Mateusz Masłowski, Steam Hermarpol Norwid Częstochowa: „Każdy z nas wie, nad czym trzeba jeszcze popracować”


Już tylko kilka dni dzieli nas od inauguracji sezonu 2024/2025 w siatkarskiej Plus Lidze. Jedną z prób generalnych dla Steam Hemarpol Norwida był VI Memoriał im. Janusza Sikorskiego, który odbywał się 7-8 września w Hali Sportowej Częstochowa. Podopieczni Cezara Douglasa Silvy w całych zawodach zajęli trzecie miejsce, mając na swoim koncie wygraną w przyzwoitym stylu z GKS-em Katowice 3:1. Wyżej od częstochowian sklasyfikowane zostały Rana Volley Verona (pierwsza lokata) oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (druga). Po tegorocznej edycji memoriału krótki wywiad przeprowadziliśmy z nowym nabytkiem „Błękitno-Granatowych” Mateuszem Masłowskim, grającym na pozycji libero.

Mateusz, chciałbym najpierw zacząć od gratulacji. Zajęliście bowiem trzecie miejsce – na podium – w VI Memoriale im. Janusza Sikorskiego na tle mocnej obsady…

Dziękuję bardzo. Szczerze powiem ze swojej strony, że chyba nie do końca byliśmy ze swojej gry, zwłaszcza w drugim meczu (przegrywanym z Rana Verona Volley 0:3). Nie ukrywam jednak, że na pewno odczuwamy jakieś zmęczenie regularnym graniem sparingowym – nie mówiąc już o tym, ile mamy za sobą treningów. Jeśli chodzi o pierwszy mecz z GKS-em Katowice, cieszymy się, że udało nam się go wygrać. Wszak to rywal z Plus Ligi. Ale już w niedzielę drużyna z Włoch zagrała lepiej od nas i musieliśmy niestety poczuć smak porażki…

Mecz z Veroną był na pewno dla Was mocnym doświadczeniem. Tym bardziej, że po raz pierwszy w historii udało się zagrać przeciwko drużynie z zagranicy takiej klasy.

Z pewnością Verona Volley to drużyna z tej górnej półki siatkarskiej. W niedzielę pokazała nam dobrą grę. Wydaje mi się jednak, że gdybyśmy w pełni dobrze i na swoim poziomie zagrali, to nawiązalibyśmy większą walkę z ekipą z Włoch.

Wracając do sobotniego meczu z katowickim GKS-em, pierwszy set nie poszedł po Waszej myśli, przegrywając go 20:25. W drugim wygraliście natomiast po bardzo zażartej grze na przewagi (37:35). Ale można powiedzieć, że w dwóch pozostałych partiach Norwid już właściwie przeważał…

Już nawet w premierowym secie było dość sporo walki podczas pierwszego meczu w turnieju – przed własną publicznością. Myślę, że po obu stronach siatki było trochę nerwowości. Później, przede wszystkim, w drugiej partii było sporo emocji. Z kolei w następnych dwóch odsłonach zdołaliśmy już ustabilizować naszą grę i wyglądało to naprawdę fajnie.

Po sparingu z Barkom Każanami Lwów (30 sierpnia – przyp. red.) rozmawiałem z rozgrywającym drużyny Norwida Tomaszem Kowalskim. Mówił mi wówczas, że zakończony właśnie Memoriał im. Janusza Sikorskiego, da odpowiedź na pytanie, „w jakim miejscu obecnie się znajdujecie”. Czy Ty sam jesteś w stanie to stwierdzić?

Myślę, że ten turniej pokazał, ile jeszcze pracy przed nami, żeby być w jak najlepszej dyspozycji w nadchodzącym sezonie 2024/2025. Zaprezentowaliśmy się co najmniej nieźle, ale uważam, że stać nas na więcej. Będziemy nadal starać się w czasie nadchodzących treningów. Mamy materiał do analizy z dwóch spotkań. Tak więc myślę, że wszyscy będziemy wiedzieli nad czym trzeba jeszcze popracować.

A jakbyś mógł tzw. „chłodnym okiem” stwierdzić, nad czym Twoim zdaniem powinniście jeszcze popracować?

Myślę, że nad każdym elementem gry. W drugim secie spotkania z Veroną Volley, gdy już prowadziliśmy, przytrafiały się nam błędy. Na pewno musimy skupić się na komunikacji, czy też na grze w przyjęciu. W potyczce z drużyną z Katowic było lepiej z naszą dyspozycją. Natomiast w przypadku starcia z Veroną wkradło się u nas z pewnością nieco zmęczenia, przez co mogło nadarzyć się więcej błędów. Tak jak już mówiłem, każdy z nas wie co ma robić i obyśmy szybko pokazali na co nas stać.

Czyli, jak rozumiem, czeka Was jeszcze dużo pracy przed inauguracją ligowego sezonu, która w przypadku Steam Hemarpol Norwida nastąpi 17 września (mecz w HSC ze Ślepskiem Malow Suwałki – przyp. red.).

Przed meczem otwarcia Plus Ligi zaplanowany mamy jeszcze jeden sparing (na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów; w środę, 11 września o godzinie 16.00 – przyp. red.). Liga jest długa, na pewno będziemy się „docierać” w trakcie całego sezonu. Zrobimy wszystko, aby być przygotowanym jak najlepiej do pierwszego spotkania w rozgrywkach.

Przygotowania idą pełną parą – na 100 %. Tak więc możemy spodziewać się 17 września w tutejszej hali ciekawego widowiska.

Mogę zapewnić, że damy z siebie całe „serducho”. Zrobimy wszystko, aby zaprezentować jak najlepiej przed własną publicznością i wygrać inauguracyjny mecz.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

Dzięki.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *