- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

W Krzepicach z wiatrakami wygrali

W czym problem

Świat potrzebuje energii. Jednocześnie ma coraz więcej danych, że obecne metody jej pozyskiwania rujnują nasze środowisko. Pojawia się więc tendencja do poszukiwania bardziej przyjaznych naturze źródeł energii. Coraz częściej, również w Polsce, spotykamy ogromne wiatraki; duże nadzieje wiąże się z pozyskiwaniem gazu z łupek, czy z geotermią. Oczywiście każda z metod ma swoje dobre i złe strony. Najczęściej mówi się o plusach, choć w świecie biznesu, gdzie liczy się twardy pieniądz, jak się pisze czy mówi, coraz częściej zależy od zawartości portfela danego inwestora. Dlatego my, zwykli konsumenci, musimy starać się nie tracić czujności i pilnować spraw na własnym terenie. Nie ma dziś większego problemu z dotarciem do źródeł informacji. Jest Internet, który otwiera przed nami wszystkie praktycznie biblioteki świata. Można poznać argumenty zarówno obrońców przyrody, jak przedsiębiorców. Od nas samych zależy, czy z tej wiedzy skorzystamy i na ile świadomie podejmiemy decyzję w sprawach, które często zaważyć mogą na przyszłości naszych dzieci czy wnuków.
Tak sprawy się mają również z pozyskiwaniem prądu za przyczyną wiatraków. Ogromne, metalowe konstrukcje, których działanie dla środowiska i człowieka nie pozostaje obojętnym, co więcej, dziś już bardzo wielu naukowców potrafi uzasadnić, że jest po prostu szkodliwe. Infradźwięki – dźwięki niskich częstotliwości niesłyszalnych ludzkim uchem; efekt „migającego cienia” – powstający na skutek rozedrgania światła poprzez ciągłe miganie cienia z łopat wirników; nocne migania przeciwlotniczych czerwonych świateł – migające cały rok czerwone reflektory w ilości 25szt. w promieniu 180 stopni. To tylko kilka efektów ubocznych pozyskiwania energii wiatru, które wystarczają, żeby rozważnie decydować o sąsiedztwie wiatrakowych farm.

Co z tym studium?

Zmiany w studium, dotyczące m.in. lokalizacji farm wiatrowych w miejscowościach Krzepice, Starokrzepice, Dankowice i Zajączki Pierwsze opracowano jeszcze w kwietniu 2009 roku. Później powstała prognoza oddziaływania farm na środowisko. Opracowanie to, zgodnie z przepisami, wyłożono do publicznego wglądu, wraz z projektem studium. Do 20 lutego 2012 roku każdy z mieszkańców mógł złożyć wnioski, wyrażające sprzeciw wobec lokalizacji farm wiatrowych. Ponieważ pewna grupa obywateli skorzystała z tej możliwości, w Dankowicach i w Krzepicach, postanowiono skorygować wstępne założenia studium. Mimo zapewnień burmistrza Krzepic Krystiana Kotyni, że „studium nie przesądza o tym, że farmy w planie zagospodarowania przestrzennego będą, a właśnie w oparciu o ten plan mogą być budowane” – mieszkańcy zarówno samych Krzepic, jak ościennych miejscowości, postanowili – jeszcze przed głosowaniem Rady – zaprezentować dobitnie swoje stanowisko w sprawie planowanych farm wiatrowych.

Tak działa samorządność

Spotkanie poświęcone sprawie farm wiatrowych, które odbyło się w sali domu kultury w Krzepicach w przededniu głosowania Rady Miasta nad studium zagospodarowania gminy w związku z planowanymi strefami lokalizacji farm wiatrowych, wzbudziło duże zainteresowanie. Na prośbę wielu mieszkańców gminy przybyli na nie również posłowie PiS – Jadwiga Wiśniewska i Szymon Giżyński. Obecni byli także: burmistrz Krzepic, przedstawiciele firm projektujących inwestycje w gminie, kilku radnych z przewodniczącym rady na czele. W czasie burzliwej momentami dyskusji okazało się, że chociaż do urzędu wpłynęło 44 protestów mieszkańców przeciw zaplanowanej lokalizacji farm wiatrowych,] tych którzy je podzielają jest dużo więcej.
Właściwie trudno byłoby przytoczyć argumenty za projektem (przewidywał on powstanie siedmiu stref: w Starokrzepicach na północ od zabudowy (od strony Bobrowy), w Krzepicach po obu stronach drogi krajowej od strony Kłobucka i w rejonie Ptasiej Góry, w Zajączkach na północ od wsi (w rejonie pagórka pod lasem) i w Dankowicach). Zarówno przedstawiciele urzędu, jak sam burmistrz Kotynia, nie mieli żadnych merytorycznych argumentów „za” farmami.
Doskonale przygotowani byli przedstawiciele strony społecznej. Domagali się od obecnych na sali reprezentantów ewentualnych inwestorów, konkretnych danych na temat samych wiatraków, jak również ich wpływu na organizm człowieka. Leszek Łochowicz z firmy Windprojekt – po długich apelach o wysłuchanie, poprosił radnych o przemyślenie korzyści na przyszłość, jakie – według jego opinii – będą zaprzepaszczone z chwilą odrzucenia studium. Przedstawiciel firmy Termal, zamiast argumentów, użył negacji i prowokacji. Jedynym konkretem w jego wypowiedzi była informacja, że mieszkańcy pewnej wsi, którzy od reprezentowanej przez niego firmy otrzymali tysiąc złotych a konto ewentualnej inwestycji na ich ziemi, nie będą musieli gotówki zwracać, nawet, jeśli wiatraków nie będzie.
Obecność na sali posłów Prawa i Sprawiedliwości była nie tylko wsparciem moralnym dla mieszkańców. Posłowie, opierając się na opracowaniach polskich naukowców, wskazali na negatywny wpływ wiatraków na zdrowie człowieka i środowisko. Poseł Szymon Giżyński odniósł się również do podnoszonych przez dyskutantów, zaniedbań władz w przeprowadzeniu powszechnych konsultacji na temat projektu studium. – Dla wszystkich obecnych od początku zebrania jest chyba jasne, że nie było w całym procesie dochodzenia do mającej być głosowaną, uchwały, należytych konsultacji społecznych. Robienie takich interesów kosztem ludzkich wspólnot jest bardzo szkodliwe, choć niestety nie jest precedensem – mówił poseł Giżyński. Tego dnia w krzepickim domu kultury odbyła się prawdziwa lekcja samorządności. Świadomi, zorganizowani i solidarni w dochodzeniu do prawdy i prawa do samostanowienia obywatele, wsparci obecnością parlamentarzystów – ludzi, których sami wybrali do reprezentowania swoich racji, udowodnili, że warto bronić słusznych spraw.

Sesja, czyli gra o wszystko

Następnego dnia odbyła się sesja Rady Miasta Krzepice. Najważniejszym dla mieszkańców miasta i sąsiadujących z nim wiosek, był punkt dotyczący głosowania nad Studium uwarunkowań kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Krzepice. Z powodu ogromnego zainteresowania tym głosowaniem, sesja odbyła w Sali Ochotniczej Straży Pożarnej w Krzepicach. Wśród zaproszonych gości znaleźli się, jak dnia poprzedniego, posłowie PiS: Jadwiga Wiśniewska i Szymon Giżyński.
Głosowanie poprzedziła ocena przebiegu konsultacji społecznych nad studium. Przedstawiono wiele wątpliwości co do prawidłowego informowania mieszkańców poszczególnych miejscowości, których ewentualne powstanie farm wiatrowych najbardziej by, z racji bliskości, dotyczyło. Konsultacje nie odbyły się wszędzie, z powodu – jak tłumaczyli szefowie jednostek pomocniczych gminy – braku zainteresowania mieszkańców. Argument ten zakwestionowała większość radnych. Następnie rozpoczęto zgłaszanie wniosków formalnych, co sprowadziło się do drastycznej redukcji stref wyznaczanych, jako miejsca pod ewentualne farmy wiatraków. Konsekwencją tych głosowań była uchwała, że stref pod wiatraki nie będzie w rejonie Krzepic, Zajączek Pierwszych i Dankowic a jedynym obszarem w gminie, gdzie wiatraki mogłyby stanąć, byłby rejon Starokrzepic. Wynik głosowania nad uchwałą w takim kształcie: za – głosów 13, wstrzymujących się – głosy 2.
Nie był to jednak koniec sprawy głosowania nad Studium…. Po kilkudziesięciominutowej przerwie, jeden z radnych zgłosił wniosek o powtórne rozpatrzenie sprawy studium (reasumpcję), a po jego przegłosowaniu – kolejny – o wyłączenie całego obszaru gminy Krzepice z projektu studium. W tym wypadku za –głosowało 9 radnych. Powtórna uchwała zatwierdziła stanowisko Rady, że farm wiatrowych nie będzie w całej gminie Krzepice.
Zwyciężył rozsądek. Wygranymi są mieszkańcy gminy Krzepice. I tylko trochę dziwi, czemu władza im takie „atrakcje” zafundowała, choć może było to potrzebne, żeby zobaczyli ile w nich możliwości działania, ile determinacji i jak potrafią się zjednoczyć. To duża wartość i nie wolno jej roztrwonić.

AD

Podziel się: