Wprowadzenie biletów elektronicznych mogłoby być pomysłem dobrym, pod warunkiem uznania za priorytet zadowolenia pasażerów. Najlepszym tego przykładem jest Kraków, który swoją Krakowską Kartą Miejską znacznie poprawił ich komfort.
Pomysł – ten sam, jednak realizacje zdecydowanie różne. W Krakowie MPK wyszło naprzeciw swoim klientom, dokładając wszelkich starań, by przemieszczanie się za pomocą komunikacji miejskiej stało się jak najmniej uciążliwe. Pasażerowie, cierpiący przez długi czas przez astronomiczne kolejki w punktach sprzedaży biletów, odetchnęli z ulgą po wprowadzeniu Krakowskiej Karty Miejskiej. Wraz z nią pojawiło się ponad sześćdziesiąt automatów, za pomocą których można w krótkim czasie przedłużyć okres ważności biletu. Na porozumieniu pomiędzy MPK a krakowskimi uczelniami wyższymi skorzystali również studenci – elektroniczne legitymacje studenckie mogą teraz funkcjonować równocześnie jako karty miejskie, co zwalnia od obowiązku noszenia kilku dokumentów. Nie wspominając o znajdujących się w pojazdach automatach, służących do zakupu jednorazowych biletów, które w Krakowie istnieją od dłuższego czasu. W Częstochowie są one najwyraźniej niepotrzebne. I co najważniejsze – w Krakowie, po przedłużeniu karty miejskiej, można spokojnie schować ją do portfela, nie martwiąc się o każdorazową rejestrację.
– My mamy Jasną Górę, oni Wawel. Nie można porównywać dwóch różnych miast – tłumaczy Roman Szymla z działu organizacji ruchu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie, do którego odesłał nas prezes Krzysztof Nabrdalik, stwierdzając krótko, że nie jest on na tyle kompetentny, by udzielać wyjaśnień w sprawie elektronicznej karty pasażera.
Jednak częstochowianom Częstochowska Karta Miejska w istocie przysparza więcej kłopotów niż korzyści. Niekiedy można nawet odnieść wrażenie, że jej zadaniem jest utrudnianie życia podróżującym. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć tak absurdalne pomysły jak każdorazowe rejestrowanie biletu?
– Rejestrowanie karty to taka sama czynność, jak kasowanie jednorazowego biletu, nie należy przesadzać. Zbieramy w ten sposób dane potrzebne, aby miasto ze swojego budżetu zwróciło nam za bilety ulgowe. Co więcej, zebrane informacje mogłyby, w niewielkim stopniu, ale pomóc we wprowadzaniu zmian w rozkładach jazdy i usprawnieniu pracy przewoźnika – mówi Roman Szymla.
Tłumaczenie to jest wątpliwe – MPK rejestruje przecież elektronicznie zakup biletów ulgowych. Nonsensem jest także to, że z obowiązku kasowania nie są zwolnione nawet osoby powyżej 70. roku życia, emeryci, renciści i niepełnosprawni. Jednak według MPK jest to czynność konieczna i w gruncie rzeczy, niezbyt kłopotliwa.
Za absurd można też poczytać karanie „gapowiczów”, którzy zapomnieli skasować elektroniczny bilet. Przecież jest on zapłacony z góry za określony czas, ponadto na imiennym widnieją dane osobowe użytkownika. Wyjątkowa skrupulatność kontrolerów MPK zastanawia, czy w ogóle takie kary są zgodne z prawem.
Irytuje też długi okres czekania na kartę, czyli aż dwa tygodnie, jeżeli zakupuje się ją w punktach MPK na mieście. Krakowskie MPK wydaje kartę praktycznie od ręki. – Czas oczekiwania na wyrobienie kart, to oficjalnie 14 dni, jednak w praktyce są one przesyłane pocztą znacznie wcześniej. Ponadto można przyjść do punktu na ul. Niepodległości 30, jeśli tylko nie będzie zbyt wielu ludzi, karta zostanie wyrobiona w ciągu 2-3 godzin – argumentuje Roman Szymla.
Jednak dla zachowania kierowców MPK usprawiedliwienia nie ma. Do wsiadania pierwszymi drzwiami zobowiązani są pasażerowie z jednorazowymi biletami – posiadacze biletów elektronicznych nie mają takiego obowiązku. Skąd kierowca pojazdu ma wiedzieć jakim biletem dysponujemy? Nie wie i niezbyt go to obchodzi. Pasażerowie skarżą się na bezczelność i arogancję kierowców, którzy bez skrupułów, a niejednokrotnie kwiecistym językiem, „przyprowadzają pasażerów do porządku” lub nie otwierają wszystkich drzwi, choć nakaz wchodzenia pierwszymi drzwiami dawno już nie obowiązuje.
Miejmy nadzieję, że MPK w Częstochowie poszuka wreszcie innych, lepszych rozwiązań, skorzysta z doświadczeń innych. – Będziemy powoli wprowadzać coraz nowsze ulepszenia, trudno jednak określić konkretną datę. Jednak będziemy się starać, gdyż jesteśmy przede wszystkim dla pasażerów – kwituje Roman Szymla.
KAROLINA OLESIAK