Chcemy czuć się w swoim mieście bezpieczni. Mamy dość bezkarnego panoszenia się chuliganów, dość strachu towarzyszącego nam na nieoświetlonych ulicach, dość bezczelności handlarzy narkotyków włażących już do szkół podstawowych. Problem bezpieczeństwa stał się tematem numer jeden społecznych oczekiwań.
Dlatego niedobrze się stało, że Rada Miasta nie przyjęła programu “Bezpieczna Częstochowa”. Źle przygotowano prezentację uchwały, Zarząd Miasta nie potrafił określić źródeł finansowania. Po dość żałosnych próbach ratowania się zgłaszanymi w pośpiechu autopoprawkami wiceprezydent Marek Piekarski wycofał projekt z porządku obrad Rady Miasta.
Chcemy czuć się w swoim mieście bezpieczni. Mamy dość bezkarnego panoszenia się chuliganów, dość strachu towarzyszącego nam na nieoświetlonych ulicach, dość bezczelności handlarzy narkotyków włażących już do szkół podstawowych. Problem bezpieczeństwa stał się tematem numer jeden społecznych oczekiwań.
Dlatego niedobrze się stało, że Rada Miasta nie przyjęła programu “Bezpieczna Częstochowa”. Źle przygotowano prezentację uchwały, Zarząd Miasta nie potrafił określić źródeł finansowania. Po dość żałosnych próbach ratowania się zgłaszanymi w pośpiechu autopoprawkami wiceprezydent Marek Piekarski wycofał projekt z porządku obrad Rady Miasta.
Prace nad programem toczyły się od kilku lat. Najpierw było hasło – rzucone przez Komendę Główną Policji i pewne działania – realne w Radomiu, symboliczne w Częstochowie. Rok temu częstochowska Straż Miejska uzyskała nową siedzibę; była to dobra inwestycja, bo w praktyce przyspieszyła opracowywanie programu naszego bezpieczeństwa. Wraz bowiem z nową siedzibą zyskaliśmy przygotowany przez komendanta Straży Miejskiej Artura Hołubiczkę wstępny zarys programu. Trafił on do komisji Rady Miasta, gdzie był podstawą dalszych prac.
Pierwszy projekt był bardzo ambitny. Poczynając od przyczyn zła – wzrostu bezrobocia, zaniedbań w wychowaniu młodzieży, braku pozytywnych form spędzania czasu wolnego. Propozycja bardzo szczegółowo wymieniała środki służące walce z bezrobociem, postulowała budowę basenu w dzielnicy Północ, Skate Parku, modernizację amfiteatru przy Promenadzie. Tak szeroko przedstawiony program nie mógł być przyjęty jako realny. Nie tylko ze względu na przewidywany koszt – ok. 13 mln zł. Był to praktycznie postulat zmiany całej polityki społecznej Rady Miasta.
Ostatecznie z komisji Rady Miasta wyszła wersja skromniejsza dotycząca właściwie tylko działań profilaktyki i poprawy działań Straży Miejskiej i Policji. Najistotniejsze propozycje, to m.in.: programy wychowawcze dla poszczególnych szkół “Bezpieczna i przyjazna szkoła”, warsztaty dla młodzieży i rodziców o tematyce alkoholizm i narkomania, spotkania strażników miejskich z młodzieżą szkolną i szkolenia z zakresu przestrzegania prawa miejscowego (np. o porządku i czystości na terenie gminy), program “Bezpieczna droga do szkoły i domu” – w tym szkolenia, przegląd oznakowań ulic, egzaminy na kartę rowerową, propagowanie form samopomocy sąsiedzkiej, wskazywanie miejsc niebezpiecznych, o wysokim wskaźniku przestępczości i eliminowanie ich, wzmożenie działań profilaktycznych dotyczących ochrony mienia, obserwacja miejsc szczególnie zagrożonych w oparciu o system monitoringu – instalacja kamer przy głównych ciągach komunikacyjnych i obiektach handlowych, prowadzenie kursów samoobrony dla kobiet, zwiększenie możliwości kontaktu mieszkańców z Policją, monitoring imprez rozrywkowych w szkołach, zmiana warunków przyjmowania interesantów w komisariatach Policji (np. przeniesienie I Komisariatu do budynku w centrum, propagowanie działalności samarytańskiej.
Z najważniejszych punktów programu wynika jego szeroki zakres. Koszt realizacji oszacowano na 1.113 tys. zł. Największym wydatkiem – instalacja kamer, doposażenie Policji w środki transportu, remonty komisariatów. Kwestia kosztów zazwyczaj jest piętą Achillesową wszystkich programów – radni nie zawsze są świadomi, że za bezpieczeństwo trzeba płacić. W tym wypadku też zdziwienie może budzić stosowana kolejność. Najpierw uchwalono budżet, potem program “Bezpieczna Częstochowa”. Z tego powodu większość przewidzianych w programie zamierzeń nie ma pokrycia w budżecie. I to zdecydowało o nieprzyjęciu go przez Radę Miasta.
Być może też część tych wydatków wydaje się słabo uzasadniona. Trudna do podważenia jest konieczność instalacji kamer – systemu monitoringu bezpieczeństwa. Ten sposób sprawdził się już w wielu miastach; w Częstochowie ze względu na specyfikę pielgrzymkową – jest to rzecz niezbędna. Mniej przekonujące są jednak wydatki na Policję – np. przeniesienie Komisariatu I z budynku Komendy Miejskiej do Śródmieścia. Poziom bezpieczeństwa mieszkańców nie zależy bowiem od usytuowania komisariatu, lecz od aktywności policjantów na ulicach.
Moim zdaniem słabość programu wynika z jego “słabego osadzenia” w polityce władz miasta. Brak bowiem odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące koordynacji. Musi istnieć krąg ściśle współpracujących instytucji przeciwstawiających się zjawisku patologii społecznej. Od szkoły przez urząd pracy, komisję przeciwalkoholową, MOPS, po Straż i Policję. Musi istnieć stały system pozwalający dostrzec problemy i w porę zastosować odpowiednie formy kuracji. Im szerszy jest system współdziałania, im wszechstronniejsza pomoc – tym skuteczniejsza walka o bezpieczeństwo na naszych ulicach.
Po drugie – powinien istnieć swoisty system kierowania. Władze miejskie muszą mieć narzędzie umożliwiające wyznaczanie precyzyjnych zadań Policji i Straży Miejskiej i kontrolę ich realizacji. Jeżeli organy bezpieczeństwa same sobie wyznaczają zadania i same kontrolują ich wykonanie – to rodzi się zjawisko znane z socjalistycznych zakładów pracy: optymistyczna sprawozdawczość i nędzne wyniki realne.
Być może projekt programu “Bezpieczna Częstochowa” powróci pod obrady Rady Miasta. Ale lepiej byłoby, gdybyśmy znali jeszcze odpowiedź na podstawowe pytania: Czy program ma pokrycie w planowanych wydatkach budżetowych? Kto będzie odpowiadał za jego wdrożenie i kontrolował wykonanie? Czy powstanie instytucja koordynująca działania różnych wydziałów i służb miejskich? Bez tych odpowiedzi – program będzie tylko ciekawą lekturą.
JAROSŁAW KAPSA