Trwa wakacyjna przerwa od rozgrywek żużlowej ekstraligi, ale kibice częstochowskiego Włókniarza nawet w tym okresie drżą o losy swojej drużyny. Grzegorz Walasek powiedział w niedzielę, że najprawdopodobniej w biało-zielonych barwach już nie pojedzie, wczoraj po raz kolejny w ostrym tonie o pieniądze upomniał się Emil Sajfutdinow. O aktualnej kondycji częstochowskiego żużla rozmawiamy ze sternikiem KantorOnline ViperPrint Włókniarza – Dariuszem Śleszyńskim.
Ostatnie doniesienia medialne nie są zbyt optymistyczne dla Włókniarza. Co obecnie dzieje się w klubie?
– Ostro przygotowujemy się do sierpniowych meczów. Chcemy m. in. w końcu przygotować zawodnikom możliwie najlepszy tor do walki i mam nadzieję, że przyniesie to pozytywny efekt.
Grzegorz Walasek zapowiedział w ostatnich dniach, że najprawdopodobniej w barwach Włókniarza już nie pojedzie. Co pan o tym sądzi?
– Rozmawiałem z nim odnośnie tej sytuacji. Nie powiedział, że na pewno nie pojedzie, także jakieś szanse na jego występ istnieją. Pamiętajmy też jednak o wynikach jakie ten zawodnik osiągał w bieżących rozgrywkach, a te nie były na tyle rewelacyjne, aby nam musiało bardzo na tym zawodniku zależeć.
Grisza Łaguta jakiś czas temu doznał kontuzji w lidze rosyjskiej. Jak przebiega jego rehabilitacja? Jest szansa, że jeszcze w tym sezonie pojedzie w naszych barwach?
– Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym, rozmawiałem z Griszą wczoraj (14.07). Na koniec lipca ma zaplanowane kompleksowe badania, które dopiero będą mogły coś prognozować na najbliższy czas. Na wyniki tych badań czekamy z dużą nadzieją.
Emil Sajfutdinow coraz głośniej domaga się zwrotu zaległości za poprzedni sezon, zapowiada użycie wszystkich środków prawnych celem odzyskania pieniędzy. Jak klub ma zamiar rozwiązać ten problem?
– Zobowiązania pana Sajfutdinowa wynikają z zeszłorocznego kontraktu. Pamiętajmy, że ten zawodnik nie odjechał w naszej drużynie zbyt dużej ilości spotkań, a roszczenia ze względu na kontrakt są bardzo wysokie. W kwietniu zawarliśmy z nim porozumienie regulujące spłaty zobowiązania w ratach do końca bieżącego sezonu. Klub początkowo wywiązywał się z tego terminowo, potem pojawiły się opóźnienia, ale nadal staramy się je regulować. Co do prawnych pogróżek zawodnika, znamy procedury prawne i podejmiemy czynności, dzięki którym funkcjonowanie klubu nie zostanie zakłócone.
Jak pan ocenia tą wakacyjną przerwę od ligi? Część kibiców już narzeka, że stęskniła się za żużlem.
– Kibice zawsze narzekają, że albo meczów jest za dużo, albo za mało. W sierpniu będą mieć ich pokaźną ilość. Będziemy jeździć praktycznie co tydzień i emocji z pewnością nie zabraknie. Mamy nadzieję, że kibice będą wtedy z nami. Każdemu należy się trochę wakacji, tak kibicom, zawodnikom, jak i klubowi jako organizacji.
Za niewiele ponad dwa miesiące w Częstochowie rozegrany zostanie finałowy turniej Indywidualnych Mistrzostw Europy (SEC). Jak obecnie wyglądają przygotowania do tej imprezy oraz jak włącza się w nią częstochowski magistrat?
– Miasto przygotowało środki finansowe na tę imprezę i ma je przekazać, za co należą się podziękowania. Wspólnie jesteśmy dobrze przygotowani do tej inwestycji, chcemy zaprezentować miasto jak najlepiej pod względem sportowym i turystycznym. Klub przygotowuje się również pod względem marketingowym. Oczekujemy tylko na wskazania i dokumenty od drugiego partnera – firmy One Sport.
Czy kibice mogą z optymizmem patrzeć na końcówkę fazy zasadniczej Enea Ekstraligi? Uda się zachować status ekstraligowca?
– To jest tylko sport, ale jestem przekonany, że jeśli zawodnicy poważnie podejdą do swoich obowiązków to spadek nam nie grozi. Jeżeli im się nie powiedzie to możemy wylądować w barażach, ale one też są jakimś dodatkowym, ciekawym wydarzeniem sportowym, w którym można pokazać swą wartość. Klub dołoży wszelkich starań, aby zawodnicy byli jak najlepiej przygotowani do decydującej części sezonu.
Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję również.
Rozmawiał Mariusz Rajek
Mariusz Rajek