Jakby nie liczyć, w obecnym roku przypada okrągła, 50. rocznica, gdy pierwszy człowiek postawił swoją stopę na srebrnym globie. Takie osiągnięcie to może i „mały krok dla człowieka, ale wielki dla ludzkości”. W okresie zimnej wojny z pewnością wyczyn Amerykanów przypieczętował ostateczną porażkę Związku Radzieckiego, jednak dzisiaj zapewne Kosmos nie cieszy się aż tak ogromną popularnością. Szumnie zapowiadane w tamtym okresie wysłanie człowieka na Marsa zapewne trochę jeszcze poczeka, może na narodziny kolejnej potęgi kosmicznej, jaką z wolna stają się Chiny.
W dawnych czasach taka wyprawa w nieznane budziła ogromny strach i przerażenie. Krzysztof Kolumb, gdy kompletował swoją załogę, by odkryć zachodnią drogę do Indii, spotkał się nawet z odmową ze strony skazańców. Jak widać dzisiaj, smog jest groźniejszy od kary śmierci w średniowieczu, jako że chętnych na taką wyprawę, i to podobno w jedną stronę, jest całkiem sporo. Jak wiemy wszystko w naturze posiada swoją drugą stronę, chociaż może i nie zawsze jest ona dla nas, ludzi, widoczna. Tajemniczość i zapewne chęć zysku popchnęły właśnie Chińczyków do wysłania na tę drugą, niewidoczną część Księżyca swojego kosmicznego łazika.
Ale z Księżycem łączy nas zapewne znacznie więcej, niż tylko ciemna strona. Nie, że od razu stajemy się wilkołakami w okresie pełni, ale każdy z nas zapewne przyzna, że jego wpływ na nasze życie jest niebagatelny. Wiedza to potęgi klucz, i chociaż po orbicie Ziemi krąży mnóstwo satelitów, to niestety nie ubywa zwolenników teorii płaskiej Ziemi, no i oczywiście spisku jakoby Amerykanie nigdy nie byli na Księżycu, a całe to lądowanie nakręcili na pustyni. Gdyby naprawdę tak było, to może i nasza legenda z Twardowskim nie byłaby tak niedorzeczna – jak wiemy zbyt często zaglądał on do kieliszka, ale zapewne na trzeźwo trudno to wszystko ogarnąć. Na szczęście, jakby nie patrzeć, to i u nas bywają nieziemskie atrakcje. Kosmos mamy na wyciągnięcie dłoni – wystarczy przełączyć na Taniec z Gwiazdami.
ANNA GAUDY