Wygrana na pewno Was cieszyła, ale jakby nie patrzeć przebieg tego spotkania był bardzo ciężki. Nie sądzisz, że ta potyczka powinna zostać rozegrana w innym terminie?
– Myślę, że zdecydowanie trzeba było pomyśleć o przełożeniu spotkania ze względu na bezpieczeństwo zawodników. Tak czy inaczej wygraliśmy, ja zdobyłem punkty, nie wywróciłem się, więc pod tym kątem mogę być zadowolony. Do domu wróciłem cały i zdrowy z ważnymi „oczkami”. W każdym razie tor był bardzo niebezpieczny, a około 30-minutowe bardzo intensywne opady deszczu przed meczem to spowodowały.
Czy Twoim zdaniem trzeba było przeprowadzić przynajmniej jedną kosmetykę toru w czasie zawodów?
– Szczerze mówiąc nie jestem w stanie powiedzieć, jakby to wpłynęło na poprawę warunków na torze. Być może obawiano się, że ciężki sprzęt pogorszy sytuację z nawierzchnią.
Jak sam przyznałeś, tor był bardzo ciężki. Jednakże można było odnieść wrażenie, że ten owal jednak Tobie, chociażby momentami, mógł sprzyjać. Wygrałeś bowiem swoje dwa pierwsze biegi.
– Poniekąd na pewno tor mi sprzyjał. Po próbie toru, która w gruncie rzeczy była lodowiskiem, zmieniłem motocykl. Wybór okazał się trafny i naprawdę z moją dyspozycją było OK.
Przed wami dłuższa przerwa. Następny mecz rozegracie dopiero 22 czerwca w Zielonej Górze ze Stelmet Falubazem. Jak planujecie przygotować się do tego starcia?
– W międzyczasie będziemy mieli zawody w U24 Ekstralidze. Ponadto z pewnością odbędziemy choćby kilka treningów przed kolejnym meczem w PGE Ekstralidze.
Będziesz poza tym sprawdzać jakieś inne ustawienia, aby w kolejnych spotkaniach zaprezentować się jeszcze lepiej?
– Na pewno tak. Myślę nad dodatkowym sprzętem. Musimy oddać jeszcze silniki do serwisu, gdyż za nimi sporo odjechanych biegów. Możliwe zatem, że zostaną wprowadzone pewne zmiany. Cały czas szukamy prędkości. W dzisiejszych czasach trzeba mieć jej bardzo dużo, żeby zdobywać punkty.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
– Dzięki.
Rozmawiał: Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński