Jak to się stało, że zajął się Pan wokalistyką, czyli jak wyglądała Pana droga do pierwszych sukcesów?
– Moja droga do śpiewania rozpoczęła się w Szkole Podstawowej w Wierzchowisku. Pan od muzyki (Sławek Górnicki) zrobił szkolne przesłuchania, gdy byłem w pierwszej klasie i widocznie zdecydował, że się nadaję, że coś z tego będzie. W kolejnych latach uczyłem się śpiewu w Gminnym Ośrodku Kultury w Mykanowie, pod okiem pana Jana Głowackiego i wtedy zaczęło się poważniejsze śpiewanie, które przerodziło się w sukcesy i mój rozwój.
Czym dla Pana są muzyka i śpiewanie?
– Dla mnie śpiewanie to drugie życie, coś co sprawia mi radość, pozwala przekazać emocje, co stawiam na pierwszym miejscu, nie wyobrażam sobie bez tego życia. Muzyka przy tym towarzysząca pozwala oderwać się i zapomnieć o wielu sprawach, taki dźwiękowy reset głowy.
Jest Pan laureatem „Szansy na sukces”. Jak doszło do udziału w programie i jak Pan wspomina tę konkurencję?
– „Szansa na sukces” była dwa razy. Casting internetowy w czasie pandemii i się udało. Pierwszy raz z utworami Eleni był dla mnie przetarciem szlaków w telewizji, pierwszy kontakt z kamerami, nowe doświadczenie. Drugi raz z utworami Meca, gdy zostałem laureatem wyróżnienia, był dla mnie łatwiejszy, wiedziałem, z czym będę się mierzyć, jak wygląda ten świat od kulis. Wspominam to doświadczenie bardzo dobrze, jako przygodę, która zostanie do końca życia.
Były też inne programy, gdzie próbował Pan swoich sił wokalnych. Czy uważa Pan, że uczestnictwo w takich przedsięwzięciach ma sens, że otwiera to przed młodymi ludźmi drogę do kariery?
– Był również udział w programie „Tak to leciało”. Oczywiście, że one rozwijają, dają wokalistom możliwość progresu, obycia się ze sceną, z kamerami. Pozwalają poznać nowe osoby z branży. Uczą też pokory, ale i pewności siebie.
Występy na scenie, udział w programach to możliwość spotkania znanych ludzi z branży muzycznej. Które znajomości najmilej Pan wspomina?
– Tak, takie spotkania są świetnym przeżyciem, wiele razy byłem oceniany przez znanych wokalistów. Najmilej wspominam festiwal w Sieradzu, gdzie jurorem była pani Alicja Majewska, tyle ciepłych słów, ocena „Damy polskiej piosenki” i drugie miejsce, które mi przyznała – cóż chcieć więcej. J
W jakim repertuarze czuje się Pan najlepiej? Których piosenkarzy ceni i lubi śpiewać ich piosenki?
– Powiem tak, uwielbiam śpiewać ballady, te utwory najbardziej uwrażliwiają. Repertuar wykonuję różny, zależy w jakim festiwalu biorę udział, występie czy evencie. Jak się kocha śpiewać to w każdym repertuarze się odnajdzie. Piosenkarzy i piosenkarek jest masa, nie wymienię ulubionych, bo brakłoby nam miejsca.
Czy ma Pan swoje, autorskie utwory?
– Jeden utwór autorski mam, oczywiście balladę, pt. „Uciekam”. J Tekst mój, muzyka instruktora Janka Głowackiego. Jest dostępny na youtube. Mam jeszcze kilka napisanych tekstów, czekają na odpowiednia muzykę i osoby, które mi z tym pomogą.
Gdzie Pan występuje i jakie sceny już zdobył?
– Scen i nagród było wiele. Festiwale po całej Polsce, różne imprezy, eventy. J Jeśli chodzi o systematyczne występy i koncerty, to ich nie ma. Obecnie jeżdżę na konkursy i festiwale, to mnie rozwija.
Czy ma Pan jakieś szczególne plany związane z artystyczną działalnością, może są jakieś skryte marzenia?
– Chciałbym dzielić się swoim śpiewem z ludźmi, koncertować i żyć z muzyki. Marzeniem jest wystąpić jako wokalista na scenie w Opolu lub Sopocie.
Na co dzień pracuje Pan w Starostwie Powiatowym, jak współpracownicy przyjmują Pana artystyczną działalność?
– Tak, pracuję w Starostwie (z czegoś trzeba żyć i zarobić na wszystkie podróże festiwalowe, nagrania, itp.). Mam nadzieję, że pozytywnie, wspierają jak mogą i nie zatykają uszu, gdy nucę przy komputerze i podczas występów na różnych wydarzeniach powiatowych. J
Co uważa Pan za swój największy sukces – życiowy i artystyczny?
– Życiowy to moja metamorfoza, utrata 30 kg wagi. J A artystyczny to chyba udział w programach TV i zdobycie nagród na festiwalach, gdzie oceniały mnie takie osobistości polskiej sceny muzycznej, jak m.in.: Alicja Majewska, Mietek Szcześniak, Krzesimir Dębski.
Jaką maksymą kieruje się Pan w życiu – prywatnym, zawodowym, artystycznym?
– Że bez pracy nad sobą nie osiągniemy nic, upór i rozwój siebie pozwolą nam zdobyć cel i sprawić, że w życiu będziemy szczęśliwi, bo będziemy robić to, co kochamy.
Muzyka i śpiew to Pana pasje, a co jeszcze Pana interesuje?
– Tak, to zostanie na pierwszym miejscu, poza tym czasami „bawię się” w fotomodeling, mam za sobą kilka sesji fotograficznych. To bardziej kolejny wyraz artystyczny niż zainteresowanie, który pomaga mi w nabraniu pewności siebie i pracy z kamerą / obiektywem, co też ułatwia zwalczanie tremy i zdobywanie kolejnych doświadczeń artystycznych.
Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia marzeń
URSZULA GIŻYŃSKA
Fot. Archiwum Adam Sikorski