Wszyscy stajemy wobec pokusy zwątpienia, bo jest ono – podobnie jak każdy inny grzech i słabość- częścią naszego ziemskiego losu. Dzieje się to także w obszarze polityki, mając kluczowe znaczenie dla naszych osobistych i wspólnotowych – w tym narodowych – zachowań i wyborów.
Wątpimy, gdy tracimy nadzieję na: poprawę naszych warunków bytu i zmiany – na lepsze – w Ojczyźnie. Wątpimy, gdy tracimy wiarę w sens jakichkolwiek wysiłków, a także: bezinteresownych , heroicznych, patriotycznych – postaw. Grzeszymy, bo nie poszukujemy dobra i wątpimy o jego sile i obecność wokół nas.
Kto wątpi – nie widzi sensu w chodzeniu na wybory, za to łatwo ulega manipulacjom mediów i podszeptom wszelkiej maści minimalistów, egoistów i cyników . Kto wątpi, nie wierzy ani w swoje siły, ani w siłę wspólnoty; ba…często neguje nawet istnienie wspólnoty. Grzeszymy, gdy wątpiąc – pozostajemy bierni wobec zła i dajemy mu przystęp.
Wątpiący, to wielkie wyzwanie dla polityka; przede wszystkim – moralne, bo polityk zawsze stoi wobec pokusy potraktowania wątpiących instrumentalnie i – choćby za cenę fałszywych, pochopnych i nieodpowiedzialnych obietnic – „przerobienia” ich w swoich zwolenników i wyborczy elektorat. Ale taka postawa jest grzechem, bo nasza katolicka wiara, słowami Chrystusa, nakłada na nas obowiązek bezinteresowny: „Wątpiącym dobrze radzić! Co to jest „dobra rada”? To inaczej mówiąc: nadzieja… dobra nowina…
Czymże zatem, w świecie polityki i polityków jest owa „dobra nowina”? Czy tylko tym, co się najczęściej określa jako program, czyli – nawet w najlepszej wierze składanym – zestawem pomysłów i zobowiązań? To przecież nie może wystarczyć, by dać nadzieję, bo program nie jest ani jedynym, ani samoistnie najważniejszym składnikiem politycznej oferty. Walcząc zaś tylko na programy, możemy łatwo dać pierwszeństwo piarowsko-socjotechnicznym manipulacjom.
„Po owocach ich poznacie” – to kluczowa odpowiedź na wezwanie: „Wątpiącym dobrze radzić”. Liczba bowiem wątpiących maleje wtedy, gdy rośnie liczba tych, którzy, po pierwsze, wierzą w to, co mówią i po drugie, którym się wierzy, bo są – wiarygodni i są wiary godni … Pojął to dobrze Wiktor Orban i osiągnął – u Węgrów – skuteczne, mocne i trwałe zrozumienie dla swoich celów i zamiarów – budując na fundamentach chrześcijańskiej wiary i narodowej tożsamości. Na naszych oczach to samo zaczyna się kształtować i nastąpi w Polsce.
Tak więc dobra nowina to: otucha w sercach Polaków, ich pewność siebie i promieniowanie narodową dumą. Dlatego naszym wrogom tak bardzo zależy, żeby w Polsce utrwalać deficyt wspólnotowych i narodowych więzi; żeby Polaków, wszelkimi sposobami, infekować coraz bardziej postępującą – zaniżoną samooceną. Tym zatem usilniej, należy – z potocznej świadomości – przepędzać tych trucicieli, którzy, tak jak, tak zwany profesor Bartoszewski – opisują i traktują Polskę jako „ brzydką pannę na wydaniu, bez posagu”. Przeciwnie: należy słuchać tylko tych, którzy przypominają wielkość, dzielność i mądrość naszych ojców, dziadów i pradziadów i u nich – współcześnie – poszukują – spajającej narodowy los – mocy.
Na przykład, prawdziwy profesor, Piotr Jaroszyński twierdzi, że tak chętnie przez wrogów Polski przywoływane, rzekome i nie rzekome, polskie wady są pokonywane i przesłonięte przez nasze – istotowe i konstytutywne – cnoty, stanowiące o narodowym charakterze Polaków. Wystarczy uchylić wrota do panteonu archetypów polskiej świadomości zbiorowej i zaprosić stamtąd bohaterów Trylogii Henryka Sienkiewicza.
Profesor Jaroszyński przypomina, że bohaterowie Trylogii – Kmicic, Skrzetuski, Wołodyjowski, Ketling, Podbipięta, także Zagłoba – byli mężni. Byli też roztropni, bo z upodobaniem naradzali się w dobrym, czyli swoim, towarzystwie, a że nie brakowało im animuszu, to i przy kielichu… Byli ze wszech miar pobożni; Zagłoba – już o świtaniu, na koniu – śpiewa Godzinki; dość również przypomnieć religijne – związane z duchową przemianą na Jasnej Górze – wzruszenia Kmicica.
Te nasze wielkie, opiekuńcze duchy narodowej przeszłości, przestrzegają nas przed zgubą zwątpienia i dają nam – dzisiejszym Polakom – dobre rady, stanowiące świadectwo ich życia; z siłą rozkazu mówiące do nas: bądźcie mężni, roztropni, pobożni…
Artykuł ukazał się w piśmie “Apostoł Miłosierdzia” nr 3/2016
Szymon Giżyński