- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Z MĄKI I WODY

Kiedy na niebie zaświeci pierwsza gwiazdka biesiadnicy zbierają się przy wigilijnym stole. Jednak zanim przy nim usiądą i zaczną kosztować potraw, składają sobie życzenia i łamią się opłatkiem. To zwyczaj typowo polski. Symbolizuje pojednanie i braterstwo. Z mąki i wody
Etnografowie uważają, że zwyczaj dzielenia się opłatkiem wywodzi się z wczesnego średniowiecza. Wtedy to wierni, podczas Mszy świętej dzielili się poświęconymi chlebkami. Zgodnie z tradycją Kościoła, współczesny opłatek związany jest ze starochrześcijańskimi obrządkami, kiedy na ołtarzach składano specjalne chleby ofiarne. Część z nich konsekrowano, potem rozdając jako eucharystię; pozostałe święcono po Mszy i posyłano wiernym nieobecnym w kościele. Chlebki te jedzono także podczas uczt braterskich, na tzw. agapach. Symbolizowały miłość i jedność wszystkich chrześcijan i były znakiem ich zjednoczenia z Bogiem i ze świętymi. Wigilijny opłatek, którym teraz łamiemy się każdego roku przejął wszystkie te wymienione cechy. /Encyklopedia katolicka pod red. R. Łukaszyka, L. Bieńkowskiego, F. Gryglewicza, Lublin 1983/.
W Polsce przełamywanie się opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia przyjęło się dość późno, gdzieś w XVIII wieku. Najwcześniej obyczaj ten przyswoiła szlachta, mieszczaństwo i arystokracja. Dopiero w XX wieku stał się powszechny na polskich wsiach. Natomiast jeszcze w ubiegłym stuleciu rybacy i rolnicy na terenach północno – wschodnich naszego kraju nie znali w ogóle zwyczaju łamania się opłatkiem. Na środku stołu stawiano misę z opłatkami maczanymi w miodzie, sięgano jednak po nie dopiero na zakończenie wigilijnego posiłku, po to, by spróbować jeszcze jednego przysmaku.
Opłatki, którymi się łamano przed wieczerzą wigilijną, wcześniej poświęcał ksiądz. Najpierw pan domu – gospodarz przełamywał się opłatkiem z gospodynią, a potem z pozostałymi biesiadnikami, według starszeństwa. Pozostałe z opłatka okruchy dawano zwierzętom, jako kolędę.
Oczywiście zwyczaj nie byłby zwyczajem, gdyby nie łączyły się z nim jakieś magiczne wierzenia, wróżby. Uważano, że kto w ten wieczór podzieli się opłatkiem, to przez cały rok będzie miał się czym dzielić i nie zazna głodu. Wierzono, że kawałek opłatka, wraz z ogarkiem gromnicy i bryłką poświęconej soli, umieszczony na strychu uchroni dom przed kataklizmem – piorunem, pożarem.
Wypiekanie opłatków jest bardzo proste. Przypomina trochę robienie gofrów, tyle, że bardzo cienkich. Wystarczy trochę białej mąki, wody i ewentualnie odrobina soli, najlepiej poświęconej w dzień świętego Błażeja. Całą tę masę, o konsystencji zbliżonej do ciasta naleśnikowego wylewa się na specjalną formę, zapieka i… gotowe. Potem można gotowe już płaty opłatkowe rozłożyć na czymś w rodzaju suszarnianego rusztowania, bo to, by złapały… wilgoci. Łatwiej je wtedy pociąć. Przecina się je nożem, a nawet nożyczkami. Pakuje najczęściej po kopie, a więc po 60 sztuk.
Dawniej opłatki bywały również kolorowe. Złote, zabarwione szafranem; zielone – szpinakiem; błękitne – kwiatem chabra. Robiono z nich świąteczne ozdoby – zawieszane w wigilijny poranek, pod belką stropową gwiazdy. Młodzież sklejała opłatki kurzym białkiem. Wyczarowywano w ten sposób niezwykłe szkatułki i pudełeczka, które później napełniano bakaliami lub innymi smakołykami, i dawano krewnym i znajomym przy wigilijnym stole.
Dawno temu z opłatków klejono kunsztowne drobiazgi i wręczano je z okazji Świąt Bożego Narodzenia osobom bliskim. Opłatki przekładano bakaliami, masami, przybierano owocami kandyzowanymi i likierem. Była to najwytworniejsza, zwyczajowa ozdoba stołu.
Co bardziej zdolni, z kolorowych opłatków kleili misterne domki, które później stawiano na serwantce i zdobiły ją dopóki nie dała im rady wilgoć albo… łasuchujące po domu dzieci.
Posiadanie form do wypieku opłatków było dawniej obowiązkowe dla… zamożnych panien na wydaniu. Formy były zrobione z miedzianej blachy wytłaczanej we wzory lub z rzeźbionego w ornamenty drewna. Szlachcianki miały po dwie takie formy, jedną z herbem własnej rodziny, drugą z herbem rodziny przyszłego męża.
Opłatki, które przygotowywane są na wieczór wigilijny przedstawiają zwykle symbole lub obrazy religijne. Są to najczęściej sceny o tematyce bożonarodzeniowej, a więc narodzenie Jezusa, pokłon pasterzy, hołd Trzech Króli; ale także wizerunki Adama i Ewy – pierwszych rodziców pod drzewem wiadomości dobrego i złego, aniołki.
W baroku, aż do końca XIX wieku modne były świeckie motywy. Na opłatkach przedstawiano m.in. dworki, pałace, panoramy miast, ale także pawie, kiście winogron, bukiety kwiatów. Za czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego wypiekano opłatki z widokami Starego Miasta, królewskich Łazienek, Zamku, z królewskim herbem i koroną.
Z końcem XIX wieku wypiekanie opłatków w domach uznano za zajęcie archaiczne. Wówczas zajęli się tym na dobre wyspecjalizowani cukiernicy, a przede wszystkim pracownie klasztorne.
Wigilijny opłatek jest towarem szczególnym, którego raczej nie kupujemy w sklepach. Po naszych domach, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia roznoszą je organiści, kościelni, ministranci, siostry zakonne i coraz częściej, zwłaszcza w miastach – aktywni parafianie, a więc osoby zupełnie świeckie. Za opłatek nie płaci się z góry określonej ceny, tylko składa się ofiarę. Jest to znów symbol braterstwa i miłości, tym razem pomiędzy nami, a całą wspólnotą parafialną.
Tuż przed rozpoczęciem Wigilijnej Wieczerzy każdy z jej uczestników bierze kawałek białego opłatka, położonego zazwyczaj na białym talerzyku, który stoi na stole, przykrytym białym obrusem. Wszyscy łamiemy się opłatkiem. I składamy sobie życzenia, tego co najlepsze. To czas niezwykły, miłości, braterstwa i przebaczania.

SYLWIA BIELECKA

Podziel się: