W domu i na świecie
…złoty róg – takim zgrabnym, choć do cna zgranym cytatem z finału “Wesela”, zakończyła swe poniedziałkowe wystąpienie w radiu ZET Monika Olejnik. Wszystkim dziś wiadomo do kogo były zwrócone skrzydlate słowa Wyspiańskiego, biadającego nad nieskutecznością naszych starań:
Domek mały, chata skąpa: / Polska, swoi, własne łzy
własne trwogi, zbrodnie, sny, / własne brudy, podłość, kłam;
znam, zanadto dobrze znam…
Blondwłosa dziennikarka nie dopuści już do mikrofonu swej audycji “Siódmy Dzień Tygodnia” pucułowatego wicemarszałka, który stał się ulubieńcem mediów od czytanego przez gospodynie “Życia na Gorąco” aż po “Newsweeka” – adresowanego do inteligencji. Nie zajmuję się w tym miejscu bieżącymi komentarzami politycznymi, choć w chwili, gdy piszę te słowa, ważą się losy pięknej posady (służbowa “Lancia”) Andrzeja Leppera. Zauważyliśmy kilkakrotnie istnienie tego pana, choćby w związku z niesławnymi wydarzeniami w Praszce, gdzie parunastu ludzi wywiozło na taczce burmistrza tego miasteczka. Chodziło oczywiście o pieniądze, których od władz miasta domagali się zwalniani z pracy w tamtejszej fabryce części samochodowych robotnicy. Złamanie kariery burmistrza Skoczka było chyba pierwszą, wybraną świadomie przez Leppera akcją poza swoim regionem i zaczątkiem działalności ogólnokrajowej. To najmniej znany aspekt narodzin Samoobrony: jak wieść niesie akuszerką była pewna fundacja niemiecka, mająca za patrona sławnego niemieckiego poetę.
Trudno się tutaj powstrzymać od porównań historycznych. Czyż to nie w tamtym kraju znalazł pomoc Włodzimierz Uljanow, ps.Lenin, przewieziony pulmannowskim wagonem Deutche Reichsbahnen do leżących o rzut kamienia od Petersburga Helsinek? Zamęt społeczny zawsze stwarzał sprzyjającą atmosferę dla wszelkiej maści demagogów i oszołomów, którzy zgłaszali się z prostą receptą przywrócenia porządku.
Idą tytani, na świat zesłani, / aby naprawić zło!
Wiadomo to z ostatniej chwili, / że gdzieś podobno naprawili…
– śpiewał w Stanie Wojennym z anteny Wolnej Europy Jacek Kaczmarski, szydząc z zapowiadanego przez juntę wojskową Jaruzelskiego “wychodzenia na prostą”. Nic nie jest proste, zaś organizm państwa należy do najbardziej skomplikowanych. Można udowodnić twierdzenie, że wszystkie projekty polityczne zakładające a to normalizację, a to stabilizację, wreszcie pokój i szczęście społecznego wyzwolenia, spaliły na panewce. Względnymi sukcesami mogą się pochwalić tylko umiarkowane reżymy autorytarne (np. Tajwan), zostawiające obywatelom pokaźny margines swobód gospodarczych i religijnych.
Poklask dla krzykaczy nie jest niczym nowym. Dzisiejsze 41% poparcia, to dla Leppera poważny kapitał polityczny, tak duży, iż może liczyć nie tylko na skasowanie PSL-u, ale też na budowę wielkiej partii niezadowolenia. Podczas rozmów z ludźmi co rusz wyłazi na wierzch kwestia winy za rosnące trudności życia, zwłaszcza rosnące bezustannie bezrobocie. Ten temat polityczny ma na tapecie większość partii, lecz łamiąc reguły wciąż usiłuje faulować przeciwników albo przynajmniej zagrać im na nosie. Przyczyna jest dość prosta: polska polityka, to wciąż domena amatorów i oszołomów, którymi zbyt często grają zza kulis potężne grupy interesu, obce służby, a nawet kryminaliści (co często wychodzi na jedno). Dochodzi do tego zwyczajna małpia złośliwość, która skłoniła setki posłów do osadzenia na fotelu marszałka Izby pożal się Boże faszystę z Zielnowa.
Nie wiem, czy inne media pójdą za przykładem pani Moniki – ale raczej nie. W umysłach Polaków zagnieździło się mocne przekonanie, że krajem wciąż rządzą ONI, a poradzi z nimi sobie tylko cham, nie mający nic do stracenia, a wszystko do zyskania.
ryszardbaranowski@poczta.onet.pl
RYSZARD BARANOWSKI