W dniu Narodowego Święta Niepodległości, w rozgrywkach I Ligi Śląskiej doszło do pojedynku Formy AZSu Częstochowa z zespołem juniorów Hemarpolu Norwid Częstochowa. Spotkanie zakończyło się jednostronnym zwycięstwem błękitno-granatowych i nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, iż mecz rozgrywany był w Hali Polonia, a na ławce trenerskiej znów zasiadł Radosław Panas! – Wspomnienia odżyły, a tętno lekko skoczyło, ale najważniejszy był mecz naszej młodzieży – powiedział jeden z twórców wielkiej siatkówki w Częstochowie, Radosław Panas.
Marek Osuchowski: Jakie to uczucie wrócić do miejsca, w którym rozpoczynało się seniorską karierę jako siatkarz?
Radosław Panas: Bardzo przyjemne. Po 11 latach grania i 3 latach bycia trenerem w Hali Polonia znam w niej każdy kąt. Powiem szczerze, że wspomnienia odżyły 🙂 Tylko szkoda, że po takim klubie, z takimi sukcesami i tradycjami pozostały tylko wspomnienia.
MO: Hala Polonia to bez mała mekka polskiej siatkówki. Przez lata czarowała swoją magiczną atmosferą, którą ciężko przyrównać do czegokolwiek innego. Poddawały się jej nawet największe ówczesne gwiazdy światowej siatkówki.
RP: Bardzo dziwne było to, że nie było kibiców, a to oczywiście w tej hali sprawa niespotykana. Ta hala zawsze była pełna żywiołowo reagujących kibiców, ale teraz z wiadomych względów trzeba to zaakceptować.
MO: Który mecz jako zawodnik, a potem jako trener zapamiętałeś najbardziej? Masz jakieś szczególne wspomnienia związane z grą w Hali Polonia?
RP: Przez 11 lat grania w tej hali ciężko mi znaleźć jakiś jeden szczególny mecz godny wyróżnienia, ale pewnie te, które decydowały o tytułach mistrzostw Polski. A jako trener to jest dużo łatwiejsze, bo na plan pierwszy wysuwa się oczywiście mecz z Iskrą Odincowo !!! Tego meczu nie zapomnę nigdy i atmosfery, którą zrobili kibice wspierając nas od pierwszej do ostatniej piłki.
MO: Wróciłeś po latach i po raz kolejny wygrałeś. 🙂 Pojedynek I Ligi Śląskiej z Formą AZS Częstochowa to bardziej sentymentalna podróż w przeszłość, czy normalne ligowe spotkanie?
RP: Tętno lekko skoczyło. 🙂 Ale najważniejszy był mecz naszej młodzieży. Podchodziliśmy do tego spotkania z duży respektem, bo w składzie rywala sporo doświadczonych, ogranych na ligowych parkietach graczy (w tym kilku naszych absolwentów). Tym bardziej cieszy zwycięstwo, a w szczególności gra mojej młodzieży, która zagrała bardzo dobre spotkanie realizując wszystko to o czy mówiłem w szatni na odprawie przedmeczowej. Wygrana z jednym z faworytów ligi cieszy podwójnie, tym bardziej w dobrym stylu. Liczę, że chłopaki utrzymają dyspozycję bo w sobotę kolejny mecz.
MO: Na co stać nasz zespół, postawiłeś przed chłopakami jakiś cel na ten sezon, czy mają zbierać przede wszystkim doświadczenie i obycie z ligowym graniem?
RP: Chcemy z tej ligi wycisnąć jak najwięcej traktując grę z seniorami jako przetarcie przed graniem w swojej kategorii wiekowej. Myślę, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w rozgrywkach juniorskich.
MO: Nie sposób uciec jednak od spraw najważniejszych. Drużyna seniorska zmaga się obecnie z zakażeniem Sars-Cov2 ( dwa testy dały wynik pozytywny ). Opowiedz jak wygląda sytuacja w zespole na dziś?
RP: Jeśli chodzi o drużynę seniorów cały czas monitorujemy chłopaków, testujemy i postępujemy zgodnie z zaleceniami ligi oraz sanepidu. Nasz fizjoterapeuta sporządza codziennie raporty i wysyła do osób odpowiedzialnych w PLS za sprawy zdrowotne.
MO: Wydaje się jednak, że wirus przyszedł w najmniej oczekiwanym dla nas momencie. Zespół był w gazie i wygrywał mecz za meczem.
RP: Trochę żałujemy, że wirus dopadł nas w momencie kiedy złapaliśmy fajny rytm i dobrą formę, ale takie jest życie w pandemii. Widzę, że nikogo wirus nie oszczędza.
MO: Kiedy można spodziewać się powrotu błękitno-granatowych na pierwszoligowe parkiety?
RP: Kiedy nastąpi powrót tego nikt nie wie, czekamy na wyniki testów i wtedy podejmowane będą decyzje. Zdrowie zawodników najważniejsze. Pewnie trochę potrwa powrót do zdrowia i formy. Trener mimo izolacji jest w ciągłym kontakcie z chłopakami i Ci, którzy będą się lepiej czuli, bądź minie okres kwarantanny, będą powoli wracać do zajęć. Musimy obserwować zawodników i ich stan zdrowia bo zbyt wczesny powrót do gry może przynieść negatywne skutki.
MO: Dziękuję za rozmowę.
Tekst i foto – Marek Osuchowski