Jak postanowił tak uczynił. Swym pomysłem zaraził młodszego brygadiera Krzysztofa Kędrykę, a ten zaszczepił go swoim podwładnym strażakom, zmotywował ich do pracy i poszukiwania sponsorów. I w ubiegłym roku powstała mała strażnica, zrealizowana własnymi siłami i środkami. W pomieszczeniach po dawnym magazynie-stolarni przygotowano dwie kolorowe i wesołe sale. Ściany udekorowano historyjkami obrazkowymi z mądrymi sentencjami, pokoiki wyposażono w sprzęt strażacki, komputery. Tu dzieci podczas zajęć poprzez błyskotliwą zabawę będą nabierały koniecznych umiejętności, by prawidłowo zachowywać się w przypadkach zagrożenia: w czasie pożaru, podczas wypadków czy innych niebezpiecznych zdarzeniach. Dowiedzą się, co trzeba zrobić, gdy widzi się pożar, jaki alarmowy numer wykręcić, jak zachować zimną krew i nie wpadać w panikę, jak się zachować, gdy jest zadymienie w jakimś obiekcie. – Najlepszą nauką jest bezpośrednie doświadczenie. Obycie z trudną, niebezpieczną sytuacją pozwoli dziecku nabrać prawidłowych nawyków i szybko reagować w przypadku zagrożenia. Mogą tu skorzystać z telefonu, stłuc szybkę, wejść na drabinę, ubrać się w strój strażacki. Poczuć się strażakiem. Profilaktyka to podstawa. Straż to nie tylko gaszenie pożaru. Musimy być otwarci na współpracę ludźmi i zachęcać ich do wspólnych działań prewencyjnych – dodaje kom. Olbryś.
UG