W Rędzinach strajk pomógł


Przez trzy dni (1-3 lipca br.) pracownicy Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach prowadzili strajk okupacyjny przedsiębiorstwa. Domagali się podwyżek.

Przez trzy dni (1-3 lipca br.) pracownicy Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach prowadzili strajk okupacyjny przedsiębiorstwa. Domagali się podwyżek.

Jak wskazuje historia kilku ostatnich lat, strajk to jedyna metoda na wynegocjowanie podwyżek przez pracowników Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach. – W kwietniu 2009 roku po strajku uzyskaliśmy 45 zł więcej do podstawy płacy, ale podkreślam pieniądze na ten cel zostały wypracowane przez Zakład – twierdzi radny gminy Rędziny Grzegorz Ostrowski, kierowca w GZK w Rędzinach. Z tą opinią nie zgadza się wójt gminy Rędziny Waldemar Chmielarz. – Gmina co roku przekazuje GZK 1 mln 200 tys. zł. Pieniądze te wyrównującą koszty funkcjonowania Zakładu, między innymi, za ulgi biletowe dla określonych grup pasażerów. Stąd nie jest jednoznaczne, które środki wypracowuje Zakład, a które Gmina – mówi wójt.
Kolejne protesty pracowników GZK miały miejsce w lipcu i grudniu 2011 roku. – Pierwszy nie przyniósł żadnych efektów, dlatego w grudniu zażądaliśmy 12 procentowej podwyżki. W drodze negocjacji zeszliśmy do 9 procent, a otrzymaliśmy 6 procent, które włączono do podstawy w lutym 2012 roku – dodaje Ostrowski.
W tegorocznym strajku kierowcy domagali się podwyżek w wysokości 6 proc. Żądanie zostało uwzględnione. Kierownik GZK, Andrzej Rzeszot, wystąpił już do Rady Gminy z wnioskiem o utworzenie planu finansowego na rok 2013, który pozwoli na zapewnienie pracownikom dodatkowych pieniędzy. Ponadto strajkujący domagali się 3 proc. podwyżki z wyrównaniem od 1 maja br. Z tym żądaniem, choć kierownik Rzeszot wystąpił o to do Rady Gminy, radni się nie zgodzili. – Budżet na bieżący rok jest już ustalony i nie można go zmienić, dlatego nie jesteśmy w stanie spełnić tego oczekiwania – mówi kierownik Andrzej Rzeszot. –
Od wójta gminy Waldemara Chmielarza pracownicy GZK zażądali corocznej waloryzacji płac o wskaźnik inflacji oraz zapewnień, że w przypadku nieotrzymania podwyżek, dostaną odszkodowanie w wysokości ich półrocznej pensji. Obecnie, jak informuje kierownik Rzeszot, kierowcy miesięcznie zarabiają ok. 3700 zł (brutto).
Wójt nie jest jednak w stanie spełnić wszystkich postulatów. – To wykracza to poza moje kompetencje. Protestujący domagają się ode mnie gwarancji podwyżek, której nie mogę im dać. Finanse zakładu budżetowego, jakim jest Gminny Zakład Komunikacyjny, ustala budżet gminy, a ten uchwalają radni – tłumaczy wójt Chmielarz.
W rezultacie, po rozmowach, osiągnięto częściowy konsensus. Spór zbiorowy zawieszono do 1 stycznia 2013 r.– Jeżeli jednak wraz z nowym rokiem nie otrzymamy obiecanych 6 proc., protest wznowimy – zapowiadają pracownicy GZK.
Jak twierdzi wójt, w związku ze zbliżającym się referendum sprawie jego odwołania ze stanowiska, strajk może mieć podłoże polityczne . – Potrzeba jak najwięcej osób, które podpiszą listę, a jak wiadomo sytuacje strajkowe, powodujące społeczne niezadowolenie, temu sprzyjają. Szczególnie, że nie mam w tej sprawie dużego pola manewru. Dodatkowym argumentem jest fakt, że gdyby chodziło tylko o kwestie finansowe pracownicy strajkowaliby wraz z początkiem roku, kiedy radni uchwalają budżet gminy – mówi wójt Chmielarz.
Strajk unieruchomił trzy linie: Częstochowa-Konin, Częstochowa-Karolina, Częstochowa-Marianka Rędzińska. Gmina z braku możliwości nie zapewniła w tym czasie komunikacji zastępczej, więc najbardziej ucierpieli mieszkańcy, na co dzień korzystający z autobusów. Na in plus jest to, że dotychczasowe strajki pracowników GZK nie odbiły się na wysokości cen biletów.

Ewelina Jasińska&RED

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *