23czerwca 2016 roku radni miasta Częstochowy przyjęli przygotowaną przez prezydenta Matyjaszczyka uchwałę, wykluczającą mieszkających z dziadkami wnuków z możliwości najmu lokalu po śmierci dziadków. W tej sytuacji Gmina pozyskuje dobrze utrzymany lokal, a mieszkańcy są eksmitowani na bruk.
Ta uchwała dotknęła częstochowianina Adama Nowaka oraz jego dzieci, które sam wychowuje córkę Annę i syna Sebastiana. Urząd bowiem po śmierci babci Adama Nowaka, z którą mieszkał i gospodarował w mieszkaniu od 26 lat nie dał mu prawa najmu mieszkania będącego w zasobach Zakładu Gospodarki Komunalnej TBS. Aktualnie rodzina ma nakaz eksmisji i jest w rozpaczy. – Nie wiem gdzie pójdziemy. Nie stać mnie na zakup nowego mieszkania ani na wynajem – mówi Adam Nowak.
Pan Adam mieszkał z dziadkami od ukończenia szkoły podstawowej, czyli 1986 roku. W 1992 roku został zameldowany na stałe w ich mieszkaniu, przy ul. Wolności 23. Od początku sprawował opiekę nad nimi, a po śmierci dziadka w 1992 roku był jedyną pomocą dla swojej babci. Kiedy w 1996 roku kamienicę przy ul. Wolności poddano rozbiórce, ZGM przydzielił rodzinie lokal przy ul. Księżycowej o metrażu 35 metrów kwadratowych. Rodzina żyła szczęśliwie i wspólnie gospodarowała. Pan Adam ożenił się w 1997 roku. W tym samym roku urodził się jego syn Sebastian, a rok później córka Anna. Gdy syn miał 10 lat, a córka 9 – żona pana Adama opuściła rodzinę, pozostawiając dzieci pod opieką ojca.
Mężczyzna dzielnie wywiązywał się ze swoich ojcowskich obowiązków, opiekował się też swoją babcią, która póki była zdrowa pomagała mu. Było bardzo ciężko, pracowałem na zmiany, ale dawałem radę – mówi pan Adam. Problem zaczął się jak zmarła babcia. Stało się to 15 grudnia 2016 roku. – Kiedy zgodnie z prawem złożyłem wniosek do ZGM o przydział lokalu, w którym przecież mieszkam i jestem zameldowany od tylu lat, otrzymałem pismo (9 lutego 2017 roku) nakazem opróżnienia mieszkania w ciągu czternastu dni – mówi Adam Nowak. Był to szok dla niego, ale z nadzieją rozpoczął batalię o prawo do pozostania w swoim rodzinnym mieszkaniu. Napisał do zastępcy prezydenta Ryszarda Stefaniaka, który resortowo zajmuje się tymi sprawami, o zrozumienie jego sytuacji i pomoc. „Panie Prezydencie, nie stać mnie na kupno mieszkania ani na wynajem. Z babcią mieszkałem ponad 30 lat, a w lokalu przy ul. Księżycowej ponad 20 lat. Całe moje dotychczasowe życie i ten marny mój dorobek wiąże się z tym lokalem. Jest on azylem dla mojej rodziny. Dlatego też bardzo proszę Pana o interwencję w sprawie mojej sytuacji życiowej, w jakiej się znalazłem, bo obawiam się, że możemy znaleźć się na ulicy jako bezdomni. Oświadczam, że wszelkie opłaty związane z tym lokalem zawsze płaciłem i nadal płace. Nigdy nie miałem żadnej zaległości. Mieszkanie było i jest zadbane.” – pisał Adam Nowak do Ryszarda Stefaniaka, kończąc pismo tymi słowy: „Mam nadzieje, że „Pan Prezydent nie pozwoli na to, aby mnie i moje dzieci spotkała krzywda.”
Niestety, nadzieja okazała się płonna. Pan Prezydent nic nie zrobił, aby uchronić częstochowian przed krzywdą. Adam Nowak otrzymał pismo (5 kwietnia 2017 r.), że swej racji może dochodzić w Sądzie i wystąpić z pozwem do Sądu Rejonowego w Częstochowie o wejście w stosunek najmu po śmierci głównego nabywcy. Tak też uczynił, a Sąd przychylił się do jego wniosku. 26 września 2017 roku wydał wyrok ustalając, że Adam Nowak wstąpił z dniem 16 grudnia 2016 roku w stosunek najmu lokalu mieszkaniowego, przy ul. Księżycowej 11 w Częstochowie. Sąd stwierdził, że zmarły najemca (babcia) dobrowolnie realizował obowiązek alimentacyjny, przez przyjęcie do wspólnoty mieszkaniowej w zamieszkiwanym lokalu.
Urząd Miasta nie ustąpił i odwołał się od wyroku. W tej sytuacji 14 listopada 2017 roku Adam Nowak napisał ponownie do zastępcy prezydenta Ryszarda Stefaniaka, prosząc o odstąpienie od odwołania, a tym samym łaskę dla niego i jego rodziny. Na nic to się zdało. W bezduszno-uprzejmym tonie kierownik biura gospodarki lokalowej i usług komunalnych Urzędu Miasta Częstochowy odpowiedział, że Urząd skorzystał z przysługującego mu prawa i złożył apelację, zaskarżając wyrok Sądu Rejonowego. W swej argumentacji Urząd oskarżył Adama Nowaka o naruszenie przepisów prawa materialnego. Stwierdził też, że Sąd błędnie uznał, że 88-letnia babcia Adama Nowaka była zobowiązana do alimentacji swojego 45-letniego wnuka, osiągającego stałe dochody z tytułu wynagrodzenia. W argumentacji prezentujący Urząd prawnik pominął fakt, że ustawa – mając na uwadze sytuacje szczególne dopuszcza możliwość wstępowania m. in. przez wnuków w stosunek najmu lokali mieszkalnych, o ile najemca był zobowiązany do ich alimentacji. Adam Nowak próbował tę zależność udowodnić, bowiem jego życie pokazuje, że taka współzależność alimentacyjna istniała, gdyż wspólnie z babcią przez wiele lat gospodarował na mieszkaniu, a po odejściu żony także wychował swoje dzieci. Co ważne babcia dobrowolnie realizowała obowiązek alimentacyjny, przez przyjęcie wnuka do wspólnoty mieszkaniowej. Sąd Rejonowy uznał tę sytuację za zgodną z prawdą i przyznał prawo najmu Adamowi Nowakowi. Sąd Okręgowy miał jednak inne zdanie, za zasadną uznał argumentację zawartą w apelacji Urzędu Miasta. W konsekwencji wydał wyrok nakazujący Adamowi Nowakowi opuścić lokal
Warto dodać, że na naszych łamach opisywaliśmy już identyczną sprawę jak pana Adama Nowaka. Dotyczyła ona pań Anny i Beaty Bieleckich z Częstochowy. Panie miały jednak więcej szczęścia, bowiem po wygranej sprawie w Sądzie Rejonowym magistrat nie podjął walki w wyższej instancji. Wygląda na to, że nie wszyscy częstochowianie mogą liczyć na łaskawość obecnej władzy. Dlatego czas najwyższy, aby radni pochylili się na swoją niedoskonałą uchwałą i uwzględnili w niej przypadki szczególne. Wyrzucanie rodziny na bruk jest rzeczą niedopuszczalną.
Sprawą pana Nowaka jako jedyny podjął radny PiS Piotr Wrona. Napisał już interpelację do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka, a pana Nowaka skierował do naszej redakcji z prośbą o interwencję.
URSZULA GIŻYŃSKA