Letnie rozrywki
Po dokuczliwych chłodach, przymrozkach i deszczach, które przypominały raczej porę jesienną niż wiosnę od 2 czerwca 1934 roku nastała piękna pogoda. Można było organizować koncerty plenerowe. Jeden z nich odbył się właśnie w tym dniu w parku Staszica staraniem Komitetu Rodzicielskiego przy gimnazjum „Nauka i Praca”, połączony ze zbiórką na kolonie letnie dla niezamożnych uczennic. Pierwszy występ dała orkiestra wojskowa o godzinie 15.30, drugi jazz band tego zespołu był o 19.30. Wstęp dla osoby dorosłej kosztowały 25 groszy, dla młodzieży 15 groszy.
Niestety w mieście zbyt wygodne się nie żyło. W związku z prowadzonymi od dwóch miesięcy robotami na chodnikach po obu stronach III Alei pozostały zwały piachu i gliny, zajmując chodniki do połowy. Podczas słoty rozpływały się tworząc rzadkie błoto, podczas posuchy zaś wzniecały się tumany kurzu. Alternatywną drogą jest ul. Waszyngtona, była jednak pokryta kamieniami, nigdy niepolewanymi, wznosiły się więc tam gęste chmury nieznośnego pyłu. Jak widać podróżowanie po tej części miasta do wygodnych, wczesnym latem 1934 roku, nie należało.
Zakończenie roku szkolnego
Miesiąc czerwiec był także końcem nauki w szkołach. Przedstawimy tu tylko dwie promocje.
13 czerwca 1933 roku odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów czeladniczych absolwentom Szkoły Przemysłowo-Rzemieślniczej. W intencji absolwentów została odprawiona Msza Święta w kościele Panny Marii. Po nabożeństwie młodzież udała się do Magistratu, gdzie w obecności władz państwowych, samorządowych, przedstawicieli Towarzystwa Rzemieślniczego, cechów, całego personelu, licznie zgromadzonych rodziców i gości odbyła się dalsza część uroczystości. Po odegraniu hymnu państwowego przemówił dyrektor, inż. B. Lepszy. Żegnając uczniów wskazał na obowiązki, jakie na nich czekają, wezwał do sumiennego ich wypełniania i życzył zarazem by obecny zastęp absolwentów stał się podporą polskiego rzemiosła, a przez to chlubą naszej ojczyzny. Po przekazaniu przez absolwentów sztandaru szkolnego uczniom II kursu dyplomy rozdał tymczasowy prezydent Częstochowy Jan Mackiewicz. Następnie absolwent Jerzy Grzeszczakowski podziękował włodarzowi miasta, dyrektorowi i całej kadrze za starania i trudy ponoszone nad ich nauczaniem i wychowaniem. Wzniesieniem okrzyków na rzecz Prezydenta RP prof. Ignacego Mościckiego, ponownym odegraniem hymnu i marszem zakończono ceremonię. Wieczorem odbyła się herbatka urządzona przez dyrekcję i personel szkoły.
Również 13 czerwca miało miejsce rozdanie świadectw z ukończenia miejskich szkół dokształcających. Uroczystość odbyła się w obecności licznie przybyłych przedstawicieli opieki szkolnej, rzemiosła i handlu oraz rodziców i pracodawców. Prezydium stanowili prezydent Jan Mackiewicz – przewodniczący, ks. dr Władysław Tomalka, prezes Rady Szkolnej i dyrektor Wacław Płodowski, naczelnik wydziału oświaty inż. Wróbel i prezes Jarzębiński, jako asesorowie. Przemówienie sprawozdawcze wygłosili inż. Kubiński, kierownik szkoły nr 1 metalowo-drzewnej, prof. Bolesław Stala kierownik szkoły nr 2 i prof. Konstancja Grzmiączkówna, kierownik szkoły nr 3 żeńskiej. Podniosłe przemówienia do absolwentów wygłosili prezydent Mackiewicz, ks. dr Tomalka i dyrektor Płodowski. Następnie włodarz miasta wręczył absolwentom świadectwa. Ze szkoły metalowo-drzewnej otrzymało je 33 absolwentów, ze szkoły nr 2 – 24 rzeźników, 16 fryzjerów, 5 szewców, 4 krawców, 4 malarzy, 4 robotników, 2 cukierników, piekarz, drukarz, kamasznik, kominiarz i introligator. Szkołę nr 3 żeńską ukończyło 26 uczennic.
Święto 27. pułku piechoty
15 czerwca 1934 roku przypadło doroczne święto pułkowe 27. pułku piechoty „Dzieci częstochowskich”, jak go nazywano. Podczas wojny bolszewickiej wsławił się zwycięstwem nad kawalerią Siemiona Budionnego 15 czerwca 1920 roku pod Torczynem, stąd ta data została wybrana na uroczystość.
Obchody rozpoczęto dzień wcześniej o godzinie 7.30 uroczystą Mszą żałobną w kościele św. Jakuba. W czasie nabożeństwa w środku świątyni usytuowany był wielki katafalk, na trumnie okrytej flagą w barwach narodowych złożono na krzyż szablę i stalowy hełm bojowy. Cały katafalk tonął w kwiatach, żałobnych szarfach i świetle. W celebrze wzięli udział pułkownik dyplomowany Julian Stachiewicz, dowódca 7. Dywizji Piechoty, starosta częstochowski Kazimierz Eustachiewicz, vice starosta Bielawka, zastępca dowódcy 27. pułku piechoty podpułkownik Franciszek Studziński, komendant placu podpułkownik Władysław Kasza, szef sztabu major dyplomowany Hipolit Kazimierz Słabicki, korpus oficerski i podoficerski, żołnierze oraz liczne rzesze społeczeństwa. O 18.00 odbyły się zawody sportowe na placu koszarowym, a o 20.00 capstrzyk na ulicach miasta, o 20.50 uroczysty apel na placu koszarowym z wyczytaniem nazwisk poległych.
Dzień 15 czerwca o godzinie 6.00 rozpoczęła uroczysta pobudka, o 9.45 został odebrany raport na placu koszarowym. O 10.00 odbyło się uroczyste nabożeństwo przed ołtarzem polowym na placu koszarowym, po czym wręczono odznakę pułkową i nagrody sportowe. O 12.30 miał miejsce uroczysty obiad, o 16.00 zabawa żołnierska, a o 21.00 bal w Kasynie Oficerskim.
Przedstawienia teatralne
Spójrzmy jeszcze na przedstawienia Teatru Kameralnego. Przypominamy, że w Częstochowie grała najwybitniejsza aktorka kina międzywojennego Ina Benita. O pierwszej z jej ról, Heleny Preville w sztuce „Cień” S. Niccodemiego napisano, że „z wdziękiem wywiązała się z zadania”. O farsie „Zgorszenie publiczne” F. Arnolda odnotowano: „Farsa pod sprawną reżyserią p. S. Dębicza, który zarazem świetnie odtwarza jedną z głównych ról nowo kreowanego konsula Nigerii, grana była przez cały zespół z werwą, w błyskawicznym tempie. Ożywienie wprowadza piękność czekoladowa, której ukazanie się wraz z postacią mamy murzyńskiej robi furorę. Rolę owej kruczowłosej tancerki gra pani Ina Benita z dużym zacięciem scenicznym i temperamentem.”
Niedyspozycja zdrowotna Marszałka
I to byłby już koniec dobrych informacji. 15 czerwca ukazała się w „Gońcu Częstochowskim”, powołującym się na agencję „Iskra”, notatka o niedyspozycji zdrowotnej Marszałka Józefa Piłsudskiego. Chory miał nie opuszczać łóżka.
Śmierć ministra Bolesława Pierackiego
Tego samego dnia Polską wstrząsnęła zbrodnia, w Warszawie o godzinie 15.30 postrzelony w głowę został minister spraw wewnętrznych Bolesław Pieracki, zmarł jeszcze tego samego dnia o 17.15. Zabójcą był, jak się później okazało, ukraiński nacjonalista z OUN Hrihorij Maciejko. To drugi mord polityczny w Polsce po zabójstwie Prezydenta RP Gabriela Narutowicza 16 grudnia 1922 roku.
W niedzielę, 16 czerwca o 17.00 odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Przybocznej przy tymczasowym Prezydencie Miasta. Wystosowano telegramy żałobne, podjęto uchwałę by plac magistracki nazwać imieniem Bolesława Pierackiego. W związku z przejazdem przez Częstochowę 18 czerwca pociągu specjalnego z ciałem zastrzelonego ministra do Nowego Sącza, skąd pochodził, w magistracie praca trwała do 13.00, odwołano w tym dniu przedstawienia w kinach i teatrze. Pociąg przybył o 17.00, po godzinnym postoju nastąpił odjazd do Nowego Sącza. 19 czerwca, w dniu pogrzebu, w Częstochowie na gmachach państwowych, siedzibach urzędów, na Ratuszu, również na domach prywatnych tego dnia wywieszono flagi państwowe przewiązane ciemną krepą.
Mord na ministrze miał swoje konsekwencje. Premier prof. Leon Kozłowski zaproponował utworzenie obozu odosobnienia przeznaczonego dla osób, „których działalność lub postępowanie daje podstawę do przypuszczenia, że grozi z ich strony naruszenie bezpieczeństwa, spokoju lub porządku publicznego” oraz dla „burzycieli porządku publicznego i bezpieczeństwa”. Został utworzony w Berezie Kartuskiej, wzorowany na KL Dachau, istniał do 18 września 1939 roku, liczba więźniów, którzy przeszli przez niego wynosiła 3000, ofiar śmiertelnych było 20.
Katastrofa kolejowa w Częstochowie
Również 15 czerwca doszło do katastrofy kolejowej. Pociąg osobowy z Kielc nr 744 wypełniony wyjątkowo licznie pasażerami z uwagi na zakończony rok szkolny zdążał do Częstochowy. W odległości 6 km od miasta ostatni z sześciu wagonów, znajdując się 37 metrów od drewnianego mostu, z nieznanych przyczyn wyskoczył z szyn, następnie z trzaskiem i hukiem urwawszy się od składu z wysokości 4 metrów runął z 30 pasażerami do rzeki Kucelinki. 12 osób zostało rannych, 14-letni uczeń Jan Grabowski wypadł z wagonu przez okno do rzeki, doznał okaleczenia głowy i ogólnych potłuczeń. Również przedostatni wagon wyskoczył z szyn, jednak przechylił się tylko i pozostał na nasypie.
Niemcy mordują opozycję
Wyżej opisano wydarzenia w Polsce, a najważniejsze europejskie w czerwcu 1934 roku działy się w III Rzeszy. Doszło do rzezi – rozprawy z ostatnimi symbolami możliwego oporu przeciwko dyktaturze Adolfa Hitlera. Za najbardziej niebezpieczną dla ustroju uznano S.A. (Sturmabteilung – Oddziały Szturmowe), organizację paramilitarną służącą do rozbijania spotkań partii przeciwnych nazistowskiej oraz biciu i zastraszaniu działaczy opozycyjnych po dojściu Adolfa Hitlera do władzy. Jej dowódca Ernst Róhm przesłał ministrowi obrony generałowi pułkownikowi Wernerowi von Blombergowi memorandum. Pisał w nim, iż S.A. powinna zastąpić armię w roli głównej siły bojowej państwa, a tradycyjne wojsko powinno ograniczyć się do szkolenia jej oddziałów. To siłą rzeczy nie podobało się kadrze kierowniczej armii niemieckiej i jej zwierzchnikowi Prezydentowi III Rzeszy Marszałkowi Paulowi von Hindenburgowi. W tym konflikcie musiała przegrać S.A. Przygotowaniem do rozprawy było obwieszczenie 6 czerwca 1934 roku o urlopowaniu pododdziałów, 16 czerwca potwierdzono redukcję paramilitarnej bojówki.
Jednakże bezpośrednią przyczyną wypadków, które będą przedstawione, była mowa wicekanclerza Franza von Papena wygłoszona na Uniwersytecie w Marburgu, jej autorem był Edgar Julius Jung. W przemówieniu skrytykował kolektywizm nazistowski, wystąpił przeciwko totalizmowi hitlerowców, braku zaufania do narodu, że nie można podjudzać młodzieży przeciwko pewnej części narodu niemieckiego, że patrioci inni niż naziści nie mogą być piętnowani jako wrogowie państwa. Słuchacze nagrodzili tę mowę oklaskami.
JEdnak oznaczała wypowiedzenie posłuszeństwa kanclerzowi Niemiec i możliwą utratę władzy przez nazistów. Adolf Hitler nie czekał, po spotkaniu z prezydentem III Rzeszy marszałkiem Paulem von Hindenburgiem i dowódcami armii wydał rozkaz likwidacji kierownictwa S.A., a także polityków opozycyjnych, jak twórca mowy marburskiej Edgar Julius Jung czy ostatni kanclerz demokratycznych Niemiec gen. Kurt von Schleicher, zabity z bliskiej odległości przez komendanta obozu w Dachau Theodora Eicke 30 czerwca 1934 roku.
Nasuwa się pytanie czy gen. Kurt von Schleicher widząc wycelowany w swoją głowę pistolet Eickego zdał sobie sprawę, jakiego potwora wprowadził na salony polityczne w kraju w połowie 1932 roku?
Robert Sikorski