“Z HISTORIĄ ZA PAN BRAT”


Rozmawiamy ze znanym częstochowskim historykiem i pedagogiem Juliuszem Sętowskim

We wrześniu zeszłego roku powstał nowy oddział Muzeum Częstochowskiego, Ośrodek Dokumentacji Dziejów Częstochowy, który Pan prowadzi. Czym dokładnie on się zajmuje?
– Głównie zajmujemy się gromadzeniem materiałów dotyczących naszego miasta. Zbieramy materiały ikonograficzne, fotografie, stare plany miasta i wszystko to, co jest związane z Częstochową. Niedawno otrzymaliśmy medale, część księgozbioru, fotografie po Karolu Fuksie, wieloletnim dyrektorze Szkół Ekonomicznych w Częstochowie, a także spuściznę po inżynierze, architekcie Wiktorze Strokołowskim Nie wszystko dotyczy jednak tylko i wyłącznie Częstochowy. Posiadamy albumy ze zdjęciami fotografa Łagodzińskiego, który dokumentował okupacyjne życie Warszawy.
Niedawno zakończyła się wystawa “Gabinet doktora Władysława Biegańskiego”, której był Pan kuratorem. Czy możemy spodziewać się wkrótce nowej wystawy z tego cyklu?
– Wystawa cieszyła się dużą oglądalnością, zwłaszcza wśród młodzieży. Prowadzono w tym gabinecie lekcje muzealne, niestety, zbiory osobiste doktora Biegańskiego musiały wrócić do Biblioteki Lekarskiej w Warszawie. Myślimy już jednak o kolejnych gabinetach sławnych częstochowian. Chcielibyśmy przedstawić gabinet słynnego kompozytora Wojciecha Łukaszewskiego, którego pianino trafiło już do naszych zbiorów. Trwają rozmowy w sprawie zaprezentowania gabinetu pułkownika Leona Barszczewskiego, znanego geografa i badacza Azji. Zachowało się wiele fotografii z jego zbiorów, prac etnograficznych oraz wyposażenie gabinetu.
Czy zamierza Pan uzupełnić dzieło: “Cmentarz Kule w Częstochowie. Przewodnik Biograficzny” biogramami niedawno zmarłych częstochowian?
– Noszę się z tym zamiarem. Chciałbym tego dokonać w ciągu najbliższych dwóch lat. Zebrałem całkiem sporo materiałów dotyczących ludzi, których pominąłem w pierwszym wydaniu, uzupełniam materiał o osobach zawartych w pierwszym tomie. W międzyczasie doszły sylwetki wartościowych osób, które zmarły w ostatnich dwóch latach, choćby wspomniany już dyrektor Fuks. W najbliższym czasie, na przełomie lutego i marca, odbędzie się promocja “Przewodnika po cmentarzu ewangelicko-augsburskim”. Jest to znacznie obszerniejsza praca pod względem fotograficznym niż “Przewodnik po mentarzu Kule”. Spotykałem się bowiem z głosami, że w “Przewodniku po Cmentarzu Kule” jest za mało ilustracji. Natomiast tu pomieściłem fotografie fabryk, którymi zarządzali ewangelicy, ich willi, pałacyków. Będzie też oczywiście wiele zdjęć z cmentarza, ale najwięcej fotografii portretowych.
Jest Pan przede wszystkim historykiem i trochę od tej strony patrzy Pan na nasze miasto. Czy Częstochowa ma swoją magiczną, fascynującą historię?
– Dla mnie jest to miasto najbliższe. Tutaj się wychowałem, tu urodzili się moi synowie. Dla mnie i dla mojej rodziny jest to najpiękniejsze miejsce na całym świecie i w tym może właśnie tkwi jego magia.
Wiele osób kojarzy Częstochowę wyłącznie z Jasną Górą, ale może jest jakiś obiekt starszy, bądź cenniejszy, o którym się nie mówi, albo po prostu nie wie?
– Jeśli chodzi o wartość artystyczną i architektoniczną zabytków to pod tym względem Jasna Góra z pewnością dominuje. Częstochowa postrzegana jest właśnie przez jej pryzmat, ale starania władz miasta idą w kierunku, by restaurować, odnawiać inne zabytki naszego miasta, choćby Ratusz, czy wyremontowana kamienica przy ulicy Katedralnej 9, gdzie znajdzie się Galeria Malarstwa Muzeum Częstochowskiego, czy remontowany budynek tzw. Popówki przy placu Biegańskiego, gdzie ma się znajdować Muzeum Pielgrzymowania.
Studiował Pan pedagogikę na WSP w Częstochowie, wykładał w Instytucie Zarządzania. Był Pan nauczycielem, wychowawcą. Co jest Panu bliższe, uczenie najmłodszych, czy praca historyka?
– Na mojej wizytówce widnieją dwa słowa: pedagog i historyk. Przez wiele lat, jako nauczyciel miałem, i mam nadal, kontakt z dziećmi i młodzieżą. Chociaż muszę powiedzieć, że również jako historyk. Przy okazji wystawy “Gabinet doktora Władysława Biegańskiego” prowadziłem lekcje muzealne i mogłem przekazywać swoją wiedzę historyczną najmłodszym, którzy są przecież najlepszymi odbiorcami, najłatwiej zainteresować ich historią. Niejednokrotnie dzieci były bardzo dociekliwe, zasypywały mnie wieloma pytaniami i zdarzało się, że z żalem wychodziły z Muzeum.
W takim razie jak to się stało, że po studiach pedagogicznych zainteresował się Pan historią?
– Historia drzemała we mnie właściwie od zawsze. Pamiętam jak w siódmej klasie szkoły podstawowej namiętnie czytałem pojawiające się regularnie książki z serii “Bitwy, kampanie, dowódcy”. Wtedy połknąłem tak zwanego bakcyla historii, którego podsycał we mnie mój dziadek. Oprowadzał mnie, a także brata, po cmentarzach, pokazywał zabytkowe budowle, za co teraz jestem mu ogromnie wdzięczny.
Jako pierwszy obronił Pan doktorat z historii na WSP. O czym traktowała Pana praca doktorska?
– Był to temat, którym zająłem się nieprzypadkowo, ponieważ mój pradziadek, Stanisław Sętowski, był członkiem Organizacji Bojowej PPS i walczył z Rosjanami w latach 1905-1910. Historia ta jest mało znana i warto wiedzieć o niej więcej. W filmie Agnieszki Holland “Gorączka” mogliśmy zobaczyć mniej znany okres walk o niepodległość. I właśnie o walce bojowców PPS z Rosjanami traktowała moja praca doktorska. Udało mi się też ustalić, że Częstochowa była wtedy pod względem wysiłku niepodległościowego czołowym ośrodkiem w Królestwie Polskim.
Zainicjował Pan również wycieczki rowerowe połączone z wykładami historycznymi. Pierwsza taka wycieczka przebiegała szlakiem Piłsudskiego. Jaka będzie kolejna trasa?
– Zainteresowanie tym pomysłem było całkiem spore. Szlakiem Piłsudskiego przejechało około czterdziestu osób, w tym uczniowie dwóch szkól gimnazjalnych. Chciałbym kontynuować te wycieczki. Powtórzymy wycieczkę starą trasą, ale i wymyślimy kilka nowych. Padła propozycja, by jechać szlakiem koszar wojskowych w Częstochowie. Myślę, że to będzie właśnie trasa kolejnej wyprawy i mam nadzieję, że będzie równie ciekawa jak poprzednia.

Rozmawiała

SYLWIA GÓRA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *