- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Niepłodność partnerska to poważny problem

 

 

Każdego roku przybywa około 25 tys. par dotkniętych niepłodnością, przy czym z każdym rokiem jest ich więcej. Czy mamy do czynienia z narastającym zjawiskiem? Jeśli tak, to z czego to wynika?

Istotnie, par borykających się z niepłodnością przybywa. Ocenia się, że problem ten dotyczy w Polsce ok. 15 proc. populacji w wieku rozrodczym, a to oznacza, że co szósta para ma problem z zajściem w ciążę. Na ten stan składa się wiele czynników. Po pierwsze, wynika to z sytuacji socjodemograficznej. Kobiety później decydują się na dziecko, później zachodzą w ciążę. Optymalny dla kobiety wiek rozrodczy przypada na 20–25 rok życia. Po ukończeniu 35 roku życia jest już trudniej, a po 45 roku życia płodność jest minimalna, gdyż ryzyko poronień wynosi ok. 95 proc.

Średnia wieku, w którym kobieta rodzi pierwsze dziecko, wynosi obecnie w Unii Europejskiej już ponad 30 lat, w Polsce – ponad 27. Tymczasem im później, tym mniejsza jest rezerwa jajnikowa kobiet.

Niepłodność wynika także z czynników środowiskowych, takich jak m.in. palenie papierosów, siedzący tryb życia, niewłaściwa dieta, przewlekły stres – i to dotyczy obu płci. Jeśli chodzi o niepłodność kobiecą, to tu mamy do czynienia z dwoma grupami problemów: anatomicznymi – jak niedrożność jajowodów, endometrioza czy mięśniaki – oraz funkcjonalnymi, do których zaliczamy zaburzenia jajeczkowania, zespół policystycznych jajników czy przedwczesną niewydolność jajników. W przypadku niepłodności męskiej problemem jest często obniżona jakość nasienia, będąca skutkiem chorób ogólnoustrojowych, chorób jąder i wpływu czynników środowiskowych. Przyjmowanie niektórych leków również może prowadzić, u obu płci, do niepłodności.

Niestety, u ok. 20 proc. par nie da się znaleźć przyczyny i wówczas taką niepłodność określamy jako idiopatyczną.

Niepłodność jest chorobą, którą można i należy leczyć. Wiele par długo jednak zwleka z wizytą u lekarza w tej sprawie. Sytuacji nie ułatwiają niektórzy ginekolodzy, jeśli – a to się zdarza – zbyt późno kierują na diagnostykę. Poza tym w naszym kraju chyba wciąż niska jest świadomość w zakresie niepłodności…

Tak, to prawda, i to dotyczy zarówno niepłodności, jak i ograniczonej płodności (subpłodności). Jeśli chodzi o diagnostykę w kierunku niepłodności, to należałoby ją rozpoczynać przeciętnie po 12 miesiącach nieskutecznego starania się o potomstwo. W przypadku kobiet po 35 roku życia diagnostykę należy już rozpocząć po 6 miesiącach, a u kobiety po 40 roku życia – od razu. Przyspieszonej diagnostyki wymagają też kobiety po leczeniu onkologicznym, z cyklami bezowulacyjnymi i te, których partnerzy mają niskie parametry nasienia.

Na czym polega diagnostyka niepłodności i jak przebiega?

Zaczyna się od wywiadu z diagnozowaną parą i badania przedmiotowego. U kobiety należy sprawdzić, czy dochodzi do owulacji oraz czy jajowody  są drożne, a u mężczyzny  sprawdza się jakość nasienia. Pomocne są badania ultrasonograficzne i radiologiczne, a niekiedy także badania genetyczne: badania kariotypu wykonuje się, jeśli u kobiety doszło do dwóch lub więcej poronień, a u mężczyzny – gdy parametry nasienia są bardzo niskie.

Kiedy należy sięgnąć po techniki wspomagania rozrodu, takie jak in vitro?

Wtedy, gdy inne metody leczenia niepłodności zawodzą. Zapłodnienie in vitro to finalna metoda, którą stosuje się głównie w przypadku niedrożnych jajowodów u kobiety i bardzo słabych parametrów nasienia u mężczyzny. Zapłodnienie pozaustrojowe można też stosować w kilku innych przypadkach, np. przy endometriozie czy niepłodności idiopatycznej.

Ponad czterdzieści lat temu, kiedy to po raz pierwszy zastosowano metodę zapłodnienia pozaustrojowego, znana była tylko jedna technika, dziś uznana za klasyczną. Polegała na umieszczeniu plemników wraz z pobranymi komórkami jajowymi w inkubatorze. Dziś technik zapłodnienia in vitro jest dużo więcej.

Tak, sporo się od tego czasu zmieniło. Dziś mamy techniki mikromanipulacji (ICSI), w których przy użyciu specjalnych mikropipet, mikromanipulatorów i odpowiednich mikroskopów wstrzykuje się docytoplazmatycznie wyselekcjonowany plemnik, co zwiększa szansę na sukces. Mnogość technik (m.in. IMSI czy PCSI) pozwala na ich dostosowanie do określonej sytuacji zdrowotnej, zarówno kobiety, jak i mężczyzny.

Ponadto dziś dysponujemy coraz doskonalszymi metodami stymulacji hormonalnej, co również daje parze większe szanse na potomstwo.

W leczeniu niepłodności wykorzystuje się terapie farmakologiczne, np. leki do stymulacji jajeczkowania, m.in. moczopochodne i uzyskiwane nowoczesną metodą inżynierii genetycznej, rekombinowane gonadotropiny. Jak Pan je ocenia?

Należy podkreślić rolę gonadotropin, które stanowią najczęstsze preparaty w stymulacji hormonalnej. Gonadotropiny są niezwykle efektywnymi lekami, służącymi do indukcji mnogiej owulacji. Preparaty gonadotropin uzyskuje się poprzez ekstrakcję i oczyszczenie czynnych hormonów z moczu kobiet po menopauzie lub też dzięki zastosowaniu metod inżynierii genetycznej w specjalnie zaprogramowanych liniach komórkowych (rekombinowany ludzki hormon folikulotropowy). Gonadotropiny zwykle stosuje się u kobiet, które nie zareagowały na wcześniejsze leczenie innymi preparatami.

Biorąc pod uwagę, że procedura przygotowująca do in vitro jest dość skomplikowana, a leki nowej generacji, w tym rekombinowane gonadotropiny, wymagają specjalistycznej wiedzy na temat stosowania, to zapewne nie każdy lekarz będzie mógł je ordynować.

Ze względu na swoje działanie, gonadotropiny powinny być stosowane przez doświadczonych specjalistów, przy stałym monitorowaniu ultrasonograficznym i co do zasady – w protokołach stymulacyjnych we wspomaganym rozrodzie. Stosowanie gonadotropin u niepłodnych kobiet z regularnymi cyklami menstruacyjnymi i jako leczenie pierwszego rzutu może bowiem prowadzić do powstania ciąż mnogich, obarczonych wyższym ryzykiem położniczym.

A jeśli chodzi o poprawę świadomości w zakresie niepłodności, to co każdy z nas powinien wiedzieć? 

Niepłodność to choroba, która dotyka znaczącego odsetka populacji w wieku rozrodczym, często ludzi młodych i zdrowych, którzy nie podejrzewaliby jej u siebie. Ma przy tym nie tylko konsekwencje zdrowotne, ale również społeczne i demograficzne. Na szczęście postęp nauk medycznych i dynamiczny rozwój metod wspomaganego rozrodu umożliwia obecnie coraz skuteczniejsze leczenie tego schorzenia i daje nadzieję na uzyskanie potomstwa wielu niepłodnym parom. Ważne jednak, by nie zwlekać z diagnostyką i ewentualnym leczeniem.

 

Autoryzowany wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku z XIX Ogólnopolską Konferencją „Polka w Europie”, listopad 2020.

 

Podziel się: