- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Najważniejszy cel na dziś – zatrzymać agresję, powstrzymać Putina

Miarą skuteczności i wartości każdego rządu jest optymalność jego działań. Dlaczego polityka polskiego rządu Prawa i Sprawiedliwości wobec napaści Rosji na Ukrainę i powstałej z tego faktu sytuacji międzynarodowej jest dla Polski i dla świata optymalna?

– Nasza polityka wschodnia jest niezmienna od lat. Ostrzegaliśmy Europę przed Putinem. Mówiliśmy jakim jest zagrożeniem. Przestrzegaliśmy przed prowadzeniem z nim interesów. Pamiętamy słowa śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które wypowiedział 14 lat temu w Tbilisi: “Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę.” Dziś przekonujemy się, że śp. Prezydent miał rację. Putin konsekwentnie realizuje swój zbrodniczy plan. Zaczął od Ukrainy, która dzielnie się broni. My musimy pomóc naszym sąsiadom. Leży to w żywotnym interesie tak Polski, jak i całej Europy – nie tylko państw byłego bloku sowieckiego. Putin bowiem się nie zatrzyma. Europa dziś otwiera oczy i zaczyna mówić “polskim językiem”. Satysfakcja z tego, że mieliśmy rację jest jednak gorzka. Czy naprawdę musiało dojść do ludobójstwa w Buczy, Mariupolu i zbrodni wojennych w setkach innych ukraińskich miejscowości, żeby liderzy Wolnego Świata zobaczyli w Putinie nowego Stalina?

 

Jakie są główne cele polskiej polityki w obecnej sytuacji międzynarodowej?

– Najważniejszy cel na dziś – zatrzymać agresję, powstrzymać Putina. Ukraina nie składa broni dzięki międzynarodowej pomocy militarnej. Polska od pierwszego dnia wojny nalega na bardzo ostre sankcje na Rosję. Pan Premier Morawiecki domaga się embarga na węgiel, ropę, gaz. Odcięcie Kremla od strumienia pieniędzy jest niesłychanie istotne. Jako pierwszy kraj w UE przygotowaliśmy plan odejścia od rosyjskich surowców. Europa z Niemcami na czele musi podjąć zdecydowane kroki. Sankcje nie mogą być dziurawe, bo wtedy nie będą skuteczne. Kolejny cel – zamknąć przed Rosją drzwi we wszelkich instytucjach międzynarodowych, gospodarczych, sportowych, kulturalnych. Wykluczyć z cywilizowanego świata. To w dużej mierze się udaje.

Natomiast priorytetem w polityce krajowej jest wzmocnienie armii. Temu służy przyjęta już przez Sejm ustawa o obronie Ojczyzny, a także złożona przez nas propozycja zmiany w Konstytucji RP dotycząca wyłączenia środków na armię z limitu zadłużenia. Siły Zbrojne muszą być liczne, dobrze wyposażone, a żołnierze świetnie wyszkoleni. Sojusze są ważne, ale najważniejszy jest własny potencjał militarny.

 

Na jakich sojuszników możemy – tak naprawdę – liczyć?

– Historia uczy nas, że nie powinniśmy polegać na słowach, ale na czynach. Dziś każdy z nas może sam ocenić na ile nasi partnerzy z NATO czy UE solidarnie działają na rzecz Ukrainy i wyciągnąć wnioski. Myślę, że najważniejszym gwarantem naszego bezpieczeństwa są Stany Zjednoczone. Wizyty prezydenta Joe Bidena w Polsce była sygnałem dla całego świata. Poszedł za tym jasny przekaz – artykuł 5 NATO jest świętością. W Polsce zwiększa się liczba żołnierzy US Army, a wraz z nimi pojawił się nowy sprzęt. Zacieśniamy sojusz z USA i pod względem tak militarnym, jak gospodarczym. Nie zapominajmy o naszych sojusznikach spoza UE – Wielkiej Brytanii czy Japonii, która jako pierwszy kraj zadeklarowała naprawdę duże wsparcie finansowe dla Polski i innych krajów przyjmujących uchodźców z Ukrainy. Mowa o 100 mln dolarów.

 

Polityka Niemiec i Francji wobec Rosji – także, a może zwłaszcza po jej napaści na Ukrainę – pozostaje serwilistyczna i lękliwa. Zupełnie odmiennie w tym obszarze kształtuje się polityka Polski. Czy Trójkąt Weimarski jeszcze istnieje?

– Formuły Trójkąta Weimarskiego nie możemy przekreślać z powodu tego, że Niemcy i Francja nie zaangażowały się w sposób jaki byśmy oczekiwali w kwestię wojny na Ukrainie. Fakty są takie, że liderzy zachodniej Europy zawodzą oczekiwania. Nie tylko nasze, ale swoich obywateli. To te dwa kraje – jak się ostatnio okazało – przodowały w handlu bronią z reżimem Putina pomimo embarga. Prezydent Francji marnuje czas wydzwaniając do Putina, boi nazwać się Putina “rzeźnikiem”. Kanclerz Niemiec wydaje się być głównym hamulcowym europejskich sankcji na Rosję. Jest zakładnikiem fatalnej polityki poprzednich rządów, które tam bardzo zaangażowały się w projekt Nord Stream 2. Polska bardzo twardo domaga się zmiany tej postawy. Pan Premier już kilkukrotnie starał się wstrząsnąć zagraniczną opinią publiczną i jej liderami. Te działania przynoszą skutek. Presja ma sens.

 

Czy Pana zdaniem, Panie Ministrze, po napaści Rosji na Ukrainę wzrasta wartość koncepcji i struktury Międzymorza?

– Ta bandycka agresja na pewno wzmocniła więzy między krajami środkowej Europy, które doświadczyły w przeszłości rosyjskiej okupacji. Rumunia, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja – to kraje wschodniej flanki NATO i członkowie Międzymorza, które działają ramie w ramię z Polską. Rozczarowująca jest w tym wszystkim postawa Węgier. Nie jest tak, jak chcą to przedstawiać niektóre media, że oto Victor Orban jest głównym hamulcowym UE w kwestii sankcji. Powód jest prosty – Węgry nie mają takiego znaczenia. Co nie zmienia faktu, że nie wybrał dobrej drogi. Międzymorze wspierane przez USA – mogą być znaczącą siłą. Wiedzieliśmy o tym od dawna. Dlatego prezydent Andrzej Duda oraz nasz rząd dał tej geopolitycznej idei – wcześniej w naszym kraju wyśmiewanej – zielone światło. Dziś nabiera ona już realnych kształtów.

 

Czy skutkiem polskiej polityki, po napaści Rosji na Ukrainę, jest wzrost pozycji Polski na arenie międzynarodowej?

– Oczy całego świata skupiają się dziś na Ukrainie, ale także i na Polsce. Międzynarodowa opinia publiczna dowiedziała się, że Polacy to wspaniali ludzie, którzy przyjęli ponad 2,5 mln uchodźców. Po obu stronach oceanu media piszą, że “w sprawie Rosji to Polska miała rację”. Nasza ofensywa dyplomatyczna jest widoczna – czego przejawem była m.in. misja Premierów Kaczyńskiego i Morawieckiego do Kijowa. Jesteśmy zapraszani na najważniejsze spotkania i rozmowy, co nie było normą, bo bywało, że takie rozmowy prowadzono ponad naszymi głowami. To wszystko zbiega się w czasie, kiedy Polska przewodzi w RWE. Wniosek jest zatem oczywisty – rośnie nie tylko nasze znaczenie, ale także poprawia się wizerunek naszego kraju. Oczywiście to nie tylko zasługa polityków, ale wspaniałej postawy większości naszych rodaków. Serdecznie im za to dziękuję.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

 

fot. Twitter

Podziel się: