- Gazeta Częstochowska - https://gazetacz.com.pl -

Z cyklu „Częstochowscy męczennicy za wiarę i Ojczyznę” (4)

 

 

13 czerwca 1999 r. w Warszawie papież Jan Paweł II ogłosił beatyfikację – wśród 108 Męczenników – dwóch kapłanów z Archidiecezji Częstochowskiej, których bliźniacze losy połączył męczeński węzeł. W okresie okupacji na terenie tzw. Warthegau („Kraju Warty”) prześladowania Polaków były szczególnie dotkliwe. Część diecezji częstochowskiej znalazła się w obrębie terenów wcielonych do Rzeszy. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze specyfiki polskiego katolicyzmu. Z faktu, że był nie tylko nośnikiem depozytu chrystusowej nauki oraz uniwersalnych wartości ogólnoludzkich, ale również, że przez stulecia stanowił azyl dla polskiej tożsamości, świadomości narodowej i patriotyzmu. Dlatego też Niemcy z całą brutalnością dążyli do zniszczenia wszystkiego co polskie, a więc przede wszystkim – Kościoła katolickiego. Nie inaczej było w powiecie wieluńskim. Zakazano działalności duszpasterskiej poza murami świątyń, zabroniono nauczania religii, parafie i domy zakonne miały być pozbawione dochodów i nieruchomości, a księży pozbawiono lokali mieszkalnych na rzecz osadników niemieckich.

 

Bł. Ks. Ludwik Roch Gietyngier (1904-1941)

Ludwik Roch Gietyngier urodził się 16 sierpnia 1904 r. w Żarkach. Jego ojciec pracował jako ślusarz. Gdy Ludwik był dzieckiem, rodzice oddali go do ochronki prowadzonej przez siostry zakonne. W okresie edukacji w Męskim Gimnazjum w Częstochowie mieszkał w bursie dla chłopców przy ul. Staszica. Świadectwo dojrzałości uzyskał w 1922 r. Jego następnym krokiem były studia filozoficzno-teologiczne w Seminarium Duchownym w Kielcach. Kiedy dzięki staraniom bp. Teodora Kubiny pojawiła się taka możliwość, chciał przenieść się do Seminarium Duchownego Diecezji Częstochowskiej w Krakowie, ale decyzją biskupa kieleckiego pozostał na uczelni kieleckiej, którą ukończył w maju 1927 r. Dopiero wówczas uzyskał pozwolenie na przeniesienie się do powstałej dwa lata wcześniej diecezji. Przed przyjęciem święceń z rąk bp. Teodora Kubiny, co miało miejsce 25 czerwca 1927 r. na Jasnej Górze, odprawił rekolekcje zamknięte w Krakowie. Kontynuował studia teologiczne na 5. roku Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Absolutorium otrzymał w czerwcu 1929 r. wraz z tytułem magistra Świętej Teologii.

Jego praca duszpasterska nieodłącznie związana była z nauczaniem katechezy w szkołach powszechnych i średnich diecezji. We wrześniu 1929 r. został prefektem etatowym w publicznej szkole powszechnej w Będzinie. Oprócz nauczania religii prowadził posługę duszpasterską wśród uczniów i nauczycieli. W 1934 r. mianowano go katechetą w szkołach średnich w Częstochowie. Pracował m.in. w Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim im. Tadeusza Kościuszki, Państwowej Szkole Zawodowej Żeńskiej czy też Państwowym Seminarium dla Wychowawczyń Przedszkoli. Pełnił też posługę jako kapelan domu zakonnego Sióstr Zmartwychwstanek. Ambicje naukowe sprawiły, że zdecydował się napisać doktorat dotyczący dziejów dekanatu częstochowskiego pod zaborem rosyjskim.

Wiosną 1938 r. wyjechał do Rzymu, gdzie wziął udział w uroczystościach kanonizacyjnych św. Andrzeja Boboli. W tamtym okresie wyznaczono go na asystenta kościelnego Koła Związku Inteligencji Katolickiej w Częstochowie, jednak ze względu na ogromną ilość pracy musiał zrezygnować. Liczne, kolidujące ze sobą obowiązki byłyby nie do pogodzenia. Na początku 1939 r. z mianowania bp. Kubiny stanął na czele Sodalicji Pań Nauczycielek pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej i św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Nadmiar zajęć sprawił, że ks. Gietyngier podupadł na zdrowiu i poddał się leczeniu w krakowskiej klinice.

Tego dnia rok szkolny się nie zaczął

Do szkoły miał powrócić 1 września 1939 r. i objąć vacat dyrektora Prywatnego Gimnazjum Męskiego im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu. Nigdy do tego nie doszło. Mimo bardzo trudnej sytuacji panującej w „Kraju Warty” ks. Ludwik Gietyngier dalej pełnił powierzoną mu posługę. Kiedy bp Kubina przydzielił mu probostwo parafii Raczyn, kierując się posłuszeństwem, przyjął ową funkcję, nie zważając na zaciskającą się wokół niego pętlę terroru. Aresztowano go 6 października 1941 r. wraz z innymi kapłanami z powiatu wieluńskiego i wywieziono do obozu przejściowego w Konstantynowie pod Łodzią. Ze względu na nadszarpnięte zdrowie było to dla niego bardzo trudne doświadczenie, które trwało trzy tygodnie. Po tym okresie transportem kolejowym przewieziono go do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie otrzymał numer obozowy 28288. Fatalne odżywianie i fizyczne wyniszczenie spowodowały nawrót choroby żołądka. 30 listopada 1941 r. został bestialsko skatowany przez sadystycznego strażnika, który zamordował go, skacząc mu po brzuchu.

Tak ks. Gietyngiera wspominał ks. Jan Brodziński, kapłan diecezji częstochowskiej, również więzień Dachau: „(…) Jako pedagog i prefekt trafia do serc młodzieży i porywa ją, wzorowy kapłan pełen Ducha Bożego, pełni przez całe życie liczne obowiązki mimo wątłego zdrowia z wielką gorliwością. W Dachau nie wytrzymało jego ciało szykan i prześladowań (…) Odprowadzony do rewiru nieprzytomny, został zamordowany przez Heydena – kapo rewiru, który powalił go na ziemię, skakał mu po brzuchu i dobił (…) ”

 

Bł. Ks. Maksymilian Binkiewicz (1908-1942)

Droga życia i męczeństwa urodzonego 21 lutego 1908 r. w Żarnowcu ks. Maksymiliana Binkiewicza była bliźniaczo wręcz podobna. Jego rodzice prowadzili sklep i mieli własne gospodarstwo. W pierwszych latach życia zajmowała się nim głównie matka, której wzmożona opieka wiązała się z jego niezwykle kruchym zdrowiem. Gdy miał dziewięć lat, jego stan był tak ciężki, że bliscy liczyli się z jego rychłą śmiercią. Powrócił do zdrowia po przyjęciu Eucharystii, gdyż czas jego choroby zbiegł się z przygotowaniem do Pierwszej Komunii Świętej.

W czasie nauki w Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego w Olkuszu związał się z harcerstwem, co z pewnością pozytywnie przełożyło się na cechy jego charakteru. Maturę zdał w czerwcu 1926 r. Ludzie, którzy pamiętali Maksymiliana z jego młodych lat, opowiadali, że jeszcze jako dziecko miał on szczególne predylekcje do życia religijnego. Ze szczególnym upodobaniem odmawiał różaniec. Miał dużo dobrych cech, wspominano jego posłuszeństwo czy wdzięczność okazywaną rodzicom w najpospolitszych aspektach codzienności.

Postanowił zostać kapłanem i wstąpił do Seminarium Duchownego w Krakowie nowo utworzonej diecezji częstochowskiej. Był klerykiem pierwszego roku tej uczelni (1926). Bp Teodor Kubina wyświęcił Maksymiliana Binkiewicza na kapłana w czerwcu 1931 r. na Jasnej Górze. W tym samym roku został prefektem w swoim macierzystym seminarium. Dodatkowo był słuchaczem Wydziału Teologicznego UJ oraz uczęszczał na zajęcia z pedagogiki. Magistrem Świętej Teologii na tejże uczelni został w 1933 r. po obronie pracy pt. „Geneza i rozwój miłości w przedstawieniu św. Bernarda”.

Bp Kubina wyznaczył go na prefekta etatowego w sosnowieckich gimnazjach. Otrzymanie takiej funkcji z rąk hierarchy było wyróżnieniem, gdyż wybierano na nią kapłanów gruntownie wykształconych i odznaczających się solidną formacją duchową. Nauczanie w szkołach średnich na tym terenie było nie lada wyzwaniem, ze względu na silnie lewicowe i antyklerykalne nastawienie ludności, przede wszystkim tamtejszych działaczy socjalistycznych. W 1934 r. oddelegowano go do Prywatnego Gimnazjum Męskiego im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu, mającym status niższego seminarium duchownego diecezji częstochowskiej. Uczył też w tamtejszym Prywatnym Gimnazjum Żeńskim im. Pelagii Zasadzińskiej.

Ks. Binkiewicz był duszpasterzem środowiska nauczycieli i młodzieży szkolnej. Opiekował się też grupą uczniów z biednych rodzin. Został rektorem kościoła św. Józefa, który był ośrodkiem duszpasterstwa szkolnego. Doceniając walory intelektualne ks. Binkiewicza i posłuch, jaki budził wśród swoich wychowanków, biskup diecezji przydzielił mu zadanie zorganizowania filii Klubu Inteligencji Katolickiej w Wieluniu. Ks. Binkiewicz zdążył już poczynić w tej sprawie pewne starania, przekonując do inicjatywy wieluńskich nauczycieli oraz zdobywając aprobatę lubelskiej siedziby KIK-u, lecz wszystko zniweczył wybuch II wojny światowej.

Wierność kapłana

Szczególnie antypolskie i antykatolickie represje panujące w „Kraju Warty” uniemożliwiały ks. Binkiewiczowi prowadzenie katechezy i sprawowanie posługi duszpasterskiej. Kiedy aresztowano proboszcza parafii Konopnica, został mianowany jego następcą. Sytuacja stawała się bardzo ciężka. Podobnie jak ks. Gietyngier i wielu innych, trwał niewzruszenie na swoim stanowisku, godnie znosząc krzyż, jaki spoczął na jego barkach. Był stale inwigilowany, pozbawiono go lokalu mieszkalnego. Pomimo niepokojących pogłosek o planowanych aresztowaniach duchownych nie opuścił posterunku.

Został aresztowany 6 października 1941 r., jak wielu innych kapłanów w rejonie. Trafił do Konstantynowa, a po trzech tygodniach przebywania w nieludzkich warunkach, został wywieziony do Dachau (numer obozowy: 28450). Wycieńczony fizycznie pobytem w obozie przejściowym i transportem nie miał szans na regenerację. Zmuszony do ciężkich robót zaczął nieodwracalnie podupadać na zdrowiu. Był katowany i torturowany przez strażników, ale znosił to z heroiczną cierpliwością i pokorą. Nie ustawał w modlitwie. 23 czerwca 1942 r. został ciężko pobity przez obozowego kapo i następnego dnia zmarł.

O nim także, podobnie jak o ks. Gietyngierze, zachowało się wspomnienie: „(…) Był to prawdziwy mąż Boży. Podziwiałem jego ducha modlitwy. Stale skupiony, wykorzystywał wszelki wolny czas na modlitwę. Nawet najcięższe prześladowania ze strony izbowego znosił ze spokojem. Przychodził na łóżko zbity i sponiewierany i kiedy zasypiałem, on jeszcze szeptał słowa modlitwy. Niesłychanie ofiarny i uczynny, ofiarowywał swoją pomoc kolegom słabszym i starym. Ksiądz Maks wyznaczony sobie kocioł z jedzeniem na blok i dwukrotnie, a nieraz trzykrotnie [dźwigał] w kierunku kuchni, by odnieść ciężkie za słabszych kolegów. Zginął od pięści izbowego, który dwoma uderzeniami w brzuch pozbawił go przytomności. W dzień potem umarł święty męczennik na rewirze (…)”. Autorem tych słów jest ks. Jan Kabziński, który przeżył gehennę obozową.

 

 

Trzeba podkreślić, że wstrząsających relacji mówiących o tym, jak Niemcy zatruci jadem hitlerowskiego nazizmu traktowali katolickich duchownych, jest więcej. Według szacunków w samym tylko Dachau śmierć poniosło około 2200 polskich księży oraz 8000 kapłanów z innych krajów okupowanej Europy. Stosunek hitlerowskiego totalitaryzmu wobec religii katolickiej, a w szerszym zakresie chrześcijaństwa – które, z początku co prawda tolerowane, z czasem miało zatracić swój pierwotny sens kosztem podporządkowania ideologii – nie pozostawia wątpliwości, że narracja historyczna o zblatowaniu ołtarza i swastyki jest całkowicie fałszywa.

MICHAŁ KULIG

Napisano na podstawie:

 

Ks. Jan Związek, Słudzy Boży z diecezji częstochowskiej, [w:] Częstochowskie Studia Teologiczne XXI-XXII 1993/1994

Ks. Janusz Gajda, Polscy męczennicy za wiarę w okresie II wojny światowej, Kraków 2017

Ks. Paweł Maciaszek, Kapłańska wierność Maksymiliana Binkiewicza (1908-1942) i Ludwika Gietyngiera (1904-1941) w świetle tekstów liturgicznych o męczennikach, [w:] Częstochowskie Studia Teologiczne XXXVIII 2010

 

FOT. źródło- Biała Księga Martyrologium Duchowieństwa. www.swzygmunt.knc.pl

Podziel się: