Odzywam się do Pani okresowo i zawsze powód jest ten sam, kłopoty z władzami lokalnymi, bezdusznością i obojętnością. Tym razem moja bezskuteczna walka dotyczy ogromnego problemu z kukułczym jajem, które podrzuciły nam władze miasta – stadionem SKRA. Jest ulokowany, tuż obok budynków mieszkalnych i od kilku lat mamy tu lokalny armagedon. Zorientuje się Pani co i jak z treści pisma przekazanego prezydentowi Częstochowy.
Dodam, że sprawa trafiła miesiąc temu do rzecznika praw obywatelskich, ten oczywiście uruchomił procedury i powiadomił WIOŚ w Katowicach. Dalej piłeczka została odbita i w konsekwencji urzędnicy z WIOŚ Częstochowa odpowiedzieli mi pisemkiem, że poczynią kroki i powiadomią Skrę żeby się trochę przyciszyli. Napisali mi 3 po 3, że “imprezy masowe” itd… Ale nikt nie pociągnął wątku, że na bezczelnego zbudowano olbrzymi stadion, którego o zgrozo drużyna weszła do 2 ligi tuż pod domami! Mój budynek praktycznie przylega do ogrodzenia boiska, a sąsiad spod numeru 18 (Loretańska) ma boisko za płotem (…) Wokół tego nieszczęsnego obiektu jak grzyby wyrosły ogromne megafony (są na mojej mapce poglądowej). Dalej to można sobie wyobrazić co się wyprawia. Hałas jest tak ogromny, że nie pomaga zamykanie okien. A jeszcze mają ostatnio taki zwyczaj, że komentują każde zdarzenie meczowe, bramki, karne, auty itp… Jest po prostu Meksyk… To już trwa kilka ładnych lat. Oczywiście byliśmy u Szewińskiego, bo Matyjaszczyk nas nie przyjął. Były pisma kilka lat temu do WIOŚ, wreszcie w lipcu napisałem do rzecznika praw obywatelskich. Odpisał, a jakże i jak Piłat umył ręce. Kompletnie nic z tego nie wynikło dobrego. Dziś sobota, hałas od 16-ej nie do zniesienia. Gdyby Pani zechciała podjąć temat, to będę wdzięczny. Bo już tylko w mediach nadzieja. Pozdrawiam i w razie czego gdyby Pani chciała się ze mną skontaktować podaję namiary na mnie:
l
r