47. ROCZNICA POWOŁANIA KADRYNAŁA KAROLA WOJTYŁY NA BISKUPA RZYMU


Krzysztof Witkowski, dyrektor Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II opowiedział „Gazecie Częstochowskiej” o swoich spotkaniach z Janem Pawłem II

 

Spotkanie I

– Z Ojcem Świętym Janem Pawłem II miałem zaszczyt spotkać się dwukrotnie. Są to wspomnienia pełne wzruszenia, bo Jego dotyku i spojrzenia się nie zapomina. Do dzisiaj staram się dzielić tymi wrażeniami z wszystkimi, którzy nas tutaj odwiedzają”.
Pierwsze spotkanie miało miejsce 13 września 1980 roku podczas audiencji generalnej na Placu Świętego Piotra. To była środa. Byłem wtedy pierwszy raz na wycieczce zagranicznej. Byłem po drugim roku studiów, jeszcze nieżonaty. Ojciec Święty jechał swoim dżipem przez Plac Świętego Piotra. Kiedy był daleko, ustawiałem przesłonę i ostrość w aparacie fotograficznym, ale kiedy zbliżał się, okazało się, że będzie przejeżdżał koło mnie, moje ręce zaczęły się tak trząść, że zapomniałem o aparacie, tylko z całej siły się wydarłem:
– „Ojcze Święty, masz pozdrowienia z Częstochowy”.
Zatrzymał się przy mnie, spojrzał na mnie i powiedział:
– „A co ty robisz w tej grupie z Niemcami?”
Powiedziałem: „Ojcze Święty, zgubiłem się”.
– „No to już mi się więcej nie gub. Błogosławię Ciebie i tą całą Twoją grupę” – powiedział Jan Paweł II. Ten dotyk, to pierwsze spojrzenie, ta chwila rozmowy – było niesamowite.
Każde słowo z takiego spotkania wywarło niezapomniane piętno na całe moje życie, przechowywane i pielęgnowane jest w moim sercu. Ten dotyk przecież fizycznie nie nastąpi, dzieliło nas pół metra, ale on wyciągnął dłonie do mnie, a ja do niego i poczułem go wręcz namacalnie, to była Boska metafizyka.
Moją uwagę zwróciła rodzina Włochów. Dwóje dzieci czekając na przyjazd Jana Pawła II chodziło po Placu Świętego Piotra, po bruku, na czworaka. Miały ubrudzone ręce i kolana, a ich rodzice co rusz je  wycierali chusteczkami, choć niewiele to dawało. Takie brudaski trzymali na rękach, kiedy Ojciec Święty jechał drugą stroną ścieżki. Kiedy Jan Paweł II stanął naprzeciwko mnie, podjechał także do tych dzieci. Ojciec Święty najpierw niego i wziął takie umorusane, przytulił do tej swojej nieskazitelnej białej szaty, oddał z pieczą mamie, potem wziął od taty, oddał tacie.
Takiego zapamiętałem Jana Pawła II, że tak kochał dzieci, że taki był swobodny”.

Drugie spotkanie II

Miało miejsce 6 stycznia 1994 roku podczas konsekracji księdza biskupa Antoniego Długosza. Audiencja miała miejsce 21 grudnia 1994. To był Boży dar, gdyż ktoś zrezygnował z wycieczki i zwolniły się cztery miejsca właśnie dla naszej rodziny.

Byliśmy dwoma autokarami z Częstochowy na konsekracji księdza biskupa. Wtedy w bibliotece Jana Pawła II mieliśmy okazję z nim chwilę porozmawiać. Wówczas mogłem już ucałować Papieża i porozmawiać w cztery oczy. Zarejestrowałem to zdarzenie na filmie. Przybyłem z grupą stu Polaków, razem z moim 13-letnim synem Piotrem. Syn miał wyuczony tekst, który zacytował.

– Ojcze Święty masz pozdrowienia od wszystkich dzieci z Częstochowy” – wyrecytował. A z wrażenia, że Ojciec Święty patrzy na niego i się z nim wita powiedział to cicho. Ojciec Święty nie dosłyszał i schylił się nad nim, wziął go za buźkę i spytał:

– Coś mówił, Syneczku?

On jeszcze ciszej powiedział: – Ojcze Święty masz pozdrowienia od wszystkich dzieci z Częstochowy. –

A żyjesz z nimi w zgodzie? – nawiązał dialog Jan Paweł 2.

Spytał o mamę, o tatę i w tym momencie moja żona mówi tak:

– Ojcze Święty ja ciebie kocham.”

Papież  spojrzał na nią i mówi: – Córko, męża masz kochać, nie Ojca Świętego”.

Moja żona pocałowała go w dłoń i mój syn Piotr również.

Potem Papież zapytał syna: – No a ile ta mama ma lat?

Żona wtedy powiedziała, że trzydzieści cztery, a syn dwanaście, a tata tyle samo.

Co, dwanaście? – zażartował Papież.

To niesamowite, że się każde słowo dosłownie pamięta – puentuje pan Krzysztof.

DOROTA MICHALCZYK, UG

fot.

Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w 2024 roku, za propagowanie osoby Jana Pawła II zostało nominowane do nagrody TOTUS TUUS 2024. Wyróżnienie odebrał dyrektor Krzysztof Witkowski wraz z zona  Ewą Witkowską

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *