Litotrypsja jest dużo tańsza od tradycyjnego leczenia. Rozbijanie kamieni ultradźwiękami wynosi ok. 925 zł, operacja i tygodniowe leczenie na oddziale wynosi ponad 1500 zł. Do tej pory częstochowianie na tego typu zabiegi musieli jeździć do Katowic lub Polanicy Zdroju, co związane było z uciążliwościami i kosztami.
Nowy oddział ratunkowy powstał w Szpitalu Miejskim in. Rydygiera w Częstochowie. Pacjenci są ciągle monitorowani i na miejscu mogą wykonać najpotrzebniejsze badania.
Przyjmowane są tam osoby w nagłych przypadkach. Oddział posiada 7 łóżek oddzielonych parawanem (w przyszłości ma być 10 kolejnych). Przy każdym z nich zainstalowano monitor, wskazujący w jakim stanie jest pacjent. Na środku sali znajduje się stanowisko pielęgniarki, a obok analizator parametrów krytycznych, czyli urządzenie, które w ciągu kilkunastu sekund bada m.in. morfologię oraz gazometrię chorego i niemal błyskawicznie pozwala go zdiagnozować. Zainstalowano także sprzęt, którym wykonuje się EKG i ultrasonografię. W sumie oddział wyposażony został w urządzenia za ok. 100 tys. zł.
– Chcemy uniknąć sytuacji, że po udzieleniu pomocy w ambulatorium, chory wróci do domu, a po paru godzinach jego stan się pogorszy. Dlatego pacjent pozostaje dłuższy czas na oddziale w celu obserwacji i postawienia pełnej diagnozy. Stamtąd wraca do domu lub, gdy zajdzie taka potrzeba, kontynuuje leczenie na oddziale specjalistycznym. Na blisko 24-godzinną obserwację trafia tu codziennie ok. 5 pacjentów.- mówi Tomasz Grottel, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Częstochowie.
Utworzenie oddziału ratunkowego pozwoli zmienić charakter pozostałych miejskich szpitali – przy ul. Bony i Mickiewicza, które będą miały charakter zachowawczy. Obniży to koszt leczenia i spowoduje szybszy czas reakcji medycznej. Ostatecznie rozwiąże problem, który szpital ma przyjąć pacjenta w nagłej potrzebie.
Szpital im. Rydygiera dysponuje również nowoczesną pracownią litotrypsji, czyli rozbijania kamieni nerkowych. Obecnie zamiast operacji i pobytu na oddziale chorzy mogą skorzystać z bezbolesnego, bezinwazyjnego rozbijania kamieni ultradźwiękami. Na razie urządzenie najnowszej generacji niemieckiej firmy STORZ, służące do tego typu zabiegów, jest wypożyczane na 7 dni w miesiącu. ZSzM będzie się starał kupić aparat na własność (koszt ok. 1 mln. zł).
– Trzy promienie ultradźwiękowe zbiegają się w jednym miejscu – wyjaśnia dyrektor Grottel. – Naprowadza je aparat ultrasonograficzny, którym steruje komputer. Promienie rozbijają kamień, który – już rozkruszony jest wydalany wraz z moczem.
Poddający się zabiegowi pacjenci nie muszą być hospitalizowani. Po dokładnym zdiagnozowaniu wracają do domu. Na zabieg do szpitala na Zawodziu pacjenci mogą trafić kierowani przez lekarza rodzinnego czy urologa. Koszt zabiegów pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia.
MK