Wycinka na Cmentarzu Żydowskim / Konserwator zabytków nic nie wiedział o wycince


Rozmowa ze Śląskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków Łukaszem Konarzewskim.

Czy organizatorzy wycinki drzew na Cmentarzu Żydowskim w Częstochowie zwracali się do Państwa o pozwolenie na działania porządkowe?– Nie zwracali się do nas, ani do Delegatury Konserwatora Zabytków w Częstochowie, gdzie powinni poprosić o pozwolenie. Zrobili to samowolnie, nie mieliśmy świadomości o tym, że coś zadziało się na cmentarzu. 

 

Czy organizatorzy wycinki drzew na Cmentarzu Żydowskim w Częstochowie zwracali się do Państwa o pozwolenie na działania porządkowe?

– Nie zwracali się do nas, ani do Delegatury Konserwatora Zabytków w Częstochowie, gdzie powinni poprosić o pozwolenie. Zrobili to samowolnie, nie mieliśmy świadomości o tym, że coś zadziało się na cmentarzu. Poza tym stan Cmentarza Żydowskiego nie jest uregulowany prawnie, bo należy on do gminy żydowskiej, której nie ma, w związku z czym nie ma podmiotu, do którego można by się zwrócić o wydanie takiego pozwolenia. Ale jest grupa młodzieży z Izraela, która pojawia się na cmentarzu rokrocznie pod przewodnictwem Alona Goldmana z Izraela, z którym jestem w stałym kontakcie. Oni wycinają tam samosiejki, ale zawsze wcześniej informują nas o takich działaniach. Jestem w stałym kontakcie z pełnomocnikiem pana Goldmana – mecenasem Krzysztofem Strausem, który jest członkiem zarządu Fundacji Pamięć i Odnowa w Częstochowie.

Podczas akcji grupy z Częstochowy wycięto 50 drzew.

– Tak, ale drzew ponadwymiarowych było siedem, czyli takich, których obwody nie dopuszczają do wycinki bez zezwolenia. Powinni zatem zwrócić się do Urzędu Miasta, bo to jest drugi organ, który powinien wydać pozwolenie. Ta wycinka powinna być zrobiona fachowo, powinni być ludzie, którzy się na tym znają, zwyżki. Tu zadziała się swoista partyzantka.

Ponieważ nie mamy wpływu na to, co się dzieje na cmentarzu, zależy nam, aby ten obiekt przejęło miasto, ale miasto tego uczynić nie chce. Prowadzimy z władzami negocjacje w tej sprawie. Powinien być jakiś podmiot, który będzie miał prawną pieczę nad cmentarzem.

Czyli ten wielki obiekt jest bezpański?

– Tak. Sytuację komplikuje ustawa o ochronie i opiece nad zabytkami. Kwestie ochrony prawnej i stwarzania warunków finansowych nakłada na służby konserwatorskie, ale już opiekę, czyli stałą pieczę nad obiektem zabytkowym pozostawia w gestii właściciela, którego my nie mamy w przypadku cmentarza żydowskiego. Stąd zależy nam na tym, żeby cmentarz został przejęty przez podmiot instytucjonalny i najlepiej żeby było to miasto Częstochowa.

A od kiedy Państwo staracie się o to?

– Rozmowy są jak na razie w zalążku. Odkąd objąłem funkcję cztery lata temu mamy mnóstwo spraw. Udało się nam uchronić historyczne budynki zakładu włókienniczego Elanex przed zagładą i zmienić bieg drogi, która miała ten zakład zrujnować. Tu wspomnę śp. wiceprezydenta Mirosława Soboraka, z którym udało się nam dojść do porozumienia i poprowadzić tak drogę, aby omijała Elanex. Wartościowe prace udało się nam przeprowadzić w Katedrze Częstochowskiej, jesteśmy w stałym kontakcie z Jasną Górą, odnowiliśmy podwórko kamieniczki przy Alei Najświętszej Marii Panny 6, daliśmy tam dotację. W zeszłym roku były dotacje na mykwę częstochowską przy ul. Grottgera.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *