys. egzemplarzy, choć wcześniej, gdy załoga huty była liczniejsza, nakład sięgał nawet 7 tys. egzemplarzy. Warto też wspomnieć, że w latach 1992-96, dodatkowo, jako kwartalnik, ukazywało się specjalne, magazynowe wydanie “Głosu”.
Redaktorami naczelnymi byli kolejno: Ryszard Karpowicz ( 1967-74), Alfred Sikora (1974-75), Dariusz Sałajewski (1976-86) i Wojciech Kapuściak (1986-92). Ja funkcję tę pełniłem przez prawie 15 lat – od 1992 roku, a od stycznia szefem naszej gazety jest Jacek Noszczyk. Muszę jednak podkreślić, że w ostatnim ćwierćwieczu chyba wielki wpływ na kształt gazety miał także Jan Bala, który pracował w redakcji blisko 25 lat, pełniąc m.in. obowiązki sekretarza redakcji. Jego nagła śmierć w 2001 roku była dla nas wielkim ciosem.

Dlaczego powstała taka gazeta?
– Przede wszystkim chodziło o informowanie pracowników o tym, co dzieje się w zakładzie. Dyrekcja mogła tą drogą przekazywać rozporządzenia, dyrektywy, ogłoszenia. W latach 80. gazeta zaczęła w większym stopniu pełnić rolę opiniotwórczą. Pisano na przykład o zmianach polityczno-społecznych i działaniach związkowych. Np. w latach 1980-81 własną kolumnę miała w “Głosie” hutnicza “Solidarność”.

Jaką rolę spełnia dzisiaj?
– Rola opiniotwórcza i informacyjna umocniła się w latach 90. Jest to naturalnie wydawnictwo informacyjne, gros spraw dotyczy Huty i hutników, ale jednocześnie zamieszczane są w niej informacje i komentarze o ważnych wydarzeniach w mieście, a także serwis kulturalny i sportowy. Dla części hutników, a przede wszystkim dla wielu emerytów i rencistów, “Głos” jest jedynym źródłem informacyjnym, stąd proponujemy taką rozpiętość tematyczną. Wiem, że hutnicy czekają na kolejne wydania. Reagują na zamieszczane informacje i dyskutują o tym co piszemy. My jesteśmy otwarci na ich spostrzeżenia. Cieszy nas fakt, że i nasi nowi szefowie pozytywnie odbierają kształt i profil gazety. Co ważne, gazeta, mimo iż jest tygodnikiem. nie traci na aktualności. Wydarzenia są zamieszczane bez opóźnień; to, co dzieje się w czwartek, jest już w piątkowym wydaniu. Dla przykładu podam, że gdy w 1999 roku, w czwartek, nastąpiła nagła zmiana prezesa Huty, to informację podaliśmy już w piątkowym wydaniu. Byliśmy jedną z dwóch gazet w Częstochowie, które w tym dniu napisały o tym wydarzeniu.

Dziś moda na gazety zakładowe zanika. “Głos Hutnika” jest jedną z nielicznych, które ukazują się w Polsce.
– Istotnie i poczytujemy to za sukces. Zapewne nie ukazywałaby się, gdyby nie była potrzebna. Spełnia swoją rolę i ma przyszłość. Gazety zakładowe są powszechne za granicą, ale pełnią raczej rolę promocyjno-reklamową.

Gdzie jest drukowana gazeta?
– Przez pierwsze siedem lat w Katowicach, od 1958 roku w Częstochowskich Zakładach Graficznych. W 1990 roku przypadło to drukarni “Udziałowa” (obecnie “Jurapress”).

Wspominał Pan o zmianie szaty graficznej.
– Wielokrotnie zmieniała się objętość gazety, częstotliwość jej wydawania oraz szata graficzna. W grudniu ubiegłego roku nastąpiła kolejna zmiana szaty i winiety. Wprowadzono także kolor niebieski. Wcześniej Zarząd Huty, przy aprobacie nowego właściciela zadbał i o komfort naszej pracy. Od połowy ubiegłego roku mamy nową siedzibę – przy Bramie Mirowskiej, na parterze budynku Zakładowej Służby Ratowniczej, z wejściem od ul. Wojciecha Korfantego. W redakcji pracuje obecnie pięć osób, w tym czworo dziennikarzy: Jacek Noszczyk, Bogumił Sobczyk, Jadwiga Mikoś-Kucharska i ja oraz fotoreporter Artur Młynarczyk.

Czego można życzyć “Głosowi Hutnika” z okazji jubileuszu?
– Utrzymania nakładu i jak największej liczby czytelników.

Zatem tego życzę i dziękuję za rozmowę.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *