Znamienna jest ostateczna decyzja obecnego rządu i władz spółki PKP o zburzeniu dworca głównego w Częstochowie, symbolu sukcesu SLD, w nowej postkomunistycznej rzeczywistości.
9 listopada 1996 roku, w 150-lecie dotarcia kolei do Częstochowy, dworzec, uznany za super nowoczesny gmach, otworzył sam prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jak donosiła wówczas „Gazeta Wyborcza” o mało nie został obrzucony jajkami, ale uchroniły go poły habitów ojców paulinów i biskupa. Dzisiaj śląski konserwator zabytków wycofał się z uznania dworca za zabytek i rozbiórka jest już przyklepana.
Na nic zdały się protesty i pisma stowarzyszeń oraz działaczy społecznych. Szykuje się wielkie burzenie
i wydatek kilkuset milionów złotych. I po co to wszystko i ta rozrzutność? A nam jest szkoda faktycznego zabytku – późnoklasycystycznego dworca z XIX wieku, zbudowanego w latach 1845–1846, a zburzonego na rzecz obecnego, postmodernistycznego kolosa.
URSZULA GIŻYŃSKA