Jak nam zdradziła właśnie otrzymała zawiadomienie, że od stycznia 2021 roku za odbiór odpadów komunalnych zamiast 58 zł będzie musiała uiszczać 110 zł miesięcznie, czyli prawie 100 procent więcej. – To żywa niesprawiedliwość, wygląda na to, że będę płacić za jakiegoś brudasa, który rzadko się myje, ale śmieci produkuje w nadmiarze. Chciałam się dowiedzieć według jakich kryteriów wylicza się tę stawkę, ale w magistracie albo odsyłano mnie od Sasa do lasa, albo nie odbierano telefonów. Pozostaję więc z dylematem, czy alarmować jakieś ogólnopolskie media, bo to co stało się w Częstochowie jest oburzające – dodaje pani Urszula.
To nie odosobniony przypadek. Podobnych telefonów otrzymaliśmy kilkanaście. Wszyscy zgłaszają znaczący wzrost opłat za śmieci. Alarmują też radnych. – Mój telefon się urywa, ludzie – zbulwersowani i rozzłoszczeni – dzwonią lawinowo. Ale cóż, my radni PiS, możemy zrobić, kiedy jesteśmy w mniejszości i rządząca koalicja SLD-PO-Wspólnie dla Częstochowy torpeduje nasze wnioski i propozycje. Nie liczy się dla nich racjonalność i dobro mieszkańców, tylko bezsensowna walka polityczna i uparte postawienie na swoim – mówi radny PiS Piotr Wrona. To on zgłosił uchwałę do Regionalnej Izby Obrachunkowej, aby zbadała zasadność podjętej uchwały. RIO jednak pozostawiło ją – jak to określono – „w obrocie prawnym”.
Jak w obliczu takich głosów wybrzmiewa lansowanie władz Częstochowy wizerunku samorządu społecznie odpowiedzialnego. Właśnie prezydent Krzysztof Matyjaszczyk pochwalił się, że „Częstochowa zdobyła certyfikat w prestiżowym ogólnopolskim konkursie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Znak Jakości Ekonomii Społecznej i Solidarnej 2020. Ciekawe, jakie kryteria zdecydowały o tym wyróżnieniu.