- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Kacper Woryna: Często decydują niuanse i detale

Stworzyliście przyjemne dla oka widowisko, wygrywając z Innpro ROW-em Rybnik 51:39. Jak to spotkanie wyglądało z twojego punktu widzenia?

Z mojego punktu widzenia były to ciężkie zawody, panowała mocno „nieżużlowa” pogoda. Często niuanse i detale mocno decydują, czy jest się szybkim na trasie lub też nie. Ciężko o to tym bardziej na twardym torze. Po prostu, trudne zawody…

Twierdzisz, że były to dla ciebie ciężkie zawody, jednakże zaliczyłeś swój najlepszy występ w tegorocznej edycji PGE Ekstraligi.

Tak. Wraz z kolegami cały czas trenujemy, szukamy różnych ustawień, próbujemy być coraz szybszymi żużlowcami i już mamy efekty.

Odczuwałeś specjalną motywację, startując przeciwko drużynie, w której się wychowywałeś?

Nie (uśmiech – przyp. red.).

W 15. biegu przez pewien czas jechałeś na drugiej pozycji, ale w na trzecim okrążeniu wyprzedził cię Maksym Drabik. Co się wtedy stało? Maksym okazał się za szybki, czy może ty po prostu obrałeś zły tor jazdy?

Tak jak powiedziałem, w niedzielę w Częstochowie mieliśmy taką pogodę, że trzeba było być mocno czujnym. Niuanse i detale, o których już wspomniałem, decydują, czy motor chce się napędzać. Przyznam, że nie do końca czułem się szybki w ostatnim wyścigu. Wydawało mi się, że jeśli nie będę „przeszkadzał” motocyklowi, to bez problemu ten dojedzie. Jednak kiedy mnie przeciwnik wyprzedzał, odjechałem dość mocno od krawężnika, jadąc trochę łagodniej. Przy kredzie na jednym z łuków zrobiła się dodatkowo tzw. „tareczka”, która spowodowała, że popełniłem błąd i straciłem całą prędkość. I szkoda, że akurat na tamtym łuku, o którym mówiłem, ten atak został przeprowadzony (śmiech – przyp. red.). W każdym razie był to mój błąd.

Teraz dłuższa przerwa od rozgrywek PGE Ekstraligi. Jak ją spędzicie w kontekście przygotowań do meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, do którego dojdzie 25 maja?

Do tego meczu pozostało jeszcze trochę czasu. Po drodze będę miał występy w lidze szwedzkiej, tak więc kontakt z motocyklem zostanie zachowany. Na pewno jeszcze potrenujemy i poszukamy czegoś, co sprawi, że będziemy czuć się komfortowo i szybsi. Zapewniam, że nie będziemy leżeć na kanapie (uśmiech – przyp. red.).

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się: