Ostatni dzień sierpnia 2002 r. na długo pozostanie w pamięci myśliwych Koła Łowieckiego “Łoś” w Częstochowie. Sprawcą długo i starannie przygotowywanej uroczystości był okazały, i nieczęsty przecież w historii polskiego łowiectwa, jubileusz 75-lecia Koła.
Ostatni dzień sierpnia 2002 r. na długo pozostanie w pamięci myśliwych Koła Łowieckiego “Łoś” w Częstochowie. Sprawcą długo i starannie przygotowywanej uroczystości był okazały, i nieczęsty przecież w historii polskiego łowiectwa, jubileusz 75-lecia Koła.
We wsi Kolonia Krasice, w swojej “Łosiówce”, 31 sierpnia dumni podopieczni św. Huberta stawili się jak jeden mąż. Dopisali też zaproszeni goście, którzy nie szczędzili gospodarzom rocznicy szczerych gratulacji i pochwał; “Łosiowi” po prostu się… dostało. Zasłużenie.
Marek Organa, prezes “Łosia”, w powitalnych słowach mówił i tak: – Postrzega się nas tylko z dubeltówką na ramieniu i ptactwem na trokach. Mało kto wie, że sadzimy lasy, obsiewamy poletka łowieckie, urządzamy śródleśne miejsca karmowe dla zwierzyny, walczymy ze szkodnikami i kłusownictwem, prowadzimy introdukcję zagrożonych gatunków. (…) Mamy w swych szeregach ludzi wspaniałych i chciałbym, aby dzisiejsze spotkanie było okazją do poznania nas, myśliwych, takich, jakimi jesteśmy, a nie jak nas postrzegają ci, którzy najmniej o nas wiedzą. Życzyłbym wszystkim obecnym, abyśmy mogli długo jeszcze cieszyć się pięknem naszej przyrody i spotkać się w tak zacnym gronie na uroczystościach 100-lecia Koła Łowieckiego “Łoś”. “Częstochowska” ochoczo przyłącza się do powyższych życzeń.
WIESŁAW ZDANOWICZ