W dniu wczorajszym Jan Karandziej otrzymał list od p. Urszuli, jednej z dwóch przetrzymywanych w areszcie urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości. To również w ich obronie protestują głodujący w częstochowskiej siedzibie Solidarności.
Wczoraj Jan Karandziej otrzymał list od p. Urszuli, jednej z dwóch przetrzymywanych w areszcie urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości. To również w ich obronie protestują głodujący w częstochowskiej siedzibie Solidarności.
W odpowiedzi na list p. Urszuli, Jan Karandziej napisał:
Szanowna Pani Urszulo!
Serdecznie dziękuję za list. Pani słowa wzruszyły mnie i jednocześnie umocniły w przekonaniu, że nasz protest ma sens.
Wspólnie z p. Stanisławem Oroniem, który dołączył do protestu 16.10, podziwiamy Pani odwagę, wytrwałość i głęboką wiarę.
Dziękuję za modlitwę, którą odwzajemniam z ufnością, że Boża Opatrzność pozwoli nam wkrótce powrócić do naszych Rodzin.
Niech Pani Bóg błogosławi wszelkimi łaskami.
Jan Karandziej
40 lat temu został porwany a następnie zamordowany bestialsko przez funkcjonariuszy komunistycznych służb bł. ks. Jerzy Popiełuszko.
W tę tragiczną rocznicę, obaj protestujący będą się łączyć duchowo z uczestnikami warszawskich uroczystości przy grobie Błogosławionego i w kościele pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Fizycznie będzie ich tam reprezentował Jerzy Zimny, prezes ZG Antykomunistycznego Związku Więźniów Politycznych 1939-89 i powstałego w 2012 r. Ruchu Edukacji Narodowej, który wspiera głodujących od pierwszego dnia protestu.
ad
Na zdjęciu. Pana Jana odwiedzili także członkowie Klubu Gazety Polskiej Częstochowa