Koniec starego, 2014, roku nie upłynął mile dla siatkarzy AZS-u Częstochowa. „Biało-zieloni” ponieśli kolejne trzy porażki w PlusLidze.
22 grudnia w derbach akademickich częstochowianom przyszło się zmierzyć z AZS Politechniką Warszawską. To spotkanie potraktowali bardzo poważnie. Tym bardziej, że w wyjściowej szóstce znaleźli się powracający po kontuzji Michał Kaczyński oraz nowy nabytek klubu, Guillaume Samica.
Niestety te zmiany nie zaprocentowały. Choć pełni nadziei i walczący do samego końca, częstochowianie nie sprostali zadaniu i nie zdobyli kompletu punktów. Znakomita gra w wygranych setach trzecim i czwartym nie przełożyła się na tie-break. W nim od początku do końca przebieg wydarzeń na parkiecie kontrolowali gracze ze stolicy i zasłużenie wygrali 15:10 i cały pojedynek 3:2.
AZS Częstochowa – AZS Politechnika Warszawska 2:3 (21:25, 23:25, 25:17, 25:20, 10:15)
Częstochowa: de Amo, Samica, Przybyła, Kaczyński, Janeczek, Udrys, Stańczak (libero) oraz Napiórkowski, Buczek i Marcyniak
Warszawa: Lipiński, Śliwka, Lemański, Filip, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Strzeżek, Bieńkowski, Radomski, Mordyl i Depowski
MVP: Aleksander Śliwka (AZS Politechnika Warszawska)
W nienajlepszych nastrojach, lecz z pozytywnym nastawianiem, częstochowianie udali się do Radomia na mecz z Cerrad Czarnymi 28 grudnia. Wszak wszyscy liczyliśmy na powtórkę z pierwszego spotkania obu drużyn, w którym wygrał AZS Częstochowa nie tracąc seta. Rewanż zakończył się takim samym wynikiem, lecz na korzyść radomian.
Początek pierwszego seta był wyrównany, lecz minimalnie prowadzili przyjezdni wpierw 7:6, a później 14:12. Gospodarze doprowadzili jednak do remisu (14:14) za sprawą dwóch błędów Guillaume Samicy. Następnie radomianie objęli czteropunktowe prowadzenie (20:16). „Biało-zielonym” w poprawie gry nie poprawiało nic, nawet przerwy na żądanie brane przez trenera Marka Kardośa. W ataku nieomylni byli Mikko Oivannen oraz Wojciech Żaliński, którzy poprowadzili Czarnych do wygranej w tej części meczu 25:18.
Podrażnieni porażką w pierwszej odsłonie, goście rozpoczęli kolejną od mocnego uderzenia. Dzięki skuteczności w bloku Artura Udrysa i Mateusza Przybyły, nasi ulubieńcy na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5. Po regulaminowym czasie gry przewaga AZS-u wzrosła do pięciu „oczek” (12:7). Niestety w ekipie spod Jasnej Góry nastąpił kolejny kryzys. Siatkarze Czarnych podnieśli się z kolan i niedługo później prowadzili 20:14. „Biało-zieloni” nie zamierzali się poddawać, jednak atak Oivannena w przy stanie 24:22 dał tryumf w tej partii ekipie z Radomia.
W trzecim secie miejscowi dominowali na parkiecie praktycznie cały czas. Częstochowianie nie mogli znaleźć sposobu na znakomicie dysponowanego Mikko Oivannena. Śladami Fina szli Wojciech Żaliński czy Dirk Westphal. Pozytywnych skutków nie dawały zmiany prowadzane przez Kardośa. Końcowy rezultat trzeciej partii okazał się identyczny jak pierwszej (25:18).
Cerrad Czarni Radom – AZS Częstochowa 3:0 (25:18, 25:22, 25:18)
Cerrad Czarni: Pliński, Grzechnik, Żaliński, Westphal, Kampa, Oivanen, Kowalski (libero) oraz Kędzierski i Gutkowski
AZS: Udrys, de Amo, Szymura, Janeczek, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Napiórkowski, Buczek, Marcyniak, Pietkiewicz i Kaczyński
MVP: Mikko Oivanen (Cerrad Czarni Radom)
Po porażce w Radomiu doszło do zmian w sztabie szkoleniowym AZS-u Częstochowa. Stanowisko trenera stracił Marek Kardoś, a zastąpił go Michał Bąkiewicz. Ta zmiana nie przełożyła się jednak póki co na poprawę gry zespołu. W niedzielę (4 stycznia) w Hali Częstochowa „Akademicy” podejmowali zespół Effectora Kielce.
Wynik na początku pierwszego seta 4:0 dla częstochowian dawał spore nadzieje na kolejne punkty w PlusLidze. Kielczanie odbudowali jednak swoje morale i jak lew walczyli z miejscowymi o każdy punkt, doprowadzając do nerwowej końcówki. Wówczas ważne punkty zdobyli Michał Kaczyński i Konrad Buczek. Partię natomiast zakończył pojedynczy blok Mateusza Przybyły w momencie gdy „biało-zieloni” prowadzili 27:26.
Zdecydowanie gorzej przebiegała druga część potyczki. Już na pierwszy regulaminowy czas gry kielczanie prowadzili 8:4. Później przewaga gości rosła m.in. w wyniku nie wykorzystanych akcji przez Guillaume Samicy i Michała Kaczyńskiego. Spotkanie wyrównał Adrian Buchowski, dając wygraną Effectorowi w tej odsłonie w decydującym momencie (25:16).
Kończące ataki Bartosza Janeczka i Rafała Szymury dawały prowadzenie Częstochowie 4:1 w trzecim starciu. Po chwili jednak na tablicy wyników widniał już rezultat remisowy 4:4. Drużyna z Kielc wykorzystywała każdą słabość gospodarzy, w wyniku czego prowadzili 11:7. Jednak ataki Samicy i zagrywka Michała Kaczyńskiego sprawiły, że AZS do gości tracił już tylko punkt (16:15), a niedługo potem był już remis 20:20. Ostatecznie jednak z nerwowej końcówki in plus wyszli przyjezdni, wygrywając 26:24.
Zażarty bój toczył się także w czwartym secie. Raz punkty z ataku zdobywał Rafał Szymura dla AZS-u, a raz Adrian Staszewski dla Effectora. Nerwów zgromadzonym kibicom dostarczał nie tylko zacięty pojedynek, ale przede wszystkim czerwona kartka, którą otrzymał trener miejscowych Michał Bąkiewicz. Po drugiej przerwie technicznej na trzy punkty odskoczyli przyjezdni. Jak się później okazało, była to na tyle bezpieczna przewaga, aby kielecka drużyna odniosła zwycięstwo w potyczce.
AZS Częstochowa – Effector Kielce 1:3 (28:26, 16:25, 24:26, 21:25)
AZS: Udrys, de Amo, Szymura, Janeczek, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Kaczyński, Buczek, Napiórkowski i Pietkiewicz
Effector: Jungiewicz, Maćkowiak, Staszewski, Buchowski, Pająk, Bieniek, Sufa (libero) oraz Krzysiek i Janusz
MVP: Adrian Staszewski (Effector Kielce)
NORG