UCZĄ SIĘ SWOICH RÓL


“Mały mężczyzna, mała kobieta – przyszli rodzice”

Od dawna wiadomo, że wzorce zachowań stosowanych w życiu dorosłym mają swoje źródła zarówno w dopuszczonych (czasem zniekształconych) normach kulturowych, jak i w doświadczeniach wyniesionych z dzieciństwa. Oznacza to, że uczymy się pełnienia rozmaitych ról drogą przekazu bezpośredniego i pośredniego. Małe dzieci są przedmiotem wpływu ze strony tych, którzy w jakiś sposób przyczyniają się do ich wychowywania. Patrzą, słyszą, obserwują, podglądają, a także osobiście doświadczają skutków metod wywierania wpływu przez dorosłych.
Niewątpliwie, oprócz tego potężnego procesu uczenia się od innych, każde dziecko ma swoje specyficzne i osobowościowe uwarunkowania. One powodują to, że na swój sposób dziecko internalizuje i “trawi” zewnętrzne informacje – mówił na III Ogólnopolskiej Konferencji “Pomagamy ofiarom przemocy domowej i rodzinie z problemem alkoholowym” Luiz Alarcon z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy Niebieska Linia”. Mały mężczyzna i mała kobieta pilnie się uczą swoich ról. Głównymi dostawcami treści i wzorców są rodzice oraz ludzie mający formalne i nieformalne uprawnienia do wychowania. Nikt nie rodzi się ani ofiarą, ani sprawcą przemocy. Człowiek staje tym lub owym w wyniku sprzyjających powstawaniu jakiegoś zjawiska okoliczności.
Wykład pokazał najbardziej widoczne ścieżki, które przyczyniają się do tego, aby “ci mali” skręcili na drogę nieszczęścia oraz jakie są alternatywy, aby się stamtąd wydostać. Najważniejsze elementy, które obserwuje się u klientów Niebieskiej Linii pochodzą z następujących obszarów: tożsamość płciowa, komunikowanie się z innymi, wywieranie wpływu, poczucie wartości, system przekonań dotyczących siebie, innych i świata, rozwiązywanie konfliktów oraz radzenie sobie z emocjami i wyrażanie ich.
Ich sytuacja często wygląda tak, że “mały mężczyzna” jest wychowywany zazwyczaj w schemacie “małego wojownika”. Nie tylko obarcza się go przymusem podjęcia walki i rywalizacji z innymi mężczyznami, lecz także deprecjonuje się jego tożsamość, jeśli nie spełni oczekiwań dorosłych, zwłaszcza tych osób najważniejszych. Często, niestety, bywa mocno karany zajmując w ten sposób rolę ofiary. Po rozstaniu się z rodzicami i przejściu przez szkołę dzieło zostaje zakończone przez “porządną służbę wojskową”, która postawi kropkę nad “i”.
Mała kobieta od początku jest podporządkowana istniejącym regułom społecznym. Chwali się i premiuje postawy submisyjne, nastawia się na spełnienie oczekiwań innych, zwłaszcza mężczyzn, a pod płaszczykiem opiekuńczości i matczynej misji (niewątpliwie bardzo ważne właściwości) często przechodzi skuteczny trening w rezygnacji ze swoich potrzeb, a nieraz własnej wartości. Załóżmy teraz, że zostaną oni rodzicami. Tak naprawdę mają wiele szans na to, żeby się wzajemnie uzupełniać i dopasować. Relacja pomiędzy nimi jest relacją nierówną. Zazwyczaj istnieje przewaga mężczyzny nad kobietą, która nieraz przypomina relację przełożonego z podwładnym. Oboje realizują podstawowe przekazy zapisane we własnej tożsamości. Oni wiedzą co to oznacza być “prawdziwym mężczyzną”, a co “prawdziwą kobietą”. Używają języka siły i walki. Wywieranie wpływu odbywa się za pomocą manipulacji, bowiem nie korzystają z otwartej komunikacji. Nie tylko nie umieją, lecz wiedzą, że nie jest to opłacalne. W końcu mieli dużo nauczycieli, którzy znakomicie w ten sposób uprawiali swoją władzę.
On jest nadwrażliwy na wszelkie przejawy kwestionowania własnej wartości, związanej z męską tożsamością, ona zaś coraz niżej siebie ocenia, odbierając tym samym sobie rozmaite prawa. Jego podstawowa strategia jest oparta na stosowaniu siły, a że jest silniejszy, to osiąga zamierzony skutek, wzmacniając się w przekonaniu, że tak trzeba robić. Przecież doświadczył tego na własnej skórze. Ona, aby przetrwać, musi się dostosować, tracąc nadzieję na lepszą przyszłość.
Ale co takiego ten mały mężczyzna i ta mała kobieta nabyli w przeszłości, że znaleźli się właśnie w tak tragicznej sytuacji? Otóż nabyli:
– sztywnej i dyskryminującej tożsamości płciowej;
– agresywnych sposobów komunikowania się z innymi, opartych na naruszeniu terytorium oraz braku wzajemnego szacunku;
– umiejętności wywierania wpływu za pomocą agresywnych i manipulacyjnych zachowań;
– przekonania, że ich poczucie wartości zależy od zewnętrznych sędziów, a ci zazwyczaj są nieprzychylni;
– przekonania, że relacje międzyludzkie są niebezpieczne i trzeba znaleźć swoje miejsce;
– wiedzy o tym, że konfliktów należy unikać, a jak się pojawiają trzeba stosować siłę lub dostosować się, aby mniej bolało;
– najlepiej jest być górą, wtedy zawsze można użyć metod ostatecznych i egzekwować to, na czym im zależy;
– emocje są domeną żeńskiego świata, a tak w ogóle są wyrazem słabości.
Ten mały mężczyzna i ta mała kobieta, próbując zostać rodzicami, używają znanych im sposobów na wychowanie tym razem własnych dzieci. Bez edukacji, trenowania zmiany postaw i wsparcia będą kontynuować ten “łańcuch przemocy”.
Czy można inaczej? Tak! Mały mężczyzna może się nauczyć, że siła i przewaga są znakomitymi narzędziami do budowania odpowiedzialności i zadbania o bezpieczeństwo swoich bliskich. Tak używane nie naruszaja męskiej tożsamości, wręcz ją wzmacniają.
Mała kobieta może się przekonać, że jest w pełni równym i wartościowym człowiekiem, mającym te same prawa co mężczyzna. Jej rola nie musi być służebna oraz może oczekiwać i domagać się oceniania własnej pracy, wysiłku i wkładu.
Ci mali mogą być od początku traktowani na równi z dorosłymi, z poszanowaniem ich praw oraz z należytym szacunkiem dla ich odrębności. Komunikacja z nimi powinna być otwarta, nie raniąca, asertywna i oparta na uwzględnianiu wzajemnych potrzeb. Wpływ wywierany na nich powinien uwzględniać możliwość odmówienia bez konsekwencji w postaci szantażu lub dotkliwych kar. Niezależnie od sytuacji “ci mali” są wartościowymi ludźmi i powinni nieustannie o tym wiedzieć.
Mały mężczyzna i mała kobieta muszą wiedzieć, że konflikty są naturalnym składnikiem naszego życia; konfliktów nie da się uniknąć, raczej trzeba umieć je rozwiązać. Najgorszym sposobem jest stosowanie siły, bowiem podporządkowanie i zniewolenie drugiego człowieka powoduje ból i frustrację. Rozkręca także ten “piekielny łańcuch”. Negocjacje są jednym z najbardziej skutecznych sposobów rozwiązywania konfliktów. Wreszcie, muszą się nauczyć, że uczucia są domeną człowieczeństwa. Odczuwać, oznacza żyć i reagować. Konstruktywne wyrażenie uczuć jest gwarancją miłości i dobrych relacji z ludźmi, których kochamy i na których nam zależy.
Dobrze byłoby aby wiedzę tę propagowano nie tylko na konferencjach, ale także w gabinetach psychologów, pedagogów, poradniach wychowawczo – zawodowych, na zebraniach rodziców z wychowawcami klas, w kościołach, itp., aby dotarła ona do wszystkich rodziców i otworzyła im oczy na niektóre sprawy.

Joanna Bar

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *