Częstochowa w latach trzydziestych – październik 1934 r.


Częstochowa w roku 1934

Zamiast wstępu przedstawimy opis miasta z października roku 1934, podajemy go bez zmian:

 

„Mieszkańcy Częstochowy patrząc na codzienne mury naszego grodu i obserwując codzienny nurt życia, może nie zdają sobie sprawy ze zmian, jakie z wolna, lecz stale zachodzą w otoczeniu i zewnętrznym wyglądzie miasta. Łatwiej te zmiany zauważyć potrafią ludzie obcy, przyjezdni, widząc nasze miasto z pewnej perspektywy czasu i oddalenia. Ciekawe, jakie wrażenia odnoszą.

Oto ostatnio w «Kurierze Łódzkim» czytamy interesujące spostrzeżenia J. Wojtyńskiego na temat Częstochowy, gdzie autor po pięknym wstępie, który przytaczamy, pisze między innymi. «Idą czasy nowe, wyścig pracy, naprzód nieprzerwanie rwie życie, ale z czcią korną każdy Polak chyli czoło przed owianą czasem tradycji wieków, przed drogą sercu każdemu polskiemu – Jasną Górą częstochowską. Wielka to bowiem pamiątka dziejów naszych, wielki pomnik naszej kultury i żywotności narodowej, i religijnej, pomnik potęgi ducha polskiego czystego i niezłomnego, największy w Polsce całej pomnik ofiarnej i gorącej wiary narodu Polaków.

Zaklęty w potrójny pierścień niepokornych murów, bijący w niebiosa struktury wieżycą, trwa Klasztor Jasnogórski, jako ten żywy łącznik starych i nowych naszych dziejów, owiany widokiem opisów historii literatury narodowej, osłonięty czcią najwyższą całej polski dzisiejszej. Jasna Góra. W odległości 15 km od Częstochowy na jasnym horyzoncie rysują się kontury jednej z najwyższych w świecie wieżyc.

Jakże niepodobna dzisiejsza Częstochowa do przedwojennej: z brudnego na ogół miasta przeistoczyła się w ciągu lat niespełna piętnastu w jedno z najpiękniejszych i najczystszych (wyjątek dzielnice niepolskie) miast w Polsce. Nie masz w Polsce tak pięknych arterii komunikacyjnych, tak szerokich, zadrzewionych i czystych jak częstochowskie Aleje.

Klasztor Jasnogórski znajduje się w stanie bezustannej restauracji. M.in. restaurowane są w chwili obecnej wały. Sady i parki klasztorne dawno już uregulowane, uroczo wyglądają one, okalając klasztor i zabudowania. Co może uderzać mile w obrębie murów klasztornych to zbyt mała uwaga, jaką otaczani są pielgrzymi przy poruszaniu się na terytorium klasztornym. Zbyt mała ilość porządkowych w miejscach najkonieczniejszych w okresach masowego pielgrzymstwa powoduje niebywały ścisk. Również dziwnie uderza w oko obserwatora fakt, że handel hurtowy skoncentrowany jest jeszcze nadal przeważnie w rękach niechrześcijańskich. Wprost wierzyć się nie da – a jednak fakt.

Samo miasto Częstochowa – mimo, że ciągnie wiele zysku z pielgrzymstwa – zda się żyć odrębnym, quasi wielkomiejskim życiem. Ciągnące przez miasto i Aleje pielgrzymki nie robią na nikim z tutejszych większego wrażenia, powszechny to objaw. W dobie najbardziej uroczystych nabożeństw jasnogórskich ulice miasta nie pustoszeją bynajmniej, pełno na nich spacerowiczów obojga płci i różnego wieku. Odnosi się wrażenie, że Jasna Góra jest przede wszystkim dla obcych, dla samej Częstochowy jest ona «na co dzień». Co jednak charakterystyczne: stutysięczna Częstochowa, miasto uprzemysłowione i handlowe, goszczące co roku w swoich murach miliony pielgrzymów, nie posiada komunikacji tramwajowej. Autobusy kursujące na trzech liniach co 50 minut są przykrą namiastką tramwajów.

Stan narodowościowy miasta: lekka przewaga ludności chrześcijańskiej, stąd stałe tarcia i incydenty na tle narodowościowym. Zagadnienie polsko-żydowskie w Częstochowie jest bardzo zaognione.»”

 

Październikowa jesień

Pogoda na początku października 1934 roku rozpieszczała mieszkańców Częstochowy. Po wyjątkowo ciepłym i pogodnym wrześniu pierwszy dzień kolejnego miesiąca zaznaczył się zmianą aury, tj. lekkim zachmurzeniem i przelotnym deszczykiem. Nadal jednak panowało ciepło, a wieczorem o 18.30 niespodziewanie przeszła nad miastem krótka burza połączona z ulewnym deszczem, błyskawicami i grzmotami. Komentarz „Gońca Częstochowskiego”: „Burza z grzmotami w październiku bądź co bądź należy do zjawisk rzadkich. Wysuwane są stąd przepowiednie, że jeszcze przez dłuższy czas będzie panowało nadal ciepło. Zobaczymy, czy te wróżby się spełnią, czy też wkrótce nadejdą dni szarugi jesiennej?”

Deszcz i szarugi przyszły: „Weszliśmy już okres szarugi jesiennej. Od kilku dni mży i panują chłody. Niedziela 14 października przeszła również pod znakiem fatalnej niepogody. Przez cały niemal dzień padał ulewny deszcz, a silna wichura potęgowała przejmujące zimno. Na ulicach były kompletne pustki.”

 

„Polska jesień”

Bardzo ciekawie można było spędzić czas w I Gimnazjum im. H. Sienkiewicza w Częstochowie. Organizowane tam były wieczory towarzysko-taneczne staraniem patronatów działających w tej szkole. 6 października 1934 roku zorganizowano takie spotkanie pod nazwą „Polska jesień”. W pięknie udekorowanej sali kartonami „białego lata”, kwiatami słonecznika i czerwieniejącymi liśćmi winogradu, obrazujących urok polskiej jesieni, zgromadziło się ponad 100 osób. Ożywiona i wesoła zabawa towarzyska wśród ochoczych tanów, przy dźwiękach zespołu smyczkowego 27. pułku piechoty, przeciągnęła się do późnej nocy. Doskonale funkcjonujący i tani bufet urządzony przez grono cieszył się dużym powodzeniem. „Goniec Częstochowski” tak skomentował to wydarzenie: „Wieczór „polskiej jesieni” na tle dekoracyjnym upłynął w sympatycznym nastroju pozostawiając wiele miłych wspomnień wszystkim uczestnikom tej pierwszej w rozpoczynającym się sezonie zabawy towarzyskiej.”

 

Zakończenie największego strajku okupacyjnego w Częstochowie

19 października 1934 roku od godziny 8.00 do 22.00 z przerwami toczyła się w budynku Inspektoratu Pracy konferencja z delegacją strajkujących od siedmiu tygodni robotników fabryki „Pelzery”. Rozmowom przewodniczył inspektor okręgowy z Kielc Kowalik przy udziale inspektora z Częstochowy Wasilewskiego i podinspektora z Częstochowy Radłowskiego. W wyniku całodziennych pertraktacji zdołano ułożyć projekt umowy kompromisowej, na której zasadach można było zlikwidować długotrwały spór.

Zasadnicze punkty projektowanego porozumienia przedstawiały się następująco: za strajk nie będą stosowane żadne represje, 20 robotników, którym wymówiono pracę, podlega redukcji po uzyskaniu dwutygodniowej odprawy, 46 z oddziału sortowni po dwóch miesiącach zostanie z powrotem przyjętych, 145 z oddziału płuczkarni, gremplarni i czesankowego będzie pracować trzy tygodnie, następnie po miesięcznej przerwie zostaną znów przyjęci, przeprowadzone będą wybory delegatów fabrycznych, zakład będzie czynny przez sześć dni w tygodniu po 3 dla każdej zmiany, przedsiębiorstwo wznowi działalność w ciągu dwóch tygodni po opuszczeniu zabudowań przez okupujących. Ponadto robotnicy zwrócili się z prośbą o spowodowanie przyjazdu głównego inspektora pracy dyrektora Kotta dla ostatecznego uregulowania warunków.

20 października strajkujący na zgromadzeniu przyjęli warunki z poprzedniego dnia w budynku Inspektoratu Pracy i o 13.00 w liczbie 1000 osób opuścili okupowaną od siedmiu tygodni fabrykę. W ten sposób największy w dziejach Częstochowy strajk okupacyjny został zakończony.

 

Obchody Święta Chrystusa Króla w Częstochowie

Święto Chrystusa Króla w dniu 28 października 1934 roku Częstochowa uczciła bardzo uroczyście. Wyraziło się to przez udział wielotysięcznych zastępów katolickiego społeczeństwa miasta w pochodzie i nabożeństwie przez szczytem Jasnej Góry. Była to imponująca manifestacja uczuć religijnych, liczebnością przewyższająca obchody z lat ubiegłych. Plac przedszytowy wypełniony przez kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Częstochowy przedstawiał obraz oglądany podczas uroczystości odpustowych i wielkich zjazdów pątniczych.

Po modlitwach porannych ze wszystkich kościołów przybyły procesje na Nowy Rynek (obecnie Plac Daszyńskiego), zebrały się tam również liczne organizacje ze sztandarami. O godzinie 10.00 wyruszył olbrzymi pochód do Sanktuarium. Za krzyżem postępowały w liczbie kilkudziesięciu, wszystkie ze sztandarami, organizacje młodzieży, kobiece i męskie, zarówno świeckie, jak i religijne. Zakony, duchowieństwo z ks. prałatem Bolesławem Wróblewskim (proboszczem parafii katedralnej pod wezwaniem św. Rodziny), ks. prałatem Franciszkiem Mireckim (proboszczem parafii pod wezwaniem św. Zygmunta w Częstochowie) i ks. prałatem Marianem Nassalskim (proboszczem parafii pod wezwaniem św. Barbary w Częstochowie) na czele, przedstawiciele władz, instytucji, stowarzyszeń, straż ogniowa oraz wielkie tłumy wiernych. Kroczyli ze śpiewem pieśni religijnych przy wtórze orkiestry wojskowej 27. pułku piechoty. Wiele domów było udekorowanych flagami narodowymi i w barwach narodowych.

Plac przedszytowy zapełnił się morzem głów ludzkich. Piękna pogoda jesienna sprzyjała uroczystości. Przed ołtarzem szczytowym uroczystą Mszę Świętą odprawił wikariusz generalny diecezji częstochowskiej, ks. prałat Antoni Zimniak, kazanie wygłosił przez megafony o. Bogumił Natkański.

Wieczorem odbyła się o 18.00 w sali katedralnej uroczysta akademia ku czci Chrystusa Króla. Audytorium było wypełnione do ostatnich granic. Przybyli przedstawiciele władz na czele z wicestarostą Bielawką na czele, tymczasowym prezydentem miasta Janem Mackiewiczem, duchowieństwo z ks. prałatem Antonim Zimniakiem, ks. prałatem Bolesławem Wróblewskim, ks. prałatem Franciszkiem Mireckim i ks. prałatem Marianem Nassalskim, przeorem Jasnej Góry o. Norbertem Motylewskim, liczni przedstawiciele wielu instytucji i organizacji.

Spotkanie rozpoczął prezes Akcji Katolickiej, dr L. Wasilewski, który w przemówieniu podkreślił głęboką miłość i cześć, jaką społeczeństwo katolickie żywi dla naszego Zbawiciela. Zakończył przemowę zaznaczając, że nauka Chrystusa wpaja miłosierdzie, a ludzie, dla których idea ta jest obcą, popadają w różne wady, a przede wszystkim egoizm, czego dowodem jest niszczenie produktów, gdy miliony ludzi głodują. Dłuższą prelekcję wygłosił dr Adam Bilik z Sosnowca. Podkreślił na wstępie, że dzisiejsza ludzkość przeżywa wyjątkowe czasy. Walczy się o „nową” kobietę, rozumiejąc przez to wolną miłość i masę rozwodów, a przecież w starożytnym Rzymie szanowano cnotę i moralność, kobiety i – dopóki panowały cnoty obywatelskie i moralność – państwo się rozwijało, natomiast po rozprężeniu upadło.

W części wokalno-muzycznej podniosłe deklaracje ku czci Chrystusa Króla doskonale wypowiedział E. Suchecki. Następnie orkiestra 27. pułku piechoty pod batutą kapelmistrza porucznika Grzewińskiego odegrała Poloneza A-dur Fryderyka Chopina oraz efektowną o rymach żywych uwerturę, zyskując huczne oklaski za znakomite wykonanie, chór katedralny pod dyrekcją J. Kowalskiego wykonał piękną pieśń religijną „Króluj nam Chryste” Feliksa Nowowiejskiego i „My chcemy Boga” wywołując podniosłe wrażenie. Słowo komentarza „Gońca Częstochowskiego: „Należy się uznanie kierownikowi i poszczególnym członkom chóru katedralnego za sumienną ich pracę. Tłumnie zebrana publiczność opuszczała salę, unosząc prawdziwie piękne i budujące wrażenia z Akademii”.

 

Zamach na króla Jugosławii i MSZ Francji w Marsylii

Kończymy tragicznym wydarzeniem międzynarodowym, które wstrząsnęło Europą. 9 października 1934 roku o godzinie 16.20,  kiedy kabriolet z królem Jugosławii Aleksandrem I i francuskim ministrem spraw zagranicznych Luisem Barthou przejeżdżał obok budynku giełdy w Marsylii, na stopień samochodu wskoczył snajper związany z VMRO (Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna) Vlad Makedoński, występujący w tym czasie pod fałszywym nazwiskiem Velimira Georgiejewa i oddał do oficjeli serię strzałów. Trzy z nich trafiły króla, minister Luis Barthou zo­stał ranny w rękę, zmarł w drodze do szpitala. Spóźniona reakcja eskortujących króla wojskowych pozwoliła zamachowcom na podjęcie próby ucieczki. Mimo to jeden z oficerów stanowiących eskortę monarchy zdążył postrzelić Makedonskiego, a przerażony tłum stratował rannego mordercę. Towarzyszących mu członków chorwackiej organizacji Ustaša, Mijo Kralja, Ivana Rajicia i Zvonimira Pospi­šila pojmano i skazano na długoletnie więzienie. Śmierć byłego premiera (od marca 1913 r. do grudnia 1913 r.) i ministra spraw zagranicznych Luisa Barthou, wielkiego przeciwnika Niemiec, miała olbrzymie znaczenie nie tylko dla Francji, ale i całego świata. Jego następcą na stanowisku został też były premier (od stycznia 1931 r. do lutego 1932 r.) Pierre Laval, zwolennik współpracy z nazistowskim krajem. To właśnie on od lipca do grudnia 1940 r. i od kwietnia 1942 r. do sierpnia 1944 r. był premierem Państwa Francuskiego ze stolicą w Vichy, niemieckiego protektoratu nad Francją w czasie II wojny światowej.

Robert Sikorski

Podziel się:

2 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *