Intuicyjne postrzeganie świata takim jaki zdaje się być, jest uwarunkowane przyjętą metodą zapisywania go (na nowo) jeszcze raz, ale aestetycznie, bez upiększeń, bez zbędnego kolorystycznego malarskiego „znieczulenia”. Są to obrazy w swojej pierwotnej (niedokończonej) warstwie, w surowym zamyśle, „przyłapane” w czasie pierwszych malarskich decyzji. Czy można powiedzieć że zostały rozstrzygnięte? Nie – na pewno nie! Obrazy te istnieją w swoistej fazie niedopowiedzeń i tajemnic z ich przyszłych możliwych bytów. Być może malarka będzie kontynuować dalej te prace. Doskonalić, nabudowywać i wyczyszczać. Te na poły półautomatyczne obserwacje mają w sobie zarówno świeżość przekazu, jak i drażniący oko sposób zapisu na niezagruntowany płytach spilśnionych, chropawych powierzchniach, tekturach, lichych papierach. Można powiedzieć, że wystawa ma swój antykomercyjny charakter. Dla artystki liczy się prawda obserwacji – tej pierwszej (być może zjawiskowej i niepogłębionej), ale pierwotnej dla niej samej. W niej zawarta jest siła i charakter tych niedokończonych (?) przedstawień. Estetyka została wykluczona z obrazu. Żadnej estetyki – tylko surowość i konsekwentność zapisu jest obecna i ważna. Obecność w zachowaniu, prowadzenia, notowania, zapisywania. Ta złożona proceduralnie ryzykowna artystycznie postawa broni się swoją nietuzinkową malarską i rysunkową ekspresją odreagowania na osobistą obserwację. Wystawa interesująco zaaranżowana – warto zobaczyć.
Marian Panek