Rozmowa z trenerem Rakowa Częstochowa – Markiem Papszunem
Okres przygotowawczy w Rakowie Częstochowa znalazł się już na ostatniej prostej. Jak Pan ocenia zarówno ten czas jak i odbyte zgrupowanie w podwarszawskiej Zielonce?
– Gdyby nie kontuzje naszych podstawowych zawodników, to można powiedzieć, że wszystko byłoby super. Przepracowaliśmy założenia programowe zgodnie z planem. W czasie przygotowań wypadli ze składu: Tomas Petrasek, Piotr Malinowski oraz Przemysław Oziębała, a także Agvan Papikyan. Z tego względu mieliśmy trochę problemów. Gdyby nie te urazy to można powiedzieć, że bylibyśmy już przygotowani do tej prawdziwej, ligowej gry.
Do Rakowa Częstochowa w przerwie letniej dołączyło dziewięciu nowych zawodników. Jak Pan ocenia przeprowadzone transfery i czy wszystkie zostały przeprowadzone tak, jak Pan zakładał?
– Nie można przeprowadzić wszystkich transferów, bo jest to po prostu nie możliwe. Chyba żaden klub jeszcze tak nie zrobił. My również widzieliśmy w naszym zespole kilku zawodników, którzy ostatecznie do nas nie trafili. Nie trzeba się zastanawiać czemu tak się stało. Są natomiast wszyscy Ci, których chcieliśmy i żaden z nich nie został tutaj sprowadzony „za karę”, czy po to, aby był „statystą”. Wierzymy w tych chłopaków i z nimi wszystkimi pracujemy. Na pewno potrzebują oni czasu na zaaklimatyzowanie się w zespole.
Raków Częstochowa będzie beniaminkiem Nice 1. Ligi, beniaminkowie w pierwszym sezonie – w każdej lidze – nie mają łatwego życia. Jak Pan widzi swój zespół na tle innych rywali z pierwszej ligi?
– Sami jesteśmy ciekawi, jak to będzie wyglądało. Uważam, że w Nice 1. Lidze nie mamy się czego bać. Rozegraliśmy bardzo dużo sparingów i w przerwie zimowej, i teraz, z drużynami z wyżej od nas notowanymi. Wiemy, że wszystko jest w naszym zasięgu – ale w każdym meczu w pierwszej lidze o wszystkim będą decydowały detale. Popełniamy jeszcze zbyt dużo prostych błędów i nad tym musimy popracować, aby na tym poziomie rozgrywkowym już się nam one nie przytrafiały.
Dziękuję uprzejmie za rozmowę.
Rozmawiał : Przemysław Pindor
Fot
Przemysław Pindor (od prawej) z trenerem Markiem Papszunem
Przemysław Pindor, zdjęcie Grzegorz Przygodziński