Zwolniona dyrektor walczy o prawdę


Wójt gminy Lipie Bożena Wieloch odwołała ze stanowiska w trybie nadzwyczajnym dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Lipiu, Annę Wojtyrę, którą po wygranych wyborach na wójta, w 2010 roku powołała na dyrektora, i którą dwukrotnie w: 2011 i 2012 roku wyróżniła specjalną nagrodą wójta.

Proces odwołania – jak podkreśla Anna Wojtyra – przebiegł w atmosferze publicznej nagonki. – Ja i moja rodzina doświadczyliśmy publicznego linczu. Ze strony niektórych rodziców i nauczycieli padły ostre słowa o nietolerancji i dyskryminacji, ze strony wójt – o nadużyciu kompetencji i lekceważeniu organu nadrzędnego – mówi była dyrektor. Wojewoda śląski w rozstrzygnięciu nadzorczym unieważnił decyzję wójt. Rodzic inicjujący akcję przeciw dyrektor, wyrokiem sądu musiał przeprosić Annę Wojtyrę.

Źródła konfliktu

Pierwsze symptomy zmiany sympatii pani wójt w stosunku dyrektor (jeszcze niedawno bliskiej jej koleżanki) wystąpiły w marcu 2012 roku, tuż po spotkaniu dyrektor z rodzicami w sprawie omówienia ewentualnej zmiany miejsca nauki sześciolatków. – Wójt posiłkując się plotkami uznała, że chcę bez jej wiedzy likwidować przedszkole. Plotki zdemontowałam na wspólnym z rodzicami i wójt spotkaniu, ale chyba sytuacja stała się przyczyną zmiany nastawienia pani wójt do mnie – opowiada dyr. Wojtyra. Kolejnym motywem stała się przeprowadzona w lipcu 2012 roku modernizacja budynku Gimnazjum, którym wcześniej przez dziesięć lat kierowała wójt Wieloch. – Szczególne jej rozsierdzenie wywołało odnowienie gabinetu dyrektora oraz nowe meble, które nabył i użyczył w posiadanie szkole mój mąż – dodaje Wojtyra.
Problemy na linii dyrektor wójt Wieloch, jak zauważa Anna Wojtyra, zintensyfikowały się w okolicy marca 2013 roku, kiedy dyrektor po kilkukrotnych ingerencjach wójt w sprawy szkoły, szczególnie w sposób realizacji godzin z tak zwanych grantów wójta, ośmieliła się zakwestionować uwagi swojej mocodawczyni. – Wówczas to pani wójt uznała, że ją obraziłam. Od radcy prawnego gminy – pani Elżbiety Pętak – zażądała sporządzenia dokumentu natychmiastowego zwolnienia mnie ze stanowiska. Prawnik nie znalazła podstaw, więc została zwolniona. Nowo zatrudnione biuro prawne podjęło zlecenie pani wójt. Zaczęły się intrygi. 17 kwietnia odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Komisji Oświaty, mającej znamiona komisji śledczej z wyraźnym nastawieniem na zniszczenie mnie. Analizowano na niej nieuzasadnione skargi dwóch nauczycielek. Efektem obrad było nadanie wójt upoważnienia do zwolnienia mnie. Wniosek nie został przedstawiony mnie ani Radzie Gminy, utajono go, a nagranie z posiedzenia zniszczono – opowiada Wojtyra.
Zgodnie z procedurami dyrektor złożyła wyjaśnienia sprawie skarg nauczycieli. Nie zostały one jednak uwzględnione we wniosku Komisji, skierowanym do wójta, o czym dyrektor dowiedziała się dopiero w czerwcu. – Skargi były niezasadne. Mogę je odbierać jako zemstę, ponieważ jedna ze skarżących nauczycielek nie dostosowała się do ustalonych w naszej szkole wymogów realizacji artykułu 42. Przeprowadzała lekcje tylko w sobie wiadomym terminie. Druga nauczycielka miała mieć rozwiązaną umowę o pracę z powodu braku godzin lekcyjnych i dlatego włączyła się do ataku na mnie – mówi Wojtyra.

Wyjazd pod znakiem konfliktu

W maju 2013 roku aferą stał się służbowy wyjazd grupy nauczycieli do Republiki Czeskiej w ramach programu Comenius. W opinii wójt Wieloch odbył się on z naruszeniem prawa. Innego zdania jest dyrektor Wojtyra. – Procedurę organizacji podróży przeprowadziłam zgodnie z literą prawa. Po zapytaniu cenowym pierwotnie zdecydowaliśmy się na najtańszą ofertę ZPTUH Marek Wojtyra. W efekcie wyjazd odbył się na zasadach zminimalizowania kosztów. Pojechaliśmy samochodem własnym, którym w ramach wolontariatu kierował mój syn. Koszt wyjazdu dla ośmiu osób zamiast 1200 złotych wyniósł około 490 złotych, zaoszczędziliśmy ponad 800 zł. Jednak wójt już w trakcie podróży zaczęła mnożyć problemy, Zażądała byśmy wynajęli inny samochód, co w tych okolicznościach byłoby bardzo kosztowne. Po naradzie i zgodzie uczestników wróciliśmy tym samym pojazdem. Pani wójt oskarżyła mnie później o sfałszowanie delegacji. Zarządziła kontrolę z zewnątrz, za którą gmina zapłaciła 2000 zł. Pani od zamówień publicznych zapisała w protokole, że przekroczyłam swoje kompetencje i nie zastosowałam się do polecenia służbowego przełożonego. Z drugiej strony stwierdziła, że nie zostało naruszone prawo i procedurę zapytania ofertowego przeprowadziłam zgodnie z prawem – mówi Wojtyra. Wójt zażądała też od uczestników wyjazdu oświadczeń na temat przebiegu pobytu. – Jeden z pracowników napisał wszystko zgodnie z prawdą, nie po myśli wójt, i we wrześniu otrzymał od nowej dyrektor wypowiedzenie. Tylko jedna z nauczycielek napisała to, co chciała pani wójt – dodaje Wojtyra.
Kulisy wyjazdu zostały nagłośnione w gazecie lokalnej, jak twierdzi Anna Wojtyra, w nieprzychylnej dla niej interpretacji.

Wszczęcie procedury oceny cząstkowej

11 czerwca wójt zwróciła się do Rady Pedagogicznej oraz związku zawodowego ZNP o opinię na temat pracy dyrektor Wojtyry. – To, po wcześniejszych, nieprzyjemnych dla mnie rozmowach z panią wójt, włącznie z wyproszeniem mnie z jej gabinetu, był dla mnie oficjalny sygnał, że chce mnie ona odwołać ze stanowiska. Opinie Rady i związku były pozytywne. Wójt nie poprosiła o opinię Kuratorium Oświaty i Rady Rodziców, czego wymaga procedura odwoławcza. Rozmowa z dyr. częstochowskiego oddziału KO Anną Gamalczyk uspokoiła mnie, bo pani dyrektor powiedziała, że nic od wójt nie wpłynęło, a poza tym nie ma podstaw do zwolnienia mnie. Potem okazało się, że wójt zwróciła się o ocenę, ale ją zaraz wycofała, bo uznała, że odwoła mnie w trybie natychmiastowym – mówi dyrektor.
14 czerwca w lokalnej prasie ukazuje się naruszający dobro dyrektor i jej rodziny artykuł, a 27 czerwca na sesji Rady Gminy z publicznym oskarżeniem wobec dyrektor występuje jeden z rodziców . – Po mowie na sesji rodzic Janusz Luto przez cztery dni zbierał podpisy od rodziców pod swoim pismem, złożyło je podobno 30 osób. 1 lipca listę przekazał pani wójt i wówczas zostałam przez nią wezwana, ale nie poinformowała mnie o skardze. Pytała jedynie o to, jak widzę naszą dalszą współpracę. Powiedziałam, że antypatia nie powinna przekładać się na stosunki zawodowe, bo przecież pracuję dobrze. Dopiero na mój wniosek 10 lipca ponownie mnie wezwała i odczytała pismo pana Luto. Nie otrzymałam jednak kserokopii, nie ujawniono mi także listy rodziców, a z wiadomych źródeł wiem, że niektórzy nie wiedzieli co podpisują – mówi dyrektor. – 19 lipca odbyła się sesja, gdzie odczytałam pismo, w którym odniosłam się do zarzutów pana Luto i artykułów. Do pani wójt wpłynęły pisma od Rady Rodziców, które były sprzeciwem wobec działań pana Luto i innych rodziców, ale pani wójt nie brała tego pod uwagę. 22 lipca zostałam odwołana w trybie natychmiastowym. I o dziwo, kurator wydał pozytywną opinię na pismo wójt w sprawie mojego odwołania. Pani Gamalczyk stwierdziła, że było tak porażające, że nie było innego wyjścia. Na moje pytanie dlaczego nie zostałam poinformowana, stwierdziła, że sprawa mnie nie dotyczyła, bo to nie była skarga. Z kolei w rozmowie z kuratorem Wilczakiem uświadomiono mi, że jestem sama sobie winna, bo jest coś takiego jak podległość służbowa i powinnam być lojalna, czyli bezwzględnie słuchać swojego pracodawcy – dodaje Wojtyra. Przekazanie funkcji p.o. dyrektora – Oldze Michalak – nastąpiło w trybie błyskawicznym. Inwentaryzacja trwała 2,5 godziny.

Czas obrony

Anna Wojtyra skorzystała z prawa obrony, jak mówi, chroniła się przed linczem. 26 lipca na ręce wójt złożyła sprzeciw w sprawie odwołania ze stanowiska, a 29 lipca – odwołanie od zarządzenia wójt do wojewody.
Wojewoda (8 października 2013 roku) sprawę rozstrzygnął na korzyść dyrektor i odrzucił wniosek wójt, w którym ta powołała się na art. 38, ust. 1 pkt 2, mówiący, że organ, który powierzył stanowisko kierownicze, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, może odwołać nauczyciela ze stanowiska w czasie roku szkolnego i bez wypowiedzenia. Wójt argumentowała swoją decyzję skargami rodziców i nauczycieli na nietolerancję dyrektor wobec podwładnych oraz ich dyskryminacje, wskazała na niewłaściwą procedurę organizacji wyjazdu do Czech, zmiany organizacji wychowania przedszkolnego powodujące zamęt i zdezorientowanie.
Wojewoda po analizie problemu stwierdził, że „Wójt Gminy Lipie nie wykazał, iż zachodzą przypadki szczególnie uzasadnione, mogące stanowić podstawę do działania w oparciu o przepis art. 38 ust. 1 pkt 2.” Wojewoda wskazał, że ocena pracy dyrektor oparta została jedynie o opinię rodziców, a nie organów wskazanych w ustawie (związki zawodowe, Rada Pedagogiczna, Rada Rodziców, Kuratorium – przyp. red.). Wojewoda uznał, że „zarzuty rodziców sformułowane zostały bardzo ogólnikowo i nie powinny stanowić podstawy dla uznania, iż są to przypadki szczególnie uzasadnione”. Podobnie odniósł się do ciągu zdarzeń w sprawie organizacji wyjazdu do Republiki Czeskiej. Odrzucił też dosłane później pisma ze skargami od jedenastu pracowników szkoły, gdyż były one sporządzone przed 22 lipca, czyli przed wydaniem zarządzenia wójt, zatem w opinii wojewody nie miały one wpływu na argumentację zawartą w uzasadnieniu zarządzenia wójt, z zatem ich późniejsze przesłanie nie może mieć wpływu na ocenę tego uzasadnienia. Wojewoda podkreślił, iż „zarówno ocena, jak i uznanie organu, który powierzył nauczycielowi stanowisko kierownicze, a następnie zamierza odwołać go z tej funkcji, nie mogą mieć charakteru dowolnego lub arbitralnego, lecz powinny być szczegółowo wypowiedziane i umotywowane w uzasadnieniu podjętego zarządzenia. Istotne przy tym są wywody i argumentacja prawna zawarta bezpośrednio w uzasadnieniu aktu odwołującego. Brak takiego uzasadnienia czy brak odpowiedniego uzasadnienia nie mogą być konwalidowane późniejszymi wyjaśnieniami organu.” Wojewoda zarządzenie wójta Gminy Lipie z dn. 22 lipca 2013 roku w sprawie odwołania dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego ze względu na nieprawidłowości uznał za wadliwe i unieważnił je.
Anna Wojtyra wszczęła też proces o pomówienie z panem Luto. Zakończył się on przeprosinami rodzica w sądzie i ugodą. Ponieważ wojewoda nie odpowiedział w wymaganym 30-dniowym terminie, w międzyczasie złożyła też skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Wójt utrzymała w mocy swoje stanowisko, nawet po stwierdzeniu nieważności jej zarządzenia przez organ wojewody.

Strach i napiętnowanie

Po odwołaniu dyrektor blady strach padł na pracowników Zespołu. P.o. dyrektor odwołuje ze stanowiska zastępcę Anny Wojtyry – Jolantę Kasprzak. Nauczyciele zaczynają się odsuwać od naznaczonej byłej dyrektor w myśl zasady: „skoro ciebie odwołała, to nas też pozwalnia.” – Wraz z moją zastępczynią czujemy się coraz bardziej dyskryminowane. Zostałam wyproszona przez wójt z posiedzenia Komisji Oświaty, na posiedzeniach Rady Gminy ponownie zostałam publicznie znieważana i oskarżana. Linczu na mojej osobie dokonano też 20 sierpnia podczas Rady Pedagogicznej – wójt wyraźnie zasugerowała, że dla dobra szkoły trzeba być lojalnym wobec nowej p.o. dyrektor, mnie zdyscyplinowała dając jedynie trzy minuty na wypowiedź . Odsuwa się mnie i panią Kasprzak od jakichkolwiek działań, poprzednią Radę Rodziców oskarża się o bałagan z wyraźną sugestią o defraudacje finansowe. Takie podziękowanie otrzymała Rada Rodziców za intensywną pracę na rzecz szkoły, za organizowanie licznych imprez, które wspomagały uczniów – mówi Anna Wojtyra. Kontrola Rady Rodziców kończy się 27-stronicowym protokołem, opracowanym przez audytora Piotra Wieczorka. Sprawę tę skierowano nawet do prokuratury z adnotacją o ewentualnym popełnieniu przestępstwa (w efekcie zakończyła się umorzeniem). Potem 23 września na wniosek wójt i nauczycieli wszczęte zostaje postępowanie dyscyplinarne wobec Anny Wojtyry, wraz z doniesieniem do prokuratury. Komisja dyscyplinarna nie potwierdziła oskarżeń, prokurator odmówił wszczęcia postępowania, nie dopatrzył się znamion przestępstwa i żadnych nieprawidłowości.
Kłopoty ma też nauczycielka, która poparła byłą dyrektor, między innymi, pisząc prawdę w oświadczeniu na temat wyjazdu do Czech. – Dodatkowo ukarano mnie za wypełnianie procedur szkolnych. Uczniowie poskarżyli się mi na nauczyciela wuefu. Sporządziłam z rozmowy notatkę służbową, którą chłopcy podpisali (jedenastu na trzynastu skarżących). Porozmawiałam z nauczycielem i sprawa się wyjaśniła, ale po tygodniu zostałam oskarżona przez p.o. dyrektor o zbieranie podpisów pod jakąś petycją. Dyrektor Michalak zażądała notatki. Ale już na drugi dzień wcześnie rano wezwała rodziców do szkoły. Oskarżyła mnie, że podpisy były zebrane bezprawnie. Wymusiła na rodzicach, by podpisali zobowiązanie, że dzieci z problemami będą zwracać się bezpośrednio do dyrektor. Takie działania podważają mój autorytet nauczyciela-wychowawcy. W szkole pracuję prawie dwadzieścia lat i po raz pierwszy zetknęłam się z takim postępowaniem. Nie naruszyłam żadnych procedur. Nauczyciel nie musi natychmiast informować dyrektora o notatce służbowej – mówi Aleksandra Cieśla.
6 lutego br. w WSA miała odbyć się sprawa o zaskarżenie nadzorcze wojewody przez wójt Wieloch. Została odroczona. W tym samym dniu miało miejsce już trzecie posiedzenie w Sądzie Pracy z powództwa Anny Wojtyry o odszkodowanie z tytułu bezzasadnego odwołania ze stanowiska. – Najbardziej bolesne jest to, że każda skarga na moją osobę nigdy nie jest rozpatrywana na moją korzyść. Nie daje mi się żadnej możliwości obrony przed niesprawiedliwym atakiem i pomówieniami. I co smutniejsze dzieje się to w środowisku, z którym jeszcze nie tak dawno dobrze się nam współpracowało – mówi Anna Wojtyra

Do wójt Bożeny Wieloch 20 stycznia br. skierowaliśmy 15 pytań, by mogła przedstawić sprawę ze swojej strony. Mimo dwukrotnego przypomnienia nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Poniżej pytania do Pani Wójt.
Jakie okoliczności zdecydowały o odwołaniu w trybie natychmiastowym dyr. Anny Wojtyry?
Dlaczego zwalniając dyrektor nie odniosła się Pani Wójt do pozytywnych na jej temat opinii Rady Pedagogicznej i Związków Zawodowych?
Czy wie Pani, że postępowanie dyscyplinarne, które toczyło się wobec p. Wojtyry zostało umorzone przez organ nadrzędny? Dlaczego takie postępowanie wszczęto?
Dlaczego nie informowała Pani dyr. Wojtyry o skargach nauczycieli?
Dwukrotnie nagrodą wójta wyróżniła Pani dyr. Annę Wojtyrę. Za co przyznała jej Pani nagrody?
Czy faktycznie p. Wojtyra nadużyła prawo zamówień publicznych przy organizacji wyjazdu do Czech?
Ile kosztował protokół sprawdzający prawidłowość postępowania zamówienia publicznego w sprawie wyjazdu Czech?
Dlaczego po zakończeniu wyjazdu do Czech zwolniła pani radcę prawnego – p. Elżbietę Pentak i zatrudniła nowe biuro?
Jakie są wyniki audytu Rady Rodziców z okresu dyrektor Anny Wojtyry, kto i ile za płacił?
Czy wiadomo Pani, że była dyrektor Wojtyra i jej zastępczyni Kasprzak od kilku miesięcy są odsuwane od pracy w szkole przez obecną p.o. dyrektor i stosuje się wobec nich mobbing?
Jaki jest wynik prokuratorskiego doniesienia na byłą dyrektor w związku z kontrolą Rady Rodziców?
Dlaczego utrzymała Pani w mocy odwołanie dyrektor Wojtyry pomimo unieważnienia Pani zarządzenia przez Wojewodę Śląskiego?
Czy przywróci Pani Annę Wojtyrę na stanowisko?
Czy prawdą jest, że na koszt szkoły w zagranicznych wyjazdach uczestniczył Pani starszy syn, nie będąc już uczniem szkoły?
Czy faktycznie za obecną sytuację odpowiada p. Wojtyra? Czy Pani zdaniem nie można było uniknąć konfliktu w takiej skali? Czemu on ma służyć?

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *