Drugi mecz ćwierćfinału play-off PL „Błękitno-Granatowi” rozegrali we wtorek (1 kwietnia). W Hali Sportowej Częstochowa podejmowali wówczas JSW Jastrzębskiego Węgla. Górą ostatecznie byli przyjezdni, lecz miejscowi podjęli walkę.
Do składu częstochowian powrócił kapitan Milad Ebadipour. Wzmocniło to z pewnością siłę rażenia „Błękitno-Granatowych”. Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach gracze pod wodzą Cezara Douglasa Silvy prezentowali bardzo dobrą grę w ataku czy przyjęciu. Skuteczny był również częstochowski blok, głównie w osobach Daniela Popieli i Sebastiana Adamczyka. Tym samym partie nr 1 i 2 padły łupem gospodarzy odpowiednio 25:19 oraz 25:23.
Podrażnieni taki obrotem spraw jastrzębianie przeszli do kontrofensywy. Tym razem dominacja była po stronie mistrzów Polski, który narobili sporo kłopotów przeciwnikom przede wszystkim swoimi zagrywkami. Dyspozycja gości w tym elemencie gry pozwoliła im wygrać odsłony trzecią oraz czwartą (kolejno 25:18, a także 25:20) i doprowadzić do tie-breaka.
W piątym secie początkowo trwał zażarty bój po obu stronach siatki. Przed zmianą stron Jastrzębski Węgiel prowadził jedynie 8:7. Później jednak podopieczni Marcelo Mendeza odskoczyli Norwidowi na trzy „oczka” (13:10). Wypracowaną przewagę zespół z południa województwa śląskiego utrzymał już do końca tej części potyczki – „Pomarańczowi” pokonali „Dziewiątkę” 15:12.
– Początek meczu był dla nas koncertowy. W pierwszych dwóch partiach wszystko nam wychodziło zarówno w zagrywce, jak i ataku. Zespół z Jastrzębia miał nóż na gardle. Goście potem zaczęli dużo lepiej zagrywać, przyjmować i gra zaczęła im się kleić. Piąty set natomiast to przeważnie jest loteria – tak było też i w tym przypadku. Dwie lub nawet trzy piłki zadecydowały o tym, że my zakończyliśmy sezon, a Jastrzębie będzie grać dalej – mówił po wtorkowej batalii Bartłomiej Lipiński, przyjmujący Steam Hemarpol Norwida.
– Po pierwszych dwóch setach bardzo chcieliśmy przedłużyć sezon do trzeciego spotkania w Jastrzębiu-Zdroju. Była jednak bardzo duża presja. Goście w trzecim secie zagrali bardzo dobrze i to kontynuowali. My z kolei nieco gorzej spisaliśmy się w trzech ostatnich partiach – oznajmił z kolei Patrik Indra, atakujący zespołu z Częstochowy.
Choć „Błękitno-Granatowym” nie udało się awansować do półfinału fazy play-off, siatkarze z naszego miasta sezon 2024/2025 zaliczają jak najbardziej do udanych. Przed rozpoczęciem PlusLigi mało kto z ekspertów bowiem typował Norwida w czołówce ośmiu najlepszych drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej. Warto w tym miejscu dodać, że team pod kierownictwem Cezara Douglasa Silvy uczestniczył także w Pucharze Polski, uzyskując przepustkę do ¼ finału tychże zmagań.
– Poniekąd na pewno jest niedosyt z powodu braku awansu do dalszego etapu PlusLigi. Z drugiej strony, gdyby ktoś nam powiedział przed sezonem, że awansujemy do ćwierćfinału Pucharu Polski – a później będziemy walczyć w play-off z topowym zespołem, jak JSW Jastrzębski Węgiel, na równym poziomie – sądzę, że tą opinię wzięlibyśmy w ciemno. Dziękujemy bardzo kibicom, że byli z nami do samego końca i w nas wierzyli. Zostawiliśmy serducho na boisku – także w ostatnim, ćwierćfinałowym meczu z ekipą z Jastrzębia-Zdroju. Ostatecznie jednak się nie udało. Mimo wszystko uważam, że – na koniec sezonu – pomimo tej przegranej możemy wyjść z podniesioną głową, bo we wtorek daliśmy z siebie maksa – dodał Lipiński.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – JSW Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:19, 25:23, 18:25, 20:25, 12:15)
Norwid: Lipiński, Isaacson, Popiela, Ebadipour, Indra, Adamczyk, Masłowski (libero) oraz Borkowski, Sługocki, Kogut i Kowalski
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Toniutti, Carle, Brehme, Fornal, Huber, Popiwczak (libero) oraz Waliński, Żakieta, Vincentin, Finoli i Kufka
Stan rywalizacji ¼ finału play-off PlusLigi: 2-0 dla Jastrzębskiego Węgla
Awans do ½ finału play-off PlusLigi: Jastrzębski Węgiel
Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński