Częstochowa w latach trzydziestych – sierpień 1933 r.


 

Początek żniw

 

Zadzwoniły kosy, poszły w ruch żniwiarki jak Polska długa i szeroka. Żniwa roku 1933 rozpoczęły się w Polsce na dobre dopiero po 25 lipca, a więc opóźniły się o dziesięć dni. Za to polski rolnik wynagrodzony był pięknym urodzajem. Poza tym lato sprzyjało wzrostowi ozimin, żyto wyrosło nad podziw, w pszenicy rdzy nie było, owsy i jęczmienie zapowiadały się bardzo pięknie. „Jeśli pogoda sprzyjać będzie zbiorom, zapełnią się stogi i brogi, jak dawno nie były pełne” – pisano w „Gońcu Częstochowskim”.

Doniesienia prasowe z „Gońca Częstochowskiego”, które ukazały się w miesiącu sierpniu prezentujemy bez zmian.

 

Nawałnica w mieście i okolicach

Zaczynamy opis od Ostrów w gminie Miedźno. Niebezpieczna pogoda sprzyjała ogniowi. „W nocy z 29 na 30 lipca we wsi Ostrowy gmina Miedźno wybuchł groźny pożar, który z powodu silnego zachodniego wiatru zagroził całej wsi. W akcji ratunkowej brały udział miejscowa straż pożarna (tj. z Ostrów) oraz z Miedźna. Pomimo energicznych starań pastwą rozszalałego żywiołu padło: 7 drewnianych domów mieszkalnych, 1 stodoła murowana i 10 szop murowanych. Prawie wszystkie budynki kryte były słomą. W ogniu zginęły 4 świnie, około 30 gęsi i kilkadziesiąt kur i kurcząt. Spłonęły również różne narzędzia rolnicze. Ogólna suma strat wynosi około 25 000 złotych. Pożar powstał wskutek zaprószenia ognia”.

Wydarzenia z soboty 30 lipca rozpoczynamy od gminy Poraj. „W sobotę nad Porajem i pobliskimi wioskami przeciągnęła się burza gradowa. Grad dochodził do wielkości orzecha laskowego i wyrządził dotkliwe szkody w polu. Najwięcej ucierpiały zboża. W czasie sobotniej burzy we wsi Przybynów gmina Żarki piorun zabił dziewczynę, a znajdującą się w pobliżu drugą ciężko poranił”.

„W ubiegłą sobotę, między godziną 17.00 a 18.00 nad wsiami gminy Przystajń: Górki, Stany, Przystajń, Kuźnica Stara, Ługi Radły częściowo i kolonia Antoniów, przeszła gwałtowna burza gradowa. Grad, wielkości jaja kurzego poczynił olbrzymie spustoszenie na polach. Stany zboża zniszczone zostały w 10 procentach. W innych miejscowościach szkody są również dotkliwe. W większości mieszkań szyby w oknach zostały doszczętnie wybite, przy czym dachy domów, kryte papą są podziurawione jak sito. Straty na razie nie zostały ustalone. O silnych burzach, połączonych z gradobiciem donoszą z innych gmin. Spustoszenie poczynione przez burzę wszędzie znaczne.”

„W ubiegłą sobotę, przed wieczorem (zachód słońca 19.32), nad południowo-zachodnią częścią powiatu, przeszła gwałtowna burza z piorunami oraz gradem, który dochodząc do wielkości włoskiego orzecha spadał mniej lub bardziej obficie w gminach: Poczesna, Rększowice, Konopiska, Kamienica Polska, wyrządzając na ogół niewielkie szkody, dzięki tej okoliczności, że w czasie gradobicia nie było wiatru silnego, który zerwał się dopiero później. Nie mniej jednak burza gradowa wyrządziła szkody wśród zbóż jarych oraz pszenicy, gdyż żyto w naszej okolicy przeważnie skoszono i ułożono w snopkach na polu, przeto nie groziło im już takie niebezpieczeństwo. Szkody spowodowane gradem zauważyć można nad granicą powiatu zawierciańskiego, gdzie widoczne pasma gradu – jak mówią wszyscy ludzie – były większe i większe też pozostawiły spustoszenia na polach”.

„W ubiegłą sobotę, około godziny 10.00 wieczorem (tj. 22.00) po całodziennym upale rozszalała się nad Częstochową straszna burza z piorunami, poprzedzona ulewnym deszczem. Niebo co chwilę rozdzierały oślepiające błyskawice. W różnych punktach miasta zaczęły gęsto padać pioruny, które na szczęście nie wyrządziły nigdzie poważniejszych szkód, ani nie wznieciły pożaru. Skutkiem tej dawno nienotowanej burzy, połączonej z gwałtowną ulewą, popękały lampy uliczne w Alei Wolności, w III Alei po stronie nieparzystej i w innych częściach miasta, powodując chwilowe ciemności. Wszystkie ulice z Alejami włącznie przedstawiały w czasie ulewy, pomimo posiadania kanałów deszczowych, istne jeziora. Poza tym burza zniszczyła wiele drzew w mieście, a stojące dwie wyniosłe topole na Ostatnim Groszu piorun dosłownie roztrzaskał. Pomimo tej niezwykłej kanonady Straż Ogniowa nie otrzymała ani jednego wezwania do pożaru”.

Dlaczego tak szczegółowo ukazaliśmy wydarzenia jednego dnia i dwóch nocy? Odpowiadamy „klimatystom”, że po wielkim upale (opisanym w poprzednim numerze), następują wielkie burze i nawałnice. Są to następujące po sobie zjawiska przyrodnicze. Warto o tym wiedzieć.

 

Zabawy na świeżym powietrzu

Mimo klęsk gorące lato sprzyjało odpoczynkowi. Zabawy urządzono w Korwinowie, Złotym Potoku i Kamienicy Polskiej. W tej ostatniej miejscowości zabawa była połączona po raz pierwszy z zawodami sportowymi. „Goniec Częstochowski” tak pisał o imprezie: „Niewątpliwie cieszyć się będzie powodzeniem, gdyż w obecnym sezonie letnim jest to pierwsza zabawa o tak starannie opracowanym programie”. Odpoczywać można było też w Ostrowach, Romanowie w gminie Kamienica Polska czy Poraju.

 

Odkrycie sezonu wakacyjnego

Prawdziwym jednak odkryciem sezonu był pobyt w Żarkach-Letnisku. O tej nieznanej jeszcze miejscowości wypoczynkowej relacja: „Na żwirowanym peronie przystanku oczekują przyjeżdżających tłumy bajecznie kolorowo przyodzianych niewiast i ruchliwy ludek rozkrzyczanej wesoło dzieciarni. Panowie ze zręcznością młodych słoni wyskakują pospiesznie na peron (pociąg stoi tylko minutę), powitanie, gwar, pisk i hałaśliwe zgromadzenie rozpływa się we wszystkich kierunkach, ciągnąc w gościnne progi letniskowych osiedli. Później spacery po pięknym sosnowym lesie, jarach i wzgórkach, zachwyty nad malowniczością niektórych fragmentów krajobrazu. Bo istotnie bardzo jest tu ładnie, powietrze wobec braku obór i stajen idealnie czyste, gleba piaszczysta, łatwo przepuszczalna, toteż nawet po największym deszczu, niemal momentalnie sucho się zrobi, niczym na autentycznej Saharze. Słowem warunki przyrodzone znakomite na letnisko, a i dbały Zarząd dóbr złotopolickich, do którego tereny żarkowskie należą, dokłada starań, aby pobyt letnikom umilić i do trwalszego osiedlania się zachęcić. Całe bowiem Żarki rozparcelowane są pięknie, wyznaczone ulice, a nawet przyszły rynek miasta i ogród, jakie według planów ma tu powstać prędzej czy później. Tartak tuż, magazyn materiałów budowlanych na miejscu, parcele niedrogie, a więc pomimo dzisiejszego zastoju można oczekiwać pomyślnej rozbudowy letniska. Obecnie na ukończeniu są dwa lub trzy budynki, mianowicie pensjonat dla dzieci „Zofiówka” pod kierunkiem znanej wychowawczyni i właścicielki szkoły w Częstochowie Zofii Wigurskiej-Folfasińskiej, willa „Krystyna” itd. Są sklepiki, stołować się można w kilku miejscach, jest wreszcie kawiarnia, wzniesiona przez zarząd dóbr. Ale największą atrakcję stanowi basen do kąpieli, urządzony wraz z szatnią damską i męską, tudzież z plażą staraniem tegoż zarządu w ubiegłym roku. Skromny strumyk, dopływ Warty, rozszerzono i pogłębiono, zaopatrując w upust ze stawidłami tak, że płukać się można do woli w miarę czystej i przezroczystej wodzie, mętniejszej nieco w soboty i niedziele, gdy liczba amatorów rzeźwiącej kąpieli wzrasta w czwórnasób. Gdy leżąc na plaży i przypiekając plecy na słońcu, zamknie się oczy i wsłucha w szum wody na stawidłach tudzież w zgiełkliwe pokrzyki dzieciarni, z łatwością osiągnie się złudzenie, że to prawdziwe morze tak huczy i pluszcze falą o brzegi. Zresztą basen żarkowski ma też inne podobieństwo do morza, najbardziej Czerwonego, boć i tu wszyscy Izraelici bez niebezpieczeństwa przejść mogą od brzegu do brzegu”

 

Pogoda sierpniowa

Gorąco nie odpuszczało. „W ubiegły piątek (11 sierpnia) rano panował w Częstochowie straszliwy upał. Już od samego rana termometr wskazywał 30 stopni, a w południe 38 . Upał ten odczuli aż nadto zmuszeni do przebywania w murach miasta. W południe na ulicach zobaczyć można było ociężałe sylwetki tych, których zawód albo naprawdę pilny interes zmusił do opuszczenia domu lub biura. W parkach i ogrodach natomiast było pełno. 12 sierpnia był żniwem dla fabrykantów wody sodowej i sprzedawców lodów. A przy każdej studni w mieście ujrzeć było można gromadki dzieci, chłodzących się strumieniami wody”.

Pogoda nieodwołalnie zmieniała się. „Po kilku dniach pięknych, a nawet upalnych, sobotni wieczór (12 sierpnia), a i wczorajsza niedziela (13 sierpnia) odznaczały się wyjątkowym chłodem i prawie mroźnym powietrzem. W sobotę deszcz przestał padać, jednak niebo było zasnute chmurami i dokuczało przeraźliwe zimno. Z tego powodu o jakichkolwiek wycieczkach pozamiejskich nie mogło być mowy. Ludziska poodziewani w zimowe palta mogą sobie pozwolić jedynie na krótki spacer na mieście i pójście do cukierni lub kina. Zmianę przyniosły nam zapewne silne burze, jakie szalały w Małopolsce i na Śląsku”.

 

 

Francuzi w Częstochowie

Najważniejszym świętem religijnym w Częstochowie były i są obchody Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W 1933 roku na uroczystości związane z tym świętem przybyła pielgrzymka francuska. I obchody, i pobyt w Częstochowie gości z zagranicy zostaną omówione odrębnie.

Pielgrzymka francuskich katolików licząca 83 osoby przybyła do Częstochowy 14 sierpnia  . Powitani zostali przez liczne bractwa religijne, cechy, stowarzyszenia i różne organizacje. Na dworcu przywitał Francuzów komitet organizacyjny z przewodniczącym ks. prałatem Bolesławem Wróblewskim, proboszczem parafii katedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie, O.O. Paulini z przeorem jasnogórskim o. Dominikiem Zienkowskim, przedstawiciele kolonii francuskiej zamieszkujący w Częstochowie, Straży Ogniowej Ochotniczej, Sokoła, Hallerczyków, Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej.

Pątnicy znad Sekwany zostali przyjęci odegraniem „Marsylianki”, hymnu narodowego Republiki Francuskiej. W pięknie udekorowanej poczekalni I klasy wygłoszono przemówienie. Autorem wystąpienia był ks. prałat Bolesław Wróblewski. Mówca podkreślił tradycyjne więzy przyjaźni między obu narodami. W imieniu Francuzów zamieszkujących w Częstochowie przemówił Henri Stalens, dyrektor fabryki Union Textile. Następnie głos zabrał przewodniczący francuskiej delegacji pisarz O. Dassonville. Zauważył on, że Francja ma w Polsce szczerego sprzymierzeńca i jeżeli kiedykolwiek Polska znajdzie się w groźnej sytuacji lub potrzebie, to naród francuski stanie przy boku bratniego narodu polskiego niosąc mu niezłomne wierne serce i dłoń skutecznej pomocy. Po przemówieniach pielgrzymi udali się na Jasną Górę. Kiedy znaleźli się u wrót Klasztoru Jasnogórskiego odezwały się dzwony, a przybyłych witali O.O. paulini z generałem Zakonu o. Piusem Przeździeckim. Po krótkim nabożeństwie przed Cudownym Obrazem podrózni opuścili Jasną Górę i udali się na krótki odpoczynek do hotelu „Polonia”. Wieczorem o godzinie 21.00 w pięknie udekorowanym i oświetlonym lampionami ogrodzie państwa Stalens odbyło się przyjęcie.

We wtorek, w dzień świąteczny, 15 sierpnia, pielgrzymi udali się autobusami na Jasną Górę gdzie odbyła się Msza Święta. Po nabożeństwie goście zwiedzili skarbiec i bibliotekę klasztorną. Po śniadaniu udali się na Szczyt Jasnogórski, gdzie Eucharystię celebrował ks. Paweł Kubicki, biskup Canatha, sufragan sandomierski. Później Francuzi zwiedzili miasto. Po obiedzie o godz. 15.00 podjęli drogę krzyżową. O godzinie 19.00 udali się na dworzec, po czym o 20.15 wyjechali do Warszawy.

 

Obchody święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny

Oczywiście w tej kronice nie może zabraknąć opisu obchodów samego święta 15 sierpnia. Poniżej relacja. Od poniedziałkowego południa 14 sierpnia nieprzerwaną falą ciągnęli przez miasto ze śpiewem i przy dźwiękach muzyki pielgrzymi z całej Polski. Napływ ludzi trwał do południa 15 sierpnia. W mieście niektóre gmachy okien wystawowych i okna mieszkań katolickich były udekorowane, a wieczorem iluminowane. W wigilię Święta z Bazyliki Jasnogórskiej wyruszyła uroczysta procesja z Najświętszym Sakramentem przed Szczyt Jasnogórski. Przy śpiewie pieśni, ze świecami, procesja przeszła wokół Klasztoru, wzięły w niej udział wszystkie organizacje religijne i wielkie tłumy pątników. Po uroczystym nabożeństwie przed ołtarzem na Szczycie rozpoczęła się całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Błonia były całkowicie zapełnione.

W Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, o godzinie 6.00 odbyła się prymaria (pierwsza msza poranna) z godzinkami o Najświętszej Marii Pannie. O godzinie 10.00 przed Szczytem mszę odprawił ks. dr Teodor Kubina, biskup częstochowski. Uroczysta suma była transmitowana przez wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia. O godzinie 17.00 przed Szczytem odprawione zostało nabożeństwo na pamiątkę „Cudu nad Wisłą” – zwycięstwa narodu polskiego nad bolszewikami rosyjskimi w 1920 roku – na które przybyły procesje ze wszystkich miejscowych parafii z duchowieństwem na czele. Kazanie wygłosił ks. biskup Teodor Kubina, kończąc wezwaniem do modlitwy za Głowę Kościoła w Polsce – ks. arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego kardynała Augusta Hlonda. Po homilii udzielił wiernym błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

 

Czas powrotu

Zmiana pogody przynosiła nieodwracalną decyzję, by jak śpiewał bard trzydzieści lat później po opisywanych wydarzeniach: „już wracać czas”. W sobotę, 19 sierpnia w „Gońcu Częstochowskim” ukazała się informacja: „Na drogach podmiejskich daje się zauważyć powrotny ruch ze wsi do miasta. Wobec bliskiego rozpoczęcia roku szkolnego letnicy wracają wcześniej niż w latach ubiegłych”.      Rok szkolny rozpoczął się 21 sierpnia. Był on o tyle ważny, że weszła w życie reforma szkolna i rozporządzeniem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zostało wprowadzone we wszystkich szkołach jednolite umundurowanie młodzieży szkolnej. Na lewym rękawie uczennicy lub ucznia miały znaleźć się tarcza w barwie szkoły z następującymi numerami szkół ustalone przez Ministerstwo (dla szkół średnich: Gimnazjum im. H. Sienkiewicza nr 326, Gimnazjum im. R. Traugutta nr 327, Gimnazjum im. J. Słowackiego nr 328, Miejskie Seminarium Żeńskie nr 71, Szkoła handlowo-przemysłowa Sióstr Zmartwychwstanek nr 124).

 

Niemiecka codzienność

W Niemczech trwał terror nazistowski. Państwo tak dalece wnikało w życie swoich obywateli, że nawet za odmowę pracy można było powędrować do obozu koncentracyjnego. Ogólną liczbę więźniów politycznych „Die Neue Vorwärts”, organ socjalistów niemieckich wydawany na emigracji, ustalił na 80000. Tylko w największych obozach koncentracyjnych w Oranienburgu (Brandenburgia) było 2000 osadzonych, w Osnabrück (Hanower) – 2000, w Dachau pod Monachium 3500. Równocześnie próbowano dostosować się do szaleńczej ideologii. Najważniejszy w ówczesnych Niemczech był prawidłowe pochodzenie. Pozwalał on pracować w administracji, sądach, szkołach czy funkcjonować w życiu zawodowym i społecznym. Praktyczni Niemcy wprowadzili więc schematy formularzy, na których należało nalepić fotografię przodków i wstawić odpowiednie daty z dopiskiem o walorach fizycznych i duchowych przodków, aby urzędowy „rodowód aryjski” był gotów.

 

 Polskie arbuzy

Chwalimy polskich producentów warzyw. Spodziewano się, że polskie arbuzy uprawiane w tak zwanym trójkącie ciepłego Podola, w okolicy Zaleszczyk, po raz pierwszy zaspokoją całkowicie potrzeby krajowe.

 

Apel

Kończymy apelem redakcji „Gońca Częstochowskiego”, który gorąco popieramy: „Nastał sezon owocowy. Gdzie spojrzeć: czereśnie, agrest itd. Na ulicach co dziesiąty przechodzień z torebką czereśni. Wiele jest takich, co bez namysłu rzucają pestki na chodniki. Jest to i nie estetyczne, i niebezpieczne. Pestka taka szczególnie świeża może być przyczyną nieszczęśliwego wypadku. Należałoby wziąć to pod uwagę i z rzucaniem pestek na chodnik bezwzględnie skończyć”.

Robert Sikorski

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *