W tej sytuacji przed największym szpitalem w Częstochowie i regionie, Najświętszej Marii Panny – na Parkitce zawisła groźba, praktycznie, nieuchronnej likwidacji. Miałby przestać istnieć szpital, dla którego nie ma w promieniu kilkudziesięciu kilometrów żadnej alternatywy; szpital – ze względu na swój wysoce specjalistyczny charakter zaliczany przez Rząd do strategicznej grupy kilkudziesięciu najważniejszych szpitali w kraju.
Grozie częstochowskich wydarzeń towarzyszyło przekonanie o wyczerpaniu możliwości rozwiązania kryzysu drogą wykorzystania środków lokalnych i regionalnych. Dlatego poseł Szymon Giżyński, już w nocy z drugiego na trzeciego października i trzeciego rano kilkakrotnie rozmawiał z wiceministrem zdrowia Bolesławem Piechą przedstawiając mu cały dramatyzm i zapętlenie sytuacji. Giżyński usilnie nalegał na natychmiastowy przyjazd Piechy: minister Piecha przybył do Częstochowy już o 13., w środę, trzeciego października. Zapoznał się z sytuacją podczas krótkiej narady zorganizowanej przez wicewojewodę Artura Warzochę i niezwłocznie udał się na Parkitkę, do szpitala, na rozmowy z lekarzami. I tu ministra Piechę spotkała niespodzianka: lekarze – z grupy “84”, którzy złożyli wymówienia – zażądali obecności przy rozmowach prezydenta Częstochowy, Tadeusza Wrony. Minister Piecha – świadom spraw – kategorycznie odmówił.
Rozpoczęły się negocjacje. Ministrowi towarzyszyli: wicewojewoda Artur Warzocha i dyrektor szpitala Zbigniew Strzelczak. Liderzy tych lekarzy, którzy złożyli wymówienia, wystąpili w podwójnej roli – także przywódców lekarskiego związku.
Kilkakrotnie przerywane negocjacje – jednakowoż – trwały. Około czwartej nad ranem wyłonił się kształt kompromisu i porozumienia. Formalna odpowiedzialność – podpis pod porozumieniem – spadała na dyrektora Zbigniewa Strzelczaka. Zanim to jednak nastąpiło, ktoś musiał wziąć na siebie odpowiedzialność polityczną. W ostatnich odsłonach negocjacji, na ich zapleczu, poseł Szymon Giżyński, swoją argumentacją, przechylił szalę na rzecz ocalenia szpitala i spokoju społecznego. Dyrektor Zbigniew Strzelczak porozumienie z lekarzami podpisał.
Do oczekujących na wynik rokowań kilkunastu dziennikarzy z najważniejszych krajowych mediów minister Piecha, główny konstruktor porozumienia, wyszedł w towarzystwie dyrektora Strzelczaka, wicewojewody Warzochy i posła Giżyńskiego. Oświadczył, że porozumienie zostało zawarte i podziękował: dyrektorowi Strzelczakowi, że “wytrzymał to wszystko” i posłowi Giżyńskiemu, że “go cisnął”.
Jeszcze w tym samym dniu lekarze, którzy wcześniej złożyli wymówienia, zaczęli składać podania o przyjęcia do pracy. Były załatwione od ręki.
/r./