- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

ZNAKOMITE CZĘSTOCHOWIANKI: Artystyczne objawienie

Zaprezentowanych na ekspozycji dwadzieścia pięć prac pokazuje szerokie spektrum artystycznej działalności Haliny Osadnik. Plastyczka ze swobodą porusza się w różnych tematach – od martwej natury, przez pejzaże, portrety aż po ikonografię. Śmiało też i z dużym sukcesem wykorzystuje różnorodność technik: olej, pastel suchą, akryl, temperę. Maluje na szkle, wykonuje mozaiki witrażowe, rzeźbi, fotografuje, sięga po techniki własne. Tworzy rzeźby ogrodowe z drzewa lipowego oraz murale mozaikowe. Rozmach twórczości Haliny Osadnik obejmuje odniesienia do różnych epok artystycznych. Stąd w jej dorobku można doszukać się gotyckich ikon, obfitych renesansowych martwych natur czy rozświetlonych impresjonistycznych pejzaży.
Z panią Haliną spotykamy się w miejscu niezwykłym, przepełnionym jej wysmakowanym twórczym duchem. To pokoiki jakby żywcem przeniesione z XIX-wiecznego polskiego dworku, w urządzeniu których wykorzystała własne pomysły i wykonała większość prac związanych z adaptacją pomieszczeń.
Piękne inkrustowane drewniane etażerki, stoły i ławy, swojski kominek, obrazy na ścianach i wszystko otulone urokiem cegły. Pani Halina zaczynając opowieść ze wzruszeniem akcentuje: „Jestem osobą szczęśliwą, spełnioną zawodowo. Realizuję marzenia, do których wróciłam z dalekiej przeszłości. Kocham życie, rodzinę, bardzo cenie szczerą przyjaźń. Moje życie, pasja to jest tak po prostu. To łaska Boża.”
Talent – jak przyznaje – odziedziczyła po dziadku, Wawrzyńcu Walasku, który nie dość, że potrafił zrobić wszystko, to także był duszą towarzystwa i organizatorem całego życia na wsi. – On zaraził mnie miłością do sztuki i wzbudził fascynację przyrodą. Byłam rozkochana w obłokach, kwiatach. Idąc do szkoły zapominałam o lekcjach, podziwiałam żabki, kijanki, kwiatki, listki, ptaszki, by wreszcie trafić na ostatnią lekcję. W szkole zawsze pomagałam kolegom w pracach plastycznych, wszyscy prosili mnie, bym malowała im obrazki do pamiętnikowych wpisów. Pamiętam, że gdy byłam w pierwszej klasie nauczycielka nie chciała uwierzyć, że mój pierwszy rysunek przedstawiający ptaszka na gałązce jarzębiny, wykonałam sama. Dopiero mama musiała to poświadczyć – wspomina artystka.
Halina Osadnik urodziła się we Wrocławiu. Swe pierwsze lata życia dzieliła pomiędzy miasto rodzinne i podwrocławską wieś, gdzie mieszkał jej dziadek. Rodzice pochodzili z Kielecczyzny – mama z Marchocic koło Secemina, tata z Jędrzejowa, ale po ślubie za pracą przenieśli się do Wrocławia. – Urodziłam się w samo południe w niedzielę i w dodatku w czepku.
Gdy przychodziłam na świat przed domem przygrywali mi Cyganie, dlatego kiedy tylko słyszę muzykę cygańską, aż drży mi w środku serca – śmieje się. W 1959 roku rodzina przeniosła się do Częstochowy, najpierw na Wielki Bór, a potem na Lisiniec. W Częstochowie swą edukację pani Halina zaczęła w Szkole Podstawowej nr 13.
Mimo wyraźnych predylekcji artystycznych nie kontynuowała jednak nauki w Liceum Plastycznym. Mama zasugerowała jej praktyczną naukę zawodu, skończyła zatem w Piekarach Śląskich krawiectwo męskie. – Egzamin w Katowicach zdałam celująco. Podczas nauki zawodu objawił się mój talent do rysunku – mówi.
W Częstochowie ukończyła Technikum Odzieżowe. Od 1973 do1989 roku była zatrudniona na stanowisku głównego technologa w Spółdzielni Pracy ,,Odzież”. Mając duże doświadczenie zawodowe w 1986r. uzyskała tytuł Mistrza w Izbie Rzemieślniczej w Częstochowie. Wreszcie spróbowała własnych sił w działalności gospodarczej.
W 2005 roku przeszła na emeryturę i zaczęła nowy etap w życiu. – Pomyślałam by wrócić do marzeń z przed lat i zgłębić wiedzę na temat historii sztuki i malarstwa. Trzy lata chodziłam na zajęcia z rysunku i malarstwa na UTW przy Akademii im. Jana Długosza, gdzie swoją wiedzą dzielił się prof. Leon Maciej.
– Poszukując kontaktu z ludźmi z pasją takich jak ja w 2005 roku wstąpiłam do Częstochowskiego Stowarzyszenia Plastyków im. Jerzego Dudy-Gracza, gdzie szlifowałam umiejętności plastyczne pod kierunkiem artystów takich jak Maria Ogłaza i Zdzisław Żmudziński – opowiada. I to był przełom, bo wówczas Halina Osadnik uzewnętrzniła swój wszechstronny talent.
– Zaczęły się plenery malarskie, na których można najbardziej spojrzeć w siebie, kontemplować ducha ,wyciszyć się. Podziwiać piękno w naturze. Jednocześnie najbardziej pełne brzmienia i wartości kolorystyczne dochodzą do głosu w przedstawieniach kwiatów – wspomina Halina Osadnik. .
Twórczość i artystyczne zaangażowanie przekuły się na udział we wszystkich wystawach zbiorowych CSP im. J. Dudy-Gracza, od 2006r. w: Muzeum Częstochowskim, Miejskiej Galerii Sztuki, Ośrodku Promocji Kultury, „Gaude Mater”, Galerii Malarstwa i Rzeźby XIX I XX Wieku, Muzeum Częstochowskim w Parku Staszica, „Galerii po schodach” w Janowie 2010 r., Galeria ROK w Częstochowie (2011 r. i 2012 r.), Muzeum Dobrej Sztuki 2013 r. Muzeum Częstochowskiego. Wiele radości przyniosło jej wyróżnienie za witraż „Kwiaty” zaprezentowany na XXXII Dorocznej Wystawie Konkursowej Częstochowskiego Stowarzyszenie im. J. Dudy-Gracza w 2014 r. Była komisarzem i organizatorem wystaw CSP im. J. Dudy- Gracza: „Kwiaty dla Ewy” i „Kapliczki przydrożne’’ przy współpracy z Częstochowskim Centrum Organizacji Pozarządowych 2010 r.; a także komisarzem wystaw dydaktyków i studentów Studium Sztuki Sakralnej w Polańczyku nad Soliną 2011 r. oraz w Galerii „Rue de Foche” w Częstochowie w2011 r., wystawy „Góralszczyzna” w Zębie koło Zakopanego w 2012 r., Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w 2013 r.; w Domu Kultury w Radomsku 2013 r. oraz wystawy poplenerowej „Masuria” w Rynie w 2014 r.
Brała też udział w wystawach Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy AJD, między innymi w 2008 r. w Filharmonii Częstochowskiej; Festynie Rodzinnym w Ogrodach Plebańskich 2009 r. organizowanym przez Ośrodek Kultury w Olsztynie; w plenerze w Zawoi i wystawie poplenerowej Ośrodka Kultury Wręczyca Wielka 2010 r.; w Galerii „U Wilka” w Czestochowie2008r.; „Święto karpia” w. Ośrodku Kultury w Końskich /Kieleckie 2014r. Obrazy artystki znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych w Polsce i zagranicą. Część prac przekazuje na aukcje organizacji charytatywnych.
W międzyczasie podjęła naukę na Studium Sztuki Sakralnej w Wyższym Instytucie Teologicznym w Częstochowie, do czego zachęcił ją profesor Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie Leon Maciej. Edukację podsumowała tytułem artysty sztuki sakralnej.
Studium Sztuki Sakralnej Wyższego Instytutu Teologicznego w Częstochowie powstało w 2010 roku. z inicjatywy częstochowskich artystów plastyków: Włodzimierza Kuleja, Leona Macieja, Janusza Pacudy, Mariana Panka. – Tam otrzymałam doświadczenie twórcze z rysunku, malarstwa sztalugowego,
malarstwa architektonicznego z małymi formami rzeźbiarskimi , aranżacji wnętrz kościołów, organizacji festiwali sztuki sakralnej, edytorów obrazów projektowania graficznego i komunikatu wizualnego. Studia pomogły rozwinąć mi się artystycznie, dowartościowały mnie. Nie boję się podejmować trudnych wyzwań. Wiedziałam, że wiedza zaowocuje – mówi Halina Osadnik, która ambitny charakter prezentowała od dziecka. I tak jest do dzisiaj. – Czerpię natchnienie ze wszystkiego co mnie otacza. Dom i ogród jest częścią mojego życia, gdzie wykorzystuję swoje predylekcje artystyczne. Mój ogród cieszy się ogromnym zainteresowaniem moich gości. Rzeźby ogrodowe i murale mozaikowe tworzą niepowtarzalny klimat. Większość prac związanych z modernizacją w domu wykonuję z przyjemnością sama. Boję się jedynie elektryczności – śmieje się.
Z mężem Kazimierzem dochowała się córki Agnieszki, którą wciągnęła do działań artystycznych oraz syna Marcina, który powrócił do Wrocławia. Ma trzech wnuków od strony córki (24-letniego, 21-letniego i 6-letniego) oraz wnuki od syna (8-letniego chłopczyka i 4-letnią dziewczynkę). W życiu ceni każdą chwilę. – Każdy kolejny dzień to dar. Kończę przeżyty dzień radością i dziękczynną modlitwą, z prośbą o następny. I tak żyję, wypełniając dany mi czas przez Boga. W codziennych zmaganiach bardzo wspierają mnie dzieci – konkluduje swą opowieść pani Halina.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się: