Częstochowskie Stowarzyszenie Pomocy Szkole od niemal 25 lat wspiera uczniów z Częstochowy i okolicznych gmin. Jego członkowie, choć nie pobierają wynagrodzeń za swoją pracę, z zaangażowaniem organizują m.in. warsztaty, konkursy, wyjazdy; udzielają pomocy materialnej podopiecznym, a także wynagradzają wybitnych uczniów i doposażają szkolne biblioteki. Środki, dzięki którym jest to możliwe, pochodzą ze sprzedaży „cegiełek”, oraz od prywatnych sponsorów – niestety, wpływy te maleją, co w konsekwencji urealnia wizję rozwiązania Stowarzyszenia.
Przy gwałtownie topniejących środkach, pojawił się kolejny, a właściwie cyklicznie nawracający problem – wysokie opłaty za centralne ogrzewanie w budynku należącym do Miasta przy ul. Nowowiejskiego 3, w którym Stowarzyszenie ma swoją siedzibę. – Opłaty są wysokie i niestety nie jesteśmy w stanie ich obniżyć, ponieważ w lokalu nie ma założonych podzielników ciepła. Budynek ogrzewany jest w całości, włącznie z klatką schodową także w dni, gdy nikogo w nim nie ma. Nie prowadzimy działalności gospodarczej, a ze wsparciem bywa różnie. W obecnej sytuacji finansowej stowarzyszenie nie będzie w stanie realizować dotychczasowych zadań – mówi Bogumił Dobosz, prezes CSPS.
Stowarzyszenie w dniu 28 października br. wystosowało do Ryszarda Stefaniaka, Zastępcy Prezydenta Miasta Częstochowy pismo, w którym zawarło prośbę o zwolnienie z opłat, przede wszystkim za centralne ogrzewanie. – Ostatni raz pomocy jako prezydent miasta udzielił nam Tadeusz Wrona. Obecna władza zapomina o takich stowarzyszeniach, chociaż pan prezydent Matyjaszczyk bierze udział w uroczystościach połączonych z wręczaniem nagród dla wyróżniających się uczniów. Rokrocznie zwracamy się i artykułujemy przy każdej okazji, ale nie znajdujemy zrozumienia – dodaje Prezes.
Wysokim kosztom CO ciężko sprostać także 41 innym stowarzyszeniom na terenie miasta, które złożyły w tej sprawie pismo do Prezydenta Miasta Częstochowy. – Pismo, które złożył pan Dobosz i przedstawiciele innych stowarzyszeń, jest rozpatrywane, liczymy koszty – mówi Ryszard Stefaniak. – Stowarzyszenia te są zwolnione z czynszu, a pozostałe kwestie jak CO, woda, ścieki czy wywóz śmieci muszą zostać rozpatrzone przez wydział komunalny. Jeśli opłat nie uiszczą użytkownicy, to musi to zrobić miasto, a wtedy taka pozycja musi znaleźć się w budżecie. Zwalniając jedno stowarzyszenie, należałoby zwolnić też pozostałe. Może to być rozpatrzone dopiero wtedy, kiedy wydział wyliczy koszty, jakie miasto miałoby ponieść z tego tytułu. Pan Dobosz musi czekać na rozpatrzenie te sprawy – uspokaja Ryszard Stefaniak.
Niestety, rozliczenie z zapewnień może nastąpić dla niektórych za późno. Sezon grzewczy zakończy się bowiem dopiero za kilka miesięcy, a wtedy część tych stowarzyszeń, które mają największe kłopoty może już przestać istnieć. Jeśli natomiast sprawa po rozpatrzeniu i kalkulacji kosztów zostanie zaniechana, problem powróci w kolejnym sezonie.
AG
Komentarz
Częstochowskie stowarzyszenia, które często mogą liczyć tylko na siebie i na okazjonalne wpływy wypełniają swoimi zadaniami lukę i zapewniają podopiecznym opiekę, której nie mogą zaoferować jednostki samorządowe. Częstochowskie Stowarzyszenie Pomocy Szkole wspierające uczniów jest tylko jednym z nich – są przecież i inne, jak np. częstochowskie oddziały Amazonek czy Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, dające podopiecznym szerszy dostęp do opieki medycznej. Konieczna jest dbałość władz miasta o podział naszych wspólnych, samorządowych środków. Oglądanie każdej złotówki z obu stron przed jej wydaniem jest wskazane, jednak czemu zasada ta nie jest stosowana konsekwentnie, a jedynie wybiórczo? Przed drugą turą wyborów w III Alei ustawiono nowe kosze, bo poprzednie podobno nadawały się „do kosza”. Na zakup 57 pojemników i zmagazynowanie części poprzednich Miasto wydało 90 tys. zł. wspólnych (czyli niczyich?) pieniędzy. Niestety, w ubiegłą niedzielę częstochowianie kolejny raz powierzyli możność decydowania o takich sprawach osobom, które najwyraźniej inaczej definiują sprawy priorytetowe.
Red