- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

,,Cywilizację uratuje MIŁOŚĆ”

 

Już ponad sto dni trwa wojna w Pani Ojczyźnie. Wiele matek z dziećmi uciekając przed rosyjskim agresorem znalazły azyl w Polce. I tu, w Polsce, prezentuje Pani swój artystyczno-edukacyjny projekt, obrazujący zło wojny. Wybrała Pani do tego Częstochowę. Jak trafiła Pani do naszego miasta?

– Zaproszenie do Polski otrzymałam za pośrednictwem pani Sofii Kaskun, prezes NGO „Ekologia. Kultura. Sztuka”, która od lat działa w sektorze kultury we Lwowie, Żółkwi, Stilsku i z którą organizowałam już wspólne projekty. Pani Sofia z kolei zapoznała mnie z panią Anitą Grobelak, polską artystką, działaczką społeczną, organizatorką licznych wydarzeń artystycznych i kulturalnych, w tym międzynarodowych. Pani Anita stała się „weną” projektu, naszym aniołem stróżem. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Anita Grobelak w różny sposób wspiera Ukraińców i ten projekt jest jej kolejnym wyrazem pomocy dla twórczych ludzi, artystów ukraińskich i środowisk społecznych, bo daje możliwość pokazania naszych działań w Polsce.

 

Jakie kierunki przybrała współpraca z naszą częstochowską artystką Anitą Grobelak?

– Anicie Grobelak bardzo zależało, żeby cykl wystaw, jakie dla nas zorganizowała w Polsce zacząć od jej miejscowości, bo Częstochowa to miasto partnerskie dla Charkowa i w Muzeum Częstochowskim w Ratuszu można przypomnieć kilka symbolicznych – jej zdaniem – elementów. Przed Ratuszem stoi pomnik waszego męża stanu, Marszałka Józefa Piłsudskiego, który pomagał Ukraińcom odzyskać niepodległość. Pani Anita ulokowała nas w apartamencie na ul. J. Piłsudskiego niedaleko Hotelu Polonia, gdzie kiedyś przebywał Emigracyjny Rząd Ukrainy. W każdym mieście stara się nas zapoznać z osobami, które pomagają Ukrainie, przygotowuje dla nas wycieczki, pokazuje ważne miejsca, zabytki kultury, ośrodki życia kulturalnego i reklamuje nasz projekt. Poznajemy lepiej Polaków, dowiadujemy się jak żyją u Was i co robią Ukraińcy. Rozmawiamy o historii i kulturze naszych narodów, a nawet uczymy się naszych języków. Z Częstochowy pojedziemy do Poznania, Koszalina, Katowic, odwiedzimy też Wrocław i później będziemy w Łódzkiej Szkole Filmowej. Anita to bystra, kreatywna, szczera i kosmiczna dziewczyna! Cieszymy się, że spotkałyśmy takiego człowieka! Dziękujemy jej w imieniu całej, naszej Ukrainy!

Nakręciła Pani film o artyście Olegu Lazarenko, który w Charkowie swoimi pracami dokumentuje ludzi wojny. Kim oni są na co dzień?

– Wierzę, że język sztuki, który jest skierowany do ludzkich serc, jest w stanie opowiedzieć o każdym bohaterze, który pozostał w Charkowie i podczas ofensywy rosyjskich nazistów stoi w obronie miasta. Oczy żołnierzy, lekarzy, działaczy kultury, sztuki, kościoła, wolontariuszy z Charkowa patrzą dziś na wszystkich ludzi świata, przekazując swój ból po zmarłych i determinację w niszczeniu wroga!

Oleg Lazarenko tworzył portrety STRAŻNIKÓW CHARKOWA w schronie, gdy wybuchały pociski Putina. Cały czas powstają nowe prace. Oleg przysyła nam teraz ich zdjęcia. Wybuchy rosyjskich bomb wibrują na płótnach niczym ostrzeżenie dla ludzkości przed niebezpieczeństwem, bo jeśli Ukraina zostanie zniszczona na planetę wkroczy faszyzm.

 

Twarze portretowanych przez Olega Lazarenko ludzi są tylko pozornie łagodne. Ich oczy wyrażają całą prawdę o wojnie. O jej złu i okrucieństwie. Są to twarze ludzi, którzy nie ulękli się. Jak według Pani mierzy się dzisiaj bohaterstwo i patriotyzm?

– Każdy z portretów prezentowanych na wystawie przedstawia ludzi, ich charaktery, ich ideały, ich misję w czasie wojny. I o każdym portretowanym można zrobić film, bo każdy z nich jest bohaterem. Ja przede wszystkim postanowiłam zrobić film o artyście. Dzięki talentowi Olega Lazarenki poznajemy prawdę o tych, którzy ratują świat przed złoczyńcami Putina. Przeprowadziłam wywiad z Olegiem Lazarenko, a także nakręciłam pierwszą wystawę tego projektu w Charkowie, na której znalazły się portretowane przez niego osoby. Ta prezentacja była niezwykłym spotkaniem mieszkańców Charkowa. Pierwszym od początku rosyjskiej inwazji. Komunikacja na żywo dostarczała inspiracji i wiary w zwycięstwo.

 

Artystyczne działania – Pani, Pana Olega i zapewne wielu innych twórców – niosą przesłanie o wartości pokoju na świecie. Jak Pani sądzi, czy staną się one głosem sumienia dla współczesnego świata?

– Postanowiłam ujawnić osobowość Olega Lazarenko poprzez jego twórczość, która poświęcona jest głównym wartościom: prawdzie, sprawiedliwości, pięknu. Oleg nieustannie maluje portrety ludzi wyznających te wartości: postaci kultury, artystów, księży, wolontariuszy. Po spotkaniu z Papieżem Janem Pawłem II Oleg pozostał pod wrażeniem słów Papieża: „Cywilizację uratuje MIŁOŚĆ”! Po pierwszej napaści Rosji na Ukrainę artysta namalował portret Jana Pawła II. Teraz, podczas krwawej, straszliwej wojny, przypomina sobie słowa Papieża z Polski i stara się pokazać na swoich obrazach, że Ukraińcy, którzy toczą wojnę z rosyjskimi nazistami, są pełni miłości do swojej ojczyzny, do wszystkich pięknych, jasnych ludzi planety, którzy nam pomagają.

Wojna wszystko zmienia. Jak na Pani twórczość wpłynął atak Rosji na Ukrainę?

– Wojna jest straszna. Trudno mi o niej mówić. Jako dziennikarz uważam, że muszę być teraz na informacyjnym froncie Ukrainy i tam, gdzie tylko mam możliwość apelować do świata o pomoc.

Podjęła Pani w swej twórczości wątek dokumentowania historii Ukrainy. Teraz na naszych oczach rozgrywa się jej kolejny – niestety niezwykle tragiczny – etap. Jeden film już Pani o tej wojnie nakręciła. Czy powstaną kolejne obrazy?

– Tak, planuję zrobić kolejny film. Chciałabym żeby to był dynamiczny obraz o jedności Polaków i Ukraińców w czasie tej strasznej wojny, na który złożą się opowieści o konkretnych ludziach i inicjatywach (małych i  jednostkowych oraz tych dużych – systemowych). Jednak w okresie wojny zrobienie takiego filmu nie jest prostą sprawą. Nasz rząd przeznacza wszystkie środki na potrzeby wojska. Będę musiała funduszy na wynagrodzenie dla kamerzysty i montaż poszukać w innym miejscu.

Jest Pani także dyrektorem Ośrodka Kultury Wolontariatu SIRIN, który od 2014 roku opiekuje się rodzinami żołnierzy poległych i rannych w Charkowskim Szpitalu Wojskowym. Jak ta Pani działalność się rozpoczęła?

– Moje Centrum Kultury SIRIN ma 25 lat. To stowarzyszenie kobiet aktywnych, kreatywnych. Przed wojną z rosyjskim faszyzmem pracowaliśmy nad projektami artystycznymi, pomagaliśmy sierotom. Ale od 2014 roku, kiedy Federacja Rosyjska zajęła Krym i Donbas, my zaczęliśmy wspierać żołnierzy i ochotników, odwiedzać szpital wojskowy, opiekować się rodzinami poległych żołnierzy. Od lutego 2022 roku, kiedy Rosjanie zaatakowali Ukrainę, zaczęliśmy pracować jako ochotnicy: wysyłać uchodźców, karmić ludzi w schronach bombowych, dostarczać na front niezbędne rzeczy.

Jak czuje się Pani w Polsce, w Częstochowie?

– Jestem bardzo wzruszona polską gościnnością i serdecznością. Mam łzy w oczach, kiedy widzę obok biało-czerwonej flagi tę naszą… niebiesko – żółtą. W wielu miejscach są nasze barwy narodowe, informacje tłumaczone na język ukraiński. Na Jasnej Górze uczestniczyłyśmy we mszy w intencji Ukrainy. W waszym mieście poznałam piękne kobiety z organizacji „ Częstochowskie Amazonki”, jakie są teraz bardzo pomocne dla chorych Ukrainek, które musiały uciekać do Polski. To są niesamowici ludzie! To, co robi dla nas Polska, to prawdziwy wyczyn! Nigdy w historii ludzkości nie było takiej sytuacji, kiedy jeden naród oddał innemu narodowi dosłownie cały kraj, aby go ocalić! Wielkie podziękowania i niski ukłon dla Polaków! Kochamy Was i jesteśmy Wam nieskończenie wdzięczni za wszystko, co dla nas robicie! Podziękowania dedykuję też Grupie artystycznej Atina, którą prowadzi pani Anita Grobelak i jej samej, bo dzięki niej dotarliśmy z naszą informacyjną misją, artystyczno-edukacyjnym projektem do wielu Polaków.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

fot. Anita Grobelak

Podziel się: