- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Rotmistrz Pilecki w Akademii „Solidarności”

 

 

Prelegent nie przedstawił zatem szczegółowo biografii Witolda Pileckiego, natomiast skupił się na mniej znanych i rzadziej eksponowanych aspektach jego dokonań oraz na kontekście historycznym jego działalności konspiracyjnej i walki niepodległościowej, z których bodajże najbardziej znanym jest zgłoszenie się na ochotnika do ulicznej łapanki celem przedostania do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zamysłem tej akcji było zapoznanie się na miejscu z tym, co się tam dzieje (wówczas jeszcze nie było to powszechnie znane). Po 2 latach uwięzienia zdołał stamtąd uciec i sporządzić raport, który wysłano do polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie.

Na początku zaproszony gość zdementował pewne mity, jakie narosły w powszechnej świadomości na temat rotmistrza Pileckiego. Pierwszy z nich dotyczył kampanii 1939, wbrew obiegowej opinii Witold Pilecki nie dowodził w tym czasie szwadronem kawalerii, lecz plutonem. Podobnie podczas powstania warszawskiego, walczył jako szeregowy, ponieważ otrzymał rozkaz nieujawniania się. Dopiero kiedy w Zgrupowaniu „Chrobry II” zabrakło oficerów, poczuł się w odpowiedzialności aby się zdekonspirować i wykorzystać swoje oficerskie kwalifikacje. Po upadku powstania trafił do obozu jenieckiego, który finalnie wyzwolili Amerykanie. Stąd zatem po ustaniu działań wojennych dostał się do II Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. W. Andersa we Włoszech. Kolejnym mitem było jakoby otrzymał rozkaz udania się do okupowanej przez komunistów Polski, co wiązało się z poważnym zagrożeniem dla jego życia ze strony sowietów i ich polskojęzycznych pomocników. W rzeczywistości sam pałał chęcią powrotu do Polski i do rodziny, na co ostatecznie dowództwo udzieliło mu zgody.

Nasz Bohater w wyniku długiego marszu dotarł więc do kraju legitymując się fałszywą tożsamością w towarzystwie swojej konspiracyjnej współpracowniczki Marii Szelągowskiej. Po drodze spędzili 2 dni w Zakopanem, jednym z następnych przystanków była Częstochowa, gdzie odwiedził rodziców swojego współwięźnia z obozu jenieckiego przekazując im wiadomości na temat syna, najpewniej pomodlił się przed Cudownym Obrazem Matki Boskiej na Jasnej Górze, jako że był człowiekiem bardzo religijnym. Pobyt w Częstochowie zatem też nie trwał długo, z pewnością znacznie krócej niż w „stolicy Tatr”. Po sporządzeniu i wysłaniu do gen. Andersa licznych raportów na temat sytuacji w Polsce, komunistycznych zbrodni i represji otrzymał rozkaz wyjazdu z Polski i powrotu na Zachód, jednakże nie chciał go wykonać, prawdopodobnie ze względu na niechęć rodziny do opuszczenia kraju.

Tak więc musiał  końcu znaleźć się w kręgu zainteresowania resortu bezpieczeństwa, po czym został aresztowany w maju 1947 i poddany brutalnemu śledztwu pod sfingowanymi i niekiedy absurdalnymi zarzutami. Komunistyczni oprawcy w tak ciężki sposób znęcali się nad nim, że w jednym z widzeń z żoną stwierdził, że „Oświęcim w porównaniu z tym to była igraszka”. Został skazany na karę śmierci. Rodzina wysłała list do bardzo wpływowego wówczas komunistycznego dygnitarza ze ścisłego kierownictwa Polskiej Partii Socjalistycznej, jakim był współwięzień z Oświęcimia Józef Cyrankiewicz. List nie doczekał się odpowiedzi ani żadnej innej reakcji.

Niektórzy z zainteresowanych tematem uważają, jakoby Cyrankiewicz odpisał składowi sędziowskiemu aby mimo powoływania się Pileckiego na znajomość z nim, nie wpłynęło to na złagodzenie wyroku. Jednakże według dr. Maślikowskiego nie zachował się żaden tego typu list od Cyrankiewicza. W toku dyskusji prelegenta i przybyłych słuchaczy poruszono temat jeszcze jednego mitu na temat bohaterskiego Rotmistrza: często uważa się, że Cyrankiewicz w Oświęcimiu współpracował z Niemcami i Pilecki musiał zginąć, bo wiedział o tym. Prelegent jednak stanowczo twierdzi, że nie można obecnie tego udowodnić, albowiem w pisemnych raportach autorstwa Pileckiego nie ma na temat ewentualnej współpracy Cyrankiewicza z Niemcami ani słowa… Jako ciekawostkę podał też fakt, że po ucieczce z Oświęcimia Pilecki odwiedził matkę Cyrankiewicza w Krakowie, co zdawało by się sugerować jakoby nie miał wobec niego żadnych zastrzeżeń ani podejrzeń.

Kara śmierci została wykonana strzałem w tył głowy w mokotowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej 25 maja 1948 roku, doczesnych szczątków Rotmistrza do tej pory nie udało się odnaleźć, pomimo rozmaitych wysiłków zaangażowanych organizacji i instytucji państwowych. Powszechnie uważa się że został potajemnie zakopany gdzieś na tzw. „Łączce” na Powązkach, razem z wieloma innymi straconymi ofiarami komunistycznych powojennych represji.

W spotkaniu wzięły udział 32 zainteresowane osoby o szerokim przekroju wiekowym, trwało ponad 2 godziny i spotkało się z żywym zainteresowaniem, o czym świadczy długa dyskusja i wymiana opinii wśród uczestników. Organizatorami spotkania były: Sekcja Oświaty i Wychowania regionu Częstochowskiego NSZZ „Solidarność”, Stowarzyszenie Więzionych, Internowanych i Represjonowanych WIR oraz Stowarzyszenie Ziemi Częstochowskiej „Solidarność i Niezawisłość”. Rozmowę prowadziła Dorota Kaczmarek, nad całością czuwał Zbigniew Bonarski.

 

Maciej Świerzy

Podziel się: