Pragnę podziękować Wszystkim, którzy nas wpierali. Najpierw Rodzinie – bo to najbliżsi zawsze płacą najwięcej za nasze działania, ale zaraz po tym moim opiekunom z częstochowskiej Solidarności.
Pragnę podziękować Wszystkim, którzy nas wpierali. Najpierw Rodzinie – bo to najbliżsi zawsze płacą najwięcej za nasze działania, ale zaraz po tym moim opiekunom z częstochowskiej Solidarności. Szczególnie p. przewodniczącemu Jackowi Strączyńskiemu, bo bez jego odważnej decyzji na „tak”, nie byłoby zapewne tego protestu. Dzięki jego otwartości i zrozumieniu, maiłem poczucie bezpieczeństwa i niemal rodzinną atmosferę. Za co teraz wypowiadam słowa podziękowania a wdzięczność w sercu pozostawiam na zawsze. Pani Annie Rakocz szefowej Stowarzyszenia WIR, która była koordynatorem protestu na miejscu i p. Annie Dąbrowskiej, mojej rzecznik prasowej. Dziękuje również wszystkim pozostałym, niezwykle sympatycznym i pomocnym członkom „załogi” Solidarności , podkreślając zwłaszcza moja wdzięczność za tolerancje dla mnie, który na chwile „wprowadził się” do miejsca ich pracy. Wszystkim i każdemu z osobna dziękuję za wszelkie słowa poparcia, ofiarowane modlitwy, podziękowania
i wyrazy solidarności. Tym, którzy dzwonili, sms-owali, czy pisali maile. Tym, którzy podpisywali listy poparcia, czy apele w naszej wspólnej trosce o aresztowanych. I choć szczególnie miłe bezpośrednie kontakty i rozmowy, za wszystkie dziękuje tak samo.
Chciałem też tą drogą wyrazić swoją wdzięczność wszystkim zaangażowanym w przekazywanie informacji na temat protestu. Przedstawicielom mediów – bo bez Waszej pracy nie bylibyśmy w swoim proteście tacy skuteczni. W tym, że dobro zwyciężyło i dziś wreszcie Ks. Olszewski i obie Panie wyjdą na wolność, macie Państwo również swoją zasługę, co tylko potwierdza, jaką wielką siłę ma prawda i szerokie jej propagowanie
Serdeczne Wam wszystkim Bóg zapłać!
Jan Karandziej