- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

„Sztuka powinna być prawdziwa”

 

 

One są tam, gdzie istnieje światło… One, czyli…?

– …cienie.

A ja przypuszczałam, że Anioły, ale i one też mają swój cień…?

 – Każdy z nas ma swój cień. Tytuł nawiązuje do cytatu Oscara Wilde’a: „Nie bój się cieni, one są tam, gdzie istnieje światło”.

Cień to trochę metafizyczne zjawisko, z jednej strony jest przyjazny, z drugiej – jest niepokojący, czasem budzi grozę. Dlaczego podjęła się Pani takiego tematu?

–Światłu zawsze towarzyszy cień, to jest nierozerwalna struktura, która się uzupełnia. W moich pastelach eksploruję temat światła i cienia, głównie w architekturze, w otwartych przejściach, bramach. Skupiam się na Częstochowie, ale jest kilka prac z innych miejsc – z Portogruaro we Włoszech czy z Maluszyna nad Pilicą.

Trzeba podkreślić, że Pani prace przyciągają nutą ciepła, nostalgii. Udaje się Pani wciągnąć widza w podróż po zaułkach, podwórkach, tam, gdzie można zaznać oddechu, spokoju, ale i emocji, niepokoju czy zaciekawienia. Czy ten temat dominuje w Pani sztuce?

– Maluję różne motywy, nie ograniczam się artystycznie. Stosuję też inne techniki, jak olej, aczkolwiek pastel to jest to, co lubię najbardziej.

A jak udaje się Pani uzyskać te niuanse kolorystyczne?

– Często maluję palcem, to oczywiście brudzi ręce, ale ja czasem lubię się pobrudzić

Kiedy pojawiło się u Pani zamiłowanie do malarstwa?

– Myślę, że zawsze to we mnie gdzieś było, aczkolwiek decyzja o studiach artystycznych zapadła dopiero po maturze, gdy wyjechałam na dalszą naukę do Częstochowy. Przyjechałam tu z Krzepic w powiecie kłobuckim.  

Czytudia w Częstochowie były dla Pani inspirujące, czy zetknęła się tu Pani z osobami, które stały się dla Pani pobudzające w pracy artystycznej?

– Bardzo mile wspominam studia, myślę, że jest tu wielu, wspaniałych artystów-pedagogów. Muszę wspomnieć o śp. Panu profesorze Andrzeju Desperaku, który był zawsze dla mnie dużym, autorytetem i wsparciem. Otwierał jedną z moich pierwszych wystaw.

Istotnie, trzeba podkreślić, że częstochowskie środowisko artystyczne jest bardzo mocne, co jest także pokłosiem prężnego i dynamicznego ośrodka akademickiego. Dzisiaj uczy też Pani plastyki w szkole. Jakie wartości artystyczne przekazuje Pani swoim uczniom?

– Uczę małe dzieci w szkole podstawowej, więc na tym etapie staram się w nich budować wrażliwość na odbiór świata, co zwłaszcza w dzisiejszych, internetowo-skomputeryzowanych czasach jest niezwykle istotne. Nadmiar takich bodźców sprawia, że dzieci się izolują się, niekiedy zubażają swoje wnętrze. A sztuka rozwija, uwrażliwia na drugiego człowieka, na przyrodę, estetykę. Otwiera na świat, otwiera umysł. To jest bardzo potrzebne w wychowywaniu człowieka, przygotowuje go do życia.

A co dla Pani jest najważniejsze? Jaka idea przyświeca Pani?

– Jeśli chodzi o moją artystyczną działalność, to uważam, że sztuka powinna być prawdziwa. Autentyczność artystyczna ułatwia przekaz i odbiór.

Jak powstawała obecna wystawa?

– Miałam już kilka wystaw, całkiem niedawno była także z okazji 30-lecia mojej twórczości. Pastele z obecnej ekspozycji powstawały przez kilka lat, głównie podczas plenerów, organizowanych przez Związek Polskich Artystów Plastyków. Uzbierało się ich trochę stąd pomysł, aby je pokazać w formie jednorodnej tematycznie wystawy.

Dziękuję za rozmowę i gratuluję wystawy

URSZULA GIŻYŃSKA

 

 

fot. UG

Aleksandra Kotarska (trzecia od lewej) wśród przyjaciół

Podziel się: