Miłość do zwierząt sprawia, że w miastach systematycznie rośnie liczba posiadaczy psów. Niestety, mnożą się jednocześnie kłopoty z tym związane, w tym głównie z zachowaniem czystości na ulicach. Nie należy do przyjemności mijanie na chodniku psiej kupy lub znajdowanie jej pod furtką przed swoim domem, chociaż psa się nie posiada. Ciepłe dni lata sprzyjają uwypukleniu problemu, nie tylko ze względów estetycznych, ale i higienicznych. Zatem powracamy do tematu toalet dla psów.
Właściciel sprząta
Psie odchody to szczególnie dotkliwy problem dla mieszkańców dużych osiedli. Trawniki, place zabaw, nierzadko piaskownice gęsto usiane są fekaliami, stwarzając „pola minowe” dla pieszych i poważne zagrożenie higieniczne. Często zadajemy więc sobie pytanie: kto odpowiada za sprzątanie tego rodzaju zanieczyszczeń? Odpowiedź jest oczywista: właściciele.
A o tym już 1996 roku, stosowną uchwałą, dotyczącą czystości i porządku w gminie, zdecydowała Rada Miasta Częstochowy. po aktualizacji z dnia 19 marca 2015 r. (rozdział 6, § 9) uchwała określa, że „osoby utrzymujące zwierzęta domowe są zobowiązane do niezwłocznego usuwania zanieczyszczeń spowodowanych przez zwierzęta domowe na klatkach schodowych, na skwerach i trawnikach oraz w innych miejscach służących do publicznego użytku, a obowiązek ten nie dotyczy osób niewidomych”.
Ale nie od dzisiaj wiadomo, że to, co na piśmie, to nie w praktyce. Obowiązek ten przez lata nie był respektowany i nadal nie jest. Nie pomagają nawet mandaty Straży Miejskiej, nie tylko dlatego, że są sporadyczne, ale i zbyt niskie. Trzeba dodać, że w przypadku nieprzestrzegania tej zasady Straż Miejska ma prawo do pouczenia właściciela zwierzęcia, a nawet do nałożenia mandatu, w wysokości od 20 do 500 złotych. Teoretycznie to powinno zmobilizować właścicieli do wypełniania prawnego obowiązku, jednak w praktyce jest inaczej. Jak informuje komendant Straży Miejskiej Artur Hołubiczko, od 1 stycznia do 23 lipca obecnego roku częstochowska Straż Miejska udzieliła 546 interwencji, z czego nałożyła 166 mandatów karnych. Interwencji w sprawie nieposprzątanych psich odchodów było w tym czasie 146, nałożonych mandatów karnych 103 oraz udzielonych 40 pouczeń. Wszczęto także 3 postępowania o podejrzenie popełnienia wykroczenia.
Nie przynoszą efektu – ustawiane przez administracje osiedlowe – tabliczki, zakazujące wyprowadzania psów na trawę i place zabaw, bo właściciele czworonogów te dyrektywy ignorują. Nie skutkuje też miejski monitoring, może dlatego, że nie obejmuje on dzielnic osiedlowych i zabudowy jednorodzinnej, gdzie psiaków jest najwięcej. Nie można też wdrożyć koncepcji przeznaczania podatków „od psów” na sprzątanie po nich, ponieważ miejskie tereny mają wielu właścicieli, co utrudnia sprzątanie psich ekskrementów przez firmę realizującą zadanie z ramienia miasta.
Toalety dla psów
O potrzebie budowy specjalnych wybiegów-toalet dla psów pisaliśmy już w 2004 roku. Problem ten intensywnie podnosili nasi czytelnicy, ale przez lata był odsuwany na bok. Dopiero w ubiegłym roku Urząd Miasta Częstochowy podjął ideę budowy ogrodzonego wybiegu dla psów. Pierwszy tego typu obiekt powstał w dzielnicy Północ, na jednej z parceli przy Lasku Aniołowskim, w pobliżu promenady Czesława Niemena. Teren o powierzchni około hektara został ogrodzony i wyposażony w zadaszenie dla właścicieli psów przeszkody dla psów, ławeczki, kosze na śmieci i podajniki na woreczki na odchody. Obiekt kosztował blisko 80 tys. zł. Do końca października br., przy alei Wojska Polskiego, ma powstać kolejny wybieg dla czworonogów. To jednak nadal mało, bo psie ekskrementy na chodnikach i trawnikach to nadal bardzo duży problem.
Warto dodać, że pomysł wybiegów – ustawionych w odpowiednim miejscu i często sprzątanych – z powodzeniem wykorzystano już kilkanaście lat temu. Prekursorem był Wrocław, potem pojawiać zaczęły się w Gdańsku, Słupsku i w innych miastach. Takie „wychodki” są estetyczne, i co najważniejsze sprawiają, że ulice, chodniki i trawniki są czyste. Drugim sposobem na uporanie się z kupami jest metoda zastosowana w Czechach, czyli ogólnodostępne skrzyneczki z darmowymi torebkami na psie odchody. Efekt jest zaskakujący. Psich kup na czeskich ulicach po prostu nie ma. Tamtejsze władze wyszły z założenia, że lepiej trochę dopłacić niż borykać się i kupami na ulicach.
Edukacja i nie tylko edukacja
Promowanie i egzekwowanie zasady „właściciel sprząta po swym psie” jest rozwiązaniem optymalnym. Przepis ten obowiązuje w większości państw europejskich, również w Polsce. Jednak o ile w innych krajach jest on przestrzegany, w naszym kraju ta zasada przez wielu Polaków, w tym i częstochowian, jest lekceważona. Stąd ważna jest edukacja, jako jedna z metod kształtowania świadomości społecznej. Druga to konsekwentne egzekwowanie prawa i karanie niesfornych właścicieli psów mandatami, ale skutecznymi, czyli wysokimi.
Magistrat kilka lat temu przeprowadził akcję „O każdej porze sprzątaj po swoim Azorze”, mającą uświadomić mieszkańcom konieczność usuwania nieczystości po swoich psach. Zakupiono wówczas 60 dozowników woreczków na psie nieczystości, które rozlokowano na terenach zielonych miasta oraz przekazano Spółdzielniom Mieszkaniowym i ZGM „TBS” Sp. z o.o. – do dalszej obsługi przez administracje osiedli mieszkaniowych. Kolportowano również ulotki o konieczności sprzątania odchodów po psach. Torebki z dozowników można było wziąć bezpłatnie, a po zapełnieniu można było je wrzucić do dowolnego kosza na śmieci. Urząd podał informację, że zakupiono jednorazowo 13 tys. specjalnych torebek na psie odchody. Okazało się to kroplą w morzu potrzeb. Wszyscy oczekiwali totalnie pozytywnego efektu, akcja była jednak zbyt mało upowszechniona, a torebki w zasadzie niedostępne. Efekt był zatem mizerny. Pieniądze wydano, a w psie kupy nadal leżały na chodnikach.
Jak informuje Biuro Prasowe Urzędu Miasta Częstochowy, montaż dozowników z woreczkami na psie odchody i koszy pojawił się także jako zadanie z budżetu obywatelskiego na 2016 r. (centrum miasta, w Alei NMP oraz w dzielnicach Wrzosowiak i Raków), a w 2017 r. w dzielnicy Śródmieście – ale spektakularnego sukcesu raczej nie odnotowano, bo i fundusze nie były znaczące, zamknęły się w kwocie 13 tysięcy złotych. Miasto wspiera także działania organizacji pozarządowych. Wiosną br. – podkreśla Biuro Prasowe – odbył się happening dzielnicowy z udziałem uczniów Szkoły Podstawowej nr 8 i prezydenta miasta, uświadamiający posiadaczom psów, jak ważne jest sprzątanie po swoich pupilach.
Obecnie przez Ogólnopolskie Niezależne Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Rasowych „Canis e Catus” z siedzibą w Częstochowie realizowane jest zadanie pn. „Zbieraj to, co pies zostawi, parę sekund cię nie zbawi realizowane jest”. Na projekt organizacja otrzymała od miasta aż… całe 3 tysiące złotych.
Siedliska bakterii i pasożytów
Mało, kto zdaje sobie sprawę, jak bardzo szkodliwe są psie odchody, kiedy rozkładają się na ulicy. Według badań wysychające kupy mogą pylić salmonellą, grożą zachorowaniem na choroby odzwierzęce, jak toksokaroza czy toksoplazmoza (groźna zwłaszcza dla kobiet w ciąży). Dzieci bawiące się w psich odchodach w piaskownicach bądź na placach zabaw zbierają pasożyty i pierwotniaki, którymi zakażony jest kał. Sanepid przeprowadza kontrole tych miejsc, jednak nie jest to w stanie całkowicie chronić maluchy. Jest zatem oczywiste, że brak czystości i przymykanie oczu na psi problem naraża zdrowie każdego z nas.
Według opinii weterynarzy, co trzeci pies lub kot jest zarażony pasożytami, stąd duży odsetek zachorowań pasożytniczych wśród dzieci. Pierwsze miejsce w rankingu stopnia skażenia zajmują place zabaw i boiska oraz piaskownice i ich otoczenie. Służby sanitarne przestrzegają, że zabawa w brudnym piasku lub na skażonym trawniku może być przyczyną wielu schorzeń układu pokarmowego u ludzi, a w szczególności u dzieci, od stosunkowo niegroźnych biegunek do utraty wzroku czy uszkodzenia wątroby i nerek.
Jak rozwiązać problem psich kup?
Brak pojemników to nie jedyny powód, dla którego nie sprzątamy po swoim piesku. Często wymawiamy się płaceniem podatku za psa, ale on nie jest zapłatą za sprzątanie chodników. Najczęściej obawiamy się tego, „co ludzie powiedzą?”. Warto tu jednak dodać, że dzisiaj właściciel psa powinien obawiać się raczej tego, co sąsiad powie, jeśli po swoim psie nie posprzątamy. Czy zatem nie lepiej dać dobry przykład?
Przyglądając się problemowi bliżej, stwierdzić należy, iż uchwała Urzędu Miasta poza stosownymi nakazami nie zapewnia właścicielom psów warunków, w jakich mogliby się jej podporządkować. Jest zatem wiele do zrobienia. Może więc trzeba konsekwentnie zadbać o kosze, do których można wrzucać odpady tego rodzaju. Torebki to dobry pomysł, ale czym jest jedna czy dwie akcje i marne 13 tysięcy dla miasta zamieszkałego przez ponad 200 tys. obywateli? Czyż nie możemy skorzystać z przykładu sąsiadów. W Czechach problemów z psimi kupami nie ma, bo na każdej ulicy są skrzynki z bezpłatnymi z torebkami, w środku wyposażonymi w tekturową szpatułkę. Ale w naszym kraju ta metoda nie jest upowszechniana i wdrażana. Dobrze, że rozpoczęto w Częstochowie budowę wybiegów dla psów i kotów, które też w pewnym sensie pełnią rolę toalety.
– Nie możemy jednoznacznie ogłosić, że na polu poprawy zachowań mieszkańców Częstochowy w kwestii sprzątania po swoich psach. Strażnicy pełniąc służbę zauważają wiele osób, które sprzątają po swoich psach, jednakże jest wiele osób, które tę czynność wykonują dopiero na wyraźne polecenie strażnika miejskiego. Jesteśmy w tej kwestii optymistami i wierzymy, że nasi mieszkańcy z pewnością nauczą się realizować ten obowiązek, ale do tego jeszcze daleka droga – stwierdza komendant Straży Miejskiej Artur Hołubiczko.
Kary, mandaty nie przyniosą znaczącej poprawy. Ważna jest ustawiczna edukacja i osobista kultura właściciela psa. Sprzątanie po swoim psie nie powinno być niczym wstydliwym lecz naturalną czynnością i obowiązkiem właściciela.
Fot: Internet
„Psistanek” w dzielnicy Północ w Częstochowie jest coraz modniejszy
Materiał ukazał na stronie: “Częstochowska Gazeta Ekologiczna”
(wydanie papierowe), której publikację współfinansuje Wojewódzki
Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska
organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach.
URSZULA GIŻYŃSKA